Każde pokolenie ma jakieś przyzwyczajenia i trendy, których poprzednie (a często także i późniejsze) generacje nie rozumieją. Tak jest z zamiłowaniem alf do gry w szachy czy większym skupieniem na emocjach. W pokoleniu zetek względem poprzednich pokoleń bardzo zmieniło się natomiast postrzeganie pieniędzy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pokolenie Z to osoby urodzone między 1995 a 2012 rokiem. W większości to ludzie wychowani w cyfrowym, kapitalistycznym świecie. Kiedy poszli do szkoły, uczono ich już co nieco na temat ekonomii, wartości pieniądza, oszczędzania, mieli też podstawy przedsiębiorczości.
Z tego powodu są bardziej niż poprzednie pokolenia wyedukowane w kwestii finansów, więc ich podejście do pieniędzy jest też zupełnie inne niż u iksów czy milenialsów. Według różnych źródeł zetki są pokoleniem, które nie oszczędza zarobków w takim stopniu, jak ich rodzice lub dziadkowie. Czasami o tym zjawisku mówi się "miękkie oszczędzanie" (ang. soft saving).
Polega ono na wydawaniu pieniędzy na bieżąco tu i teraz, bez odkładania dużych sum na przyszłość. Jak wykazało badanie The Prosperity Index Study przeprowadzone przez Intuit, taka tendencja jest zupełnie odwrotna do tego, co cechowało poprzednie pokolenia.
Wydawanie to inwestycja w siebie
Młodzi ludzie obecnie skupiają się na spokojniejszym życiu, nie zależy im na zawrotnej karierze zawodowej, jeśli jest ona okupiona stresem, brakiem komfortu i uszczerbkami na zdrowiu psychicznym. Dla zetek ważniejsze są rozwój osobisty, relaks i dbanie o psychikę i emocje. Cechuje je również spontaniczne (bardziej niż u iksów i igreków) wydawanie pieniędzy: jeśli mają do wyboru wakacje, na które mogą pojechać zaraz, decydują się na nie: bez zastanowienia, czy później "dopną" budżet albo, czy nie zabraknie im w przyszłości oszczędności.
Oczywiście są od tego wyjątki, ale wspomniany raport mówi o ogólnym zarysie pokolenia, bez skupiania się na odchyleniach jednostek. Według niego aż 3 na 4 przedstawicieli pokolenia Z woli mieć lepszą jakość życia teraz niż duże sumy zaoszczędzone na koncie bankowym. To pokazuje, że ta generacja nie skupia się na chorobliwym oszczędzaniu, a zamiast tego ma bardziej hedonistyczne podejście do życia.
Nie musi to jednak oznaczać, że faktycznie wydają dużo więcej pieniędzy niż poprzednie pokolenia. Po prostu w planowaniu swojego budżetu zetki priorytetowo traktują samorozwój, aktywność fizyczną, zdrową żywność czy doświadczenia, które przyniosą im pozytywne odczucia. Nie oznacza to, że kupują drogie luksusowe produkty i wydają wszystkie pieniądze, czyszcząc konto bankowe do zera.
Wszyscy więcej wydajemy
Według portalu mother.ly tendencja, która polega na swobodniejszym zarządzaniu budżetem, nie dotyczy tylko młodego pokolenia. Według Amerykańskiego Biura Analiz Ekonomicznych coraz mniej Amerykanów przyznaje, że stara się oszczędzać duże kwoty z każdej pensji. Według wspomnianego raportu w sierpniu 2023 roku kwota dochodu, jaką pracownicy oszczędzali, wynosiła tylko 3,9 proc., choć w ostatniej dekadzie średnia wynosiła aż 8,51 proc.
Według polskich danych jest dość podobnie. W badaniu "Budżety domowe Polaków" Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor pokazano, że nawet 19 proc. Polaków nie posiada w ogóle żadnych oszczędności. W naszym kraju brak oszczędności wynika jednak również z tego, że koszty życia i utrzymania się są niezwykle duże, a zarobki Polaków nie są na tyle wysokie, by mogli sobie oni pozwolić na odkładanie dużych sum na konta oszczędnościowe.
Wynika to również z pandemii oraz wojny w Ukrainie, za którymi przyszła inflacja (nie tylko w Polsce). To sprawiło, że ludzie – także z powodu wzrostu cen – wydawali mniej pieniędzy. Teraz, jak pokazuje raport Amerykańskiego Biura Analiz Ekonomicznych, ceny bardzo powoli zaczęły spadać (szczególnie w przypadku produktów spożywczych), wszyscy mają poczucie, że mogą kupić więcej, więc śmielej wydają zarobione pieniądze.