Przyprowadzanie chorego dziecka do przedszkola jest nie tylko krzywdzące dla malucha, ale również nie w porządku wobec innych dzieci, które mogą się zarazić infekcją. Co w sytuacji, kiedy chore jest rodzeństwo kilkulatka? Nasza czytelniczka była oburzona postawą rodziców z przedszkola.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"W przedszkolach i żłobkach panuje teraz sezon chorobowy i chciałbym się z wami podzielić pewną historią. Jestem mamą dwójki przedszkolaków, a dokładniej bliźniaków: Szymka i Hani. Dzieciaki chodzą razem do grupy 5-latków, w której obecnie panują różne infekcje. Moje kilkulatki mają już całkiem niezłą odporność, ale czasami nadal zdarza im się chorować" – zaczyna swój list Małgosia, nasza czytelniczka.
"Jakiś czas temu razem przechodziły ospę wietrzną, ale zazwyczaj chorują na tzw. zakładkę. Oznacza to, że jedno ma infekcję, a drugie zaczyna ją dopiero wtedy, gdy to pierwsze kończy. Teraz też mieliśmy sytuację, że Szymon był chory, a Hania była okazem zdrowia. Zaprowadziłam ją do przedszkola, a z synem w domu została moja mama, która czasami nam pomaga w takich sytuacjach".
"A gdzie braciszek?"
Kobieta opowiada, z jaką reakcją innej mamy się spotkała: "Odprowadziłam córkę do przedszkola i czekałam w szatni, aż się przebierze, żeby móc pójść razem do sali. Wtedy przyszła inna mama z chłopcem z naszej grupy. Wymieniłyśmy uprzejmości, ale po chwili, kiedy Hania kończyła wkładać kapcie, kobieta zagadała do mnie z pytaniem o to, gdzie jest Szymek.
Odpowiedziałam, że niestety choruje, ale mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia dzieciaki będą już chodziły razem. Kobieta była szczerze zdziwiona. Nie mogła zrozumieć, jak mogę przyprowadzać do przedszkola jedno z dzieci, skoro drugie w domu leży chore. Zaprowadziłam córkę do sali i wyszłam z przedszkola bez dyskutowania z tą kobietą, ale został we mnie jakiś niesmak".
Nie izolujcie rodzeństwa
"Rozumiem, że do placówki nie powinno się przyprowadzać chorych dzieci, sama staram się tego nie robić. Nie chcę, żeby czuły się niekomfortowo podczas choroby i nie chciałabym też, żebyzaraziły inne dzieci z przedszkola. Nie rozumiem jednak, dlaczego mam izolować dziecko w domu, jeśli jest zdrowe i nie ma żadnych objawów infekcji.
Czy posiadanie bliźniąt oznacza, że one mają jeden wspólny układ odpornościowy? Albo, że jeśli jedno choruje, to automatycznie drugie również? Dla mnie to jakiś absurd, żeby zamykać w domu całkowicie zdrowe dziecko tylko dlatego, że chore jest jego rodzeństwo. A najbardziej zirytowało mnie to, że ta kobieta zapytała na grupie rodziców, czy uważają, że to w porządku, że do przedszkola chodzi dziecko, którego rodzeństwo jest chore.
Było oczywiste, że miała na myśli moją Hanię i Szymka. Na szczęście wielu rodziców zabrało głos, że czasami starsze i młodsze rodzeństwo dziecka choruje i oni nie izolują wtedy swoich zdrowych pociech. Chciałabym poznać zdanie innych rodziców w tej kwestii. Co wasi czytelnicy o tym sądzą?" – kończy wiadomość mama przedszkolaków.