Otrzymaliśmy list od mamy 8-klasistki. Przeczytałam go z tym większym zainteresowaniem, że sama mam dziecko, które kończy w tym roku szkołę podstawową i wszystko, co dotyczy tego rocznika, niezwykle mnie ciekawi. Autorka maila poruszyła kwestię, która antagonizuje rodziców co roku. U was też tak to się odbywa?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Dzień dobry, przeczytałam w waszym portalu artykuł o tym, że rodzice ósmoklasistów zmieniają się w strażników więziennych i nic tylko gonią dzieci do nauki. Mam córkę w 8 klasie i muszę przyznać, że to prawda. Ale zauważam jeszcze jedną rzecz, którą chciałabym podzielić się z waszymi czytelnikami. Jestem ciekawa, czy ktoś jeszcze tak się z tym źle czuje, czy jednak jestem sama przeciw całemu światu?
Otóż od dwóch miesięcy trwa u nas jakaś zmasowana aktywność rodziców, jeśli chodzi o ostatnie miesiące naszych dzieci w szkole. Jakby nagle sobie przypomnieli, że mają dziecko i że ono chodzi do szkoły!
Mieliśmy już dwa zebrania w szkole, codziennie wysyłają tony przypomnień: płaćcie na radę rodziców, bo nie będzie na nagrody na koniec roku! Zgłaszajcie się do pomocy przy balu ósmoklasisty! Jakie zdjęcia robimy dzieciom? Co fajnego na ten bal? Potrzeba koniecznie rodziców do opieki. Mamy mało chętnych, mamy mało wpłat, czy nikogo nie obchodzi to, jak się dziecko pożegna z podstawówką?
I tak dalej w tym stylu. Ostatnio padła propozycja, żebyśmy spotkali się w jakiejś kawiarni, by ustalić szczegóły. Czytam i oczom nie wierzę. Przez lata cisza na łączach, a teraz nagle taka aktywność. I ja naprawdę nie rozumiem, czy nie można zapytać dzieci, co one chcą mieć na balu? I czy w ogóle chcą iść (bo słyszę od córki, że sporo dzieci z jej klasy wcale nie chce)? A tu jakieś atrakcje są planowane jak na jakąś studniówkę. Maszyny z popcornem, stanowiska do robienia selfie… Szaleństwo!
Ale najgorsze dla mnie jest to wywieranie nacisku na innych rodziców, żeby się zaangażowali w organizację tego balu. A jak ktoś nie chce? Nie lubi takich rzeczy? Albo po prostu nie może, bo ma dużo pracy, albo jest samotnym rodzicem, albo ma jeszcze małe dzieci, którymi musi się opiekować… Pewnie wtedy się czuje, że jest złym rodzicem. I że inni myślą, że nie obchodzi go jego dziecko.
Nasze dzieci są już duże i naprawdę wydaje mi się, że moglibyśmy im zaufać i powierzyć organizację tego balu. Nawet jeśli coś nie wyjdzie, jeśli nie będzie tak luksusowo, jak chciałaby jedna mama z drugą, to przynajmniej będą wspaniałe wspomnienia. Plus nauka czegoś ważnego: odpowiedzialności i samodzielności".
Kto organizuje bal ósmoklasisty?
Szczegóły balu ósmoklasisty opisywane są w szkolnych regulaminach dotyczących tej imprezy. Zazwyczaj mówią, że organizatorami balu są właśnie rodzice uczniów klas ósmych przy współudziale samych uczniów i wychowawców klas. Nie oznacza to jednak, że można wywierać presję na rodziców ucznia ósmej klasy, że musi wziąć udział w przygotowaniach wydarzenia.
Obecność dziecka na balu jest dobrowolna. Jeśli uczeń chce iść, a rodzic z różnych powodów nie angażuje się w organizację balu, musi po prostu uiścić składkę. Przy okazji warto pamiętać, że jeśli nie bierzemy udział w dyskusjach dotyczących tego wydarzenia, nie powinniśmy narzekać na ustalenia innych rodziców.
Może warto wyrazić sprzeciw, kiedy jeszcze jest na to pora? I faktycznie oddać głos uczniom, to ich impreza, to oni powinni mieć ostatnie słowo co do tego, jakie atrakcje chcieliby mieć na balu kończącym ten najdłuższy etap ich edukacji.