Wakacje to taki czas w roku, kiedy najpierw Polacy uważnie zaglądają do portfela, sprawdzając, czy stać ich na wyjazd, a potem szastają pieniędzmi w kurortach. W połowie urlopu znów zaciskają pasa, bo trzeba jakoś przeżyć do końca miesiąca. Tymczasem skromne wakacje to najlepsze, co rodzice mogą dać swoim dzieciom. Nie tylko ze względu na walory ekonomiczne, ale także psychospołeczne.
Reklama.
Reklama.
Kiedy ostatnio porozmawiałaś z dziećmi na temat pieniędzy? Czy wiedzą, jak je zarabiasz i ile kosztuje wasze codzienne życie? A czy rozmawialiście o tym, dlaczego na wakacjach nie możecie kupić pluszaka na każdym stoisku z zabawkami, a z partnerem narzekaliście na cenę ryby z frytkami?
Włączenie do dialogu dzieci może być dla nich cenną lekcją ekonomii, a stabilne wakacje bez szaleństw to szansa na podtrzymanie codziennej rutyny, która daje im spokój i bezpieczeństwo.
Korzyść 1 - nauka oszczędzania
Otwarta rozmowa o pieniądzach powinna być standardem w czasie objaśniania dzieciom świata. Niestety zbyt rzadko jest podejmowana przez dorosłych. Tymczasem dzieci widzą, że rodzice bywają spięci i toczą dyskusje o wydatkach. Odcinanie ich od rozmów i wskazanie "tematów dla dorosłych" jest umniejszeniem ich roli w rodzinie.
Tylko 32 proc. Polaków ma odłożone pieniądze, by przetrwać kilka miesięcy w razie nieszczęśliwego wypadku. 1/3 naszych rodaków w ogóle nie odkłada pieniędzy. Zwykle nie oszczędzają, bo tłumaczą się wysokimi kosztami życia oraz niskimi zarobkami. Wychowywaniem dzieci w niewiedzy, co do tego, skąd się biorą pieniądze i jak je racjonalnie wydatkować, tylko pogłębiamy ten problem.
Każde dziecko przed opuszczeniem gniazda rodzinnego powinno wiedzieć, jak zapłacić rachunki oraz jak na nie zarobić. Urlop nie zwalnia z opłat, a to, że nie ma nas w domu, nie oznacza, że licznik prądu nie bije.
Dzieci uczą się przez przykład, dlatego rozważnie prowadząc wydatki na wakacjach, możemy im pokazać, że to dobry sposób na utrzymanie płynności finansowej.
Korzyść 2 - nienapędzanie konsumpcjonizmu
"Jesteśmy społeczeństwem głodnym konsumpcji. Ludzie uważają korzyści z oszczędzania za niewielkie w porównaniu z tym, co daje im konsumpcja. Raczej są skłonni zadłużać się, niż robić oszczędności, po to, by jak najszybciej osiągnąć pożądany poziom konsumpcji" - powiedział prof. Witold Orłowski w rozmowie dla Money.pl.
Niepoddawanie się szaleństwu zakupowemu na wakacjach jest dla dzieci korzystne, ponieważ nie potęguje u nich potrzeby posiadania. W świecie, w którym nadmierna konsumpcja dóbr doprowadziła do katastrofy klimatycznej, warto uświadomić dziecku, że kupowanie gadżetów na straganach ma realny wpływ na klimat oraz rozwarstwienie społecznie.
Odmowa kupienia kolejnego samolotu z kartonu czy slime'a może być wskazaniem dla dziecka, że wakacje to nie tylko zabawki, a przede wszystkim przeżycia. Owszem, czasem najlepsze tworzy się, gdy tatę wywróci morska fala na świeżo kupionym dmuchanym kawałku pizzy.
Poza tym, chodzenie ze wszystkimi kupionymi zabawkami na plażę to duży wysiłek dla rodzica i dziecka, a pakowanie nadmiarowego bagażu do samochodu to już prawdziwy koszmar. Warto powiedzieć dzieciom, że ilość gadżetów kupionych na wakacjach nie określa tego, kim jesteśmy, a zabawki nie powinny być substytutem bliskości i "fajności".
Korzyść 3 - bezpieczeństwo i utrzymanie rutyny
Żaden rodzic nie odczuwa satysfakcji z tego, że jego dziecko płacze, marudzi i ciągnie za rękaw za kolejnym gofrem i zabawką. Niestety na wakacjach zdarza nam się popuścić pasa i pozwolić dzieciom na spożywanie więcej cukru i napojów gazowanych.
Taka dieta jest nie tylko niezdrowa dla ciała, może powodować próchnicę i wpływać na zwiększenie masy ciała, ale na pewno odbije się też na zachowaniu dzieci. Nabuzowane cukrem mogą stać się nadpobudliwe, przebodźcowanie karuzelami, dźwiękami i kolorami sprawia, że zaczynają być marudne.
Zrezygnowanie z tego typu atrakcji albo ograniczenie ich do minimum bardzo dobrze wpłynie na ich samopoczucie. A poważna rozmowa o tym, z czego wynika ich potrzeba przejechania się na karuzeli, pozwoli zbudować bliskość i zaufanie.
Dzieci czasami chcą usilnie zwrócić uwagę rodziców poprzez namawianie ich na różnorakie atrakcje, ponieważ dorośli spędzają z nimi za mało czasu. Może wydawać się to absurdalne, bo przecież są właśnie na wakacjach i przebywają ze sobą nieustannie, ale sama obecność fizyczna to czasem za mało.
Jeśli należycie do osób, które nie szastają pieniędzmi na wakacjach, możecie być z siebie dumni. Uczycie w ten sposób dzieci, że urlop to czas budowania razem bliskości, a nie konsumpcyjnej gorączki, która ma zastąpić emocje.