mamDu_avatar

Zapomniany przez system nauczyciel gorszego sortu. Jest w każdej szkole

Karolina Stępniewska

13 marca 2024, 10:32 · 3 minuty czytania
"Zapchajdziury" – tak mówią o sobie z goryczą. Niedoceniane, niezauważane, panie od wypożyczania książek. Mają niższy status w hierarchii szkolnej, ale jak coś się dzieje – wysyła się je na ratunek. Szybkie zastępstwo, wyjście do kościoła na rekolekcje, lekcje z tym uczniem, co to "sprawia kłopoty, musi mieć zajęcia indywidualne". Szkolne bibliotekarki, o których nikt nie pamięta, że są też pedagogami.


Zapomniany przez system nauczyciel gorszego sortu. Jest w każdej szkole

Karolina Stępniewska
13 marca 2024, 10:32 • 1 minuta czytania
"Zapchajdziury" – tak mówią o sobie z goryczą. Niedoceniane, niezauważane, panie od wypożyczania książek. Mają niższy status w hierarchii szkolnej, ale jak coś się dzieje – wysyła się je na ratunek. Szybkie zastępstwo, wyjście do kościoła na rekolekcje, lekcje z tym uczniem, co to "sprawia kłopoty, musi mieć zajęcia indywidualne". Szkolne bibliotekarki, o których nikt nie pamięta, że są też pedagogami.
Bibliotekarz szkolny jest też nauczycielem, może m.in. prowadzić zastępstwa. fot. 123rf
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Nauczyciel "gorszego sortu"

O tym, jak wygląda praca szkolnego bibliotekarza, świetnie wie Joanna z jednej z warszawskich podstawówek. Rozmawiam z nią o jej obowiązkach i odczuciach, ona prosi, żeby nie podawać jej nazwiska i nazwy szkoły: – Nie chcę wyjść na niewdzięczną i narobić sobie problemów u dyrekcji – podkreśla.


– Pracuję w szkolnej bibliotece. Wypożyczam książki uczniom, prowadzę dokumentację, katalogi naszych zbiorów, opiekuję się dziećmi, które nie mają akurat żadnych lekcji, a z różnych powodów nie mogą być na świetlicy – wylicza swoje obowiązki Joanna. Mówi, że widzi, że przez uczniów i ich rodziców jest traktowana jak "pracownik szkolny gorszego sortu".

Bibliotekarz szkolny to też nauczyciel

Zgodnie z prawem szkolny bibliotekarz ma status nauczyciela. Tylko mało kto o tym wie lub pamięta: – Można mi nie powiedzieć "dzień dobry", nie trzeba przynosić kwiatka 14 października czy na koniec roku. Trzeba być miłym tylko, kiedy zgubi się lub zniszczy książkę – zauważa szkolna bibliotekarka. 

Sytuacja zmienia się, kiedy szkoła jest w potrzebie. Potrzebne jest nagłe zastępstwo, nauczyciel dla ucznia z IPET-em (Indywidualny program edukacyjno–terapeutyczny opracowywany dla uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego). Joanna na przykład w takich sytuacjach uczy polskiego. Jej koleżanka z pracy otrzymała w dniu rozpoczęcia roku szkolnego wychowawstwo 8 klasy – nauczycielka, która miała pełnić tę funkcję, ostatniego dnia wakacji poinformowała szkołę, że rezygnuje z pracy. 

A że ona jest też matematyczką, prosto z biblioteki wysłano ją na spotkanie z klasą i rodzicami. Oprócz wychowawstwa otrzymała odpowiedzialne zadanie przygotowania uczniów do egzaminu ósmoklasisty. Rodzice początkowo byli przerażeni, nie mieli zaufania, że "taka bibliotekarka" zrobi to dobrze. Z czasem nieufność zmalała. 

Nierówność płacowa

W artykule "O tych nauczycielach system zapomniał. Potrzeba dla nich jasnych standardów pracy" (portalsamorzadowy.pl) Emilia Lipiec-Kuzańska pochyla się nad bibliotekarzami szkolnymi, zwracając uwagę m.in. na ich niższy status w szkołach i sposób rozliczania ich pracy. W razie zastępstwa taki nauczyciel nie jest odpowiednio wynagradzany:

– Za najbardziej niesprawiedliwe uważam tzw. uśrednienie pensji – mówi dziennikarce Portalu Samorządowego Iwona Kaźmierczak, nauczycielka-bibliotekarka ze Szkoły Podstawowej nr 23 im. Marii Bohuszewiczówny w Łodzi. – Jeśli łączę etat, to za godziny biblioteczne powinnam mieć płacone z pensum bibliotekarza (1/30), ale jeśli dodatkowo uczę innego przedmiotu (języka polskiego, geografii, historii itd.), to powinno mi się płacić z pensum nauczyciela "tablicowego" (1/18), bo inaczej moja lekcja (niebiblioteczna) jest tańsza i w efekcie dostaję niższe wynagrodzenie niż koleżanki uczące tego samego przedmiotu.

Kto może być bibliotekarzem szkolnym?

Zgodnie z Prawem oświatowym, aby pracować w szkole jako bibliotekarz trzeba mieć przygotowanie pedagogiczne oraz np. ukończone studia wyższe i/lub podyplomowe z bibliotekoznawstwa. Może to oznaczać np. studia wyższe z pedagogiki wczesnoszkolnej, języka polskiego, matematyki itd. oraz podyplomowe z bibliotekoznawstwa. Prawo definiuje to następująco*:

1. Kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela-bibliotekarza, z wyjątkiem bibliotek pedagogicznych, posiada osoba, która: 

1) ukończyła studia wyższe w zakresie bibliotekoznawstwa na poziomie wymaganym od nauczycieli danego typu szkoły lub rodzaju placówki oraz posiada przygotowanie pedagogiczne lub 

2) posiada wykształcenie na poziomie wymaganym do zajmowania stanowiska nauczyciela w danym typie szkoły lub rodzaju placówki oraz posiada przygotowanie pedagogiczne, a ponadto ukończyła: 

a) studia podyplomowe lub kurs kwalifikacyjny w zakresie bibliotekoznawstwa lub 

b) pomaturalne studium bibliotekarskie.

2. Kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela-bibliotekarza w szkołach podstawowych posiada również osoba, która ukończyła zakład kształcenia nauczycieli w specjalności bibliotekoznawstwo.

*(§ 6) Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 12 marca 2009 r. w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli oraz określenia szkół i wypadków, w których można zatrudnić nauczycieli niemających wyższego wykształcenia lub ukończonego zakładu kształcenia nauczycieli (DzU z 2009 r. nr 50, poz. 400).

źródła: portalsamorzadowy.pl, oswiataiprawo.pl, studia-pedagogiczne.pl

Czytaj także: https://mamadu.pl/178036,nauczycieli-ubywa-cichych-edukatorow-przybywa-co-sie-dzieje-z-edukacja