Im bliżej maja, tym goręcej. I bynajmniej nie o temperaturę powietrza chodzi. Pierwsze Komunie mają moc skłócania nie tylko rodzin, ale i internautów. Oto dobitny przykład: list rozgoryczonej czytelniczki. Emocje sięgnęły w nim zenitu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O tym, że sakrament Pierwszej Komunii Św. ma wymiar przede wszystkim duchowy, niewiele osób zdaje się pamiętać. Teraz liczą się pieniądze, pomysł i prezenty. Ma być wystawnie i z pompą, nie dla współczesnego dziecka kameralny domowy obiad w gronie najbliższych, bo nawet jeśli kogoś nie stać na wyprawienie komunijnego miniwesela, to czuje się w obowiązku z tego tłumaczyć. Zapędziliśmy się w kozi róg w tej potrzebie życia na pokaz.
Pierwsza Komunia to dla jednych ruina domowego budżetu, dla innych okazja do wzbogacenia się. O tej drugiej opcji pisze autorka nadesłanego na naszą redakcyjną skrzynkę maila. Cytujemy go w całości, z drobną odredakcyjną uwagą: pozwólmy ludziom przeżywać to ważne dla katolików wydarzenie tak, jak im wydaje się stosowne i może spróbujmy zejść z drogi przeliczania religijnych świąt na wartości materialne.
Komunia? Można zarobić!
"Czytam te listy na waszym portalu, że ludzie narzekają na ceny przyjęć z okazji Pierwszej Komunii. Totalnie tego nie rozumiem. Przecież po pierwsze taka impreza należy się dziecku i rodzinie jak psu buda, a po drugie jak cię nie stać na dziecko, to może warto go sobie nie robić? Bo przecież dziecko oznacza wydatki, a wychowywanie go w wierze katolickiej to też obowiązki. I nie wolno tak sobie wybierać, że coś tam zrobimy, a czegoś już nie, bo nam się nie chce, albo jesteśmy sknerami.
Wiem, że się uniosłam, ale okropnie mnie denerwuje takie gadanie. Pojedzie sobie paniusia za granicę na wakacje, ale dziecku nie zrobi imprezy na Komunię? Co z tym światem i tymi ludźmi? No ale skoro już tak wszyscy tylko lubią narzekać i myślą tylko o pieniądzach, to chciałam wam powiedzieć, że akurat na imprezie z okazji Komunii nie powinno się oszczędzać. Można na niej nieźle zarobić.
Właśnie tak, bo jasne, że trzeba wydać na restaurację i talerzyk dla gościa, ale to tak jak z weselem: to się zwróci. Przecież ci goście przychodzą z prezentami! I to nie byle jakimi! Komputery i sprzęt elektroniczny, hulajnogi elektryczne na przykład – przecież to wszystko i tak trzeba byłoby dziecku kupić, po co robić to za swoje, jak można dostać właściwie za friko?
No i nie zapominajmy, że goście przynoszą koperty na Komunię, a dać mniej niż 500 złotych to wstyd. Chrzestni to i po kilka tysięcy dają. Więc zamiast jęczeć, jak to drogo jest zrobić komunię, warto chwilę pomyśleć, ile na tym można zyskać. Oczywiście jeszcze jest to, że tak dziecko będzie miało wspomnienia na całe życie, ale to tym rodzicom, którzy skąpią na Komunię, chyba jest obojętne. Bardzo przykro się to czyta, naprawdę. Mam nadzieję, że mój list otworzy komuś oczy. Proszę go opublikować!".
Ma się zwrócić?
Publikujemy więc, ciekawi waszego zdania. Czy rzeczywiście wydanie ok. 7-10 tys. złotych na przyjęcie komunijne dla 30 gości jest zasadne? I czy, jak uważa autorka maila, ta kwota może się zwrócić w prezentach? I czy powinna się zwracać? Napiszcie nam, co o tym myślicie: mamadu@natemat.pl.