Studniówka, pierwszy wielki bal, a jednocześnie ostatnia impreza w klasowym gronie. Przyszli maturzyści o swoich balach rozmawiają już... rok wcześniej. Marzą, przeglądają kreacje i zastanawiają się, kogo zaprosić. Rodzice też czują mrowienie w sercu na myśl o tym wydarzeniu. Jednak im towarzyszy coś jeszcze - zawroty głowy, idealnie pasujące do zawrotnych kwot, które za ten bal trzeba wydać.
Reklama.
Reklama.
Ceny studniówek w Polsce w 2023 roku wahają się od 300 do 500 zł za osobę. Maturzyści muszą zapłacić również za pracowników szkoły.
Większość szkół średnich organizuje bale w lokalach, jak przyznają: w szkolnych murach wiele taniej nie będzie.
Uczniowie bojkotują "inflacyjne studniówki" i organizują własne, znacznie tańsze imprezy.
- Muszę zapłacić za studniówkę córki - poskarżyła się jedna z redakcyjnych koleżanek. Kwota niebagatelna, bo 1000 zł.
W zamian samodzielna mama nastolatki może liczyć na to, że jej pociecha będzie mogła skorzystać z "estetycznych wielokabinowych toalet", a kiedy zapragnie się przewietrzyć, nie będzie jej musiał towarzyszyć "nikt dorosły", bo obiekt dla szkoły jest na wyłączność.
Do tego szatnia z obsługą, catering z wysokiej klasy restauracji, dodatkowe wyposażenie w postaci kanap i stolików kawowych do stworzenia strefy chill out, czy oddzielna salka do odpoczynku dla obecnych na przyjęciu rodziców i nauczycieli. Jednym słowem: na bogato.
Niech żyje bal!
Kwota 1000 zł wydaje się... kosmiczna za jedną noc tańców z rówieśnikami. Szczerze mówiąc przeszło mi przez myśl, że lekko odjechana kwota to "warszawka", ciut snobistycznie i z zadęciem, powierzchnia dostępna dla studniówkowiczów to ponad 1000 m2, w tym oddzielna sala na poloneza, ratownik medyczny, czerwone dywany, blichtr i przepych.
Zaczęłam googlować ceny w innych miastach, w nadziei, że świat jeszcze nie oszalał. Obdarta ze złudzeń ogłaszam: oszalał! W Gdańsku przyszły maturzysta zapłaci "za siebie" 490 zł, za osobę towarzyszącą 300 zł, no i musi doliczyć jeszcze 200 zł składki za towarzystwo grona pedagogicznego, wszak nie przystoi, aby goście płacili za siebie. Łącznie blisko 1000 zł...
W zasadzie w całej Polsce koszt wygląda podobnie. Za jednego uczestnika imprezy trzeba zapłacić 350-500 zł. Wiele szkół dodatkowo dolicza za udział nauczycieli i pracowników szkoły, których uczniowie zapraszają w podzięce za wspólnie spędzone lata. Większość szkół średnich organizuje studniówki poza szkolnymi murami, jak w przypadku córki jednej z naszych dziennikarek.
Są to hotele, restauracje, sale bankietowe... W cenę przyjęcia wchodzi tzw. talerzyk, DJ, napoje, oświetlenie, ochrona i wiele, wiele innych. Nic dziwnego, że przy organizacji imprez masowych szkoły najczęściej chcą powierzyć to przedsięwzięcie firmie zewnętrznej, która nadmucha balony, ustawi girlandy, a przyszłych maturzystów podejmie niczym najlepszych gości.
Tyle że to wszystko kosztuje. Jednak jak się okazuje, nawet w szkołach, gdzie studniówka odbywa się na terenie placówki, ceny nie są znacząco niższe. Jak słyszę w Liceum Ogólnokształcącym im. Marsz. Stanisława Małachowskiego w Płocku, ta szkoła jest bodaj jedyną w mieście, która w 2023 roku zorganizuje bal "u siebie".
- Bardzo zależało nam na podkreśleniu tego, że jest to wydarzenie o charakterze szkolnym. Podniosłe, ale jednak mocno powiązane z edukacją. Dlatego w tym roku zdecydowaliśmy się na powrót do tradycji i organizację balu w szkole - mówił wicedyrektor Bogdan Iwański. Cena, niewiele różni się od innych "ogólniaków" w mieście.
Nie tylko sala
Warto pamiętać, że studniówkowe wydatki na "talerzyku" się nie kończą. - Kupiliśmy Kubie garnitur, trafiła się okazja na black friday, zapłaciliśmy za świetny strój 799 zł. Dużo i nie dużo, bo będzie miał go na maturę i egzaminy na studia. Na studniówkę zabiera koleżankę z klasy, przyjaźnią się, więc to znacząco obniża nasz koszt, do tego koszula, muszka i buty - 1700 zł. Na miejsce zawiezie go tata, ma wypożyczalnię aut, więc to też koszt paliwa - mówi Gabriela.
Monika, której córka chodzi do jednego z wrocławskich liceów, przyznaje, że bardzo się cieszy, że od lat rodzina żyje w duchu eko. - Julka sama wygrzebała sukienkę w second-hand, jest piękna i kosztowała 17 zł! A do tego nie produkujemy kolejnych śmieci, kiecka jest z naturalnego jedwabiu, w życiu nie kupiłabym takiej nowej - mówi.
Julka pomaluje się i uczesze sama: - To artystyczna dusza, więc nikt nie zajmie się nią tak dobrze, jak ona sama. Pomogłabym jej, ale niestety mieszka w internacie ponad 300 km od domu. Hotel, w którym jest bal, jest blisko internatu, więc pójdzie pieszo - dodaje.
Jednak jeśli chcielibyśmy zaszaleć i oddać córkę w ręce profesjonalistów, to upięcie długich włosów kosztuje od 200 zł w górę, makijaż wieczorowy - podobnie, do tego sukienka za kilkaset złotych i buty...
A kiedy koszt jest kosmiczny, ktoś musi być Kopciuszkiem
- Wcale nie idzie - odpowiada jednym tchem Agnieszka, kiedy pytam ją o koszt studniówki w szkole syna. - Nie wiem, ale chyba kogoś poniosło 900 zł za 6 godzin zabawy to trochę dużo. W klasie Janka zbuntowała się większość uczniów, na ten sam termin zarezerwowali pub, składają się po 200 zł.
Na studniówkę nie pójdzie też córka Rafała. - Przecież to pół raty za dom, na zebraniu rodziców tylko ja protestowałem. Jestem samotnym ojcem, żona zmarła dwa lata temu, chciałbym, żeby Zuza bawiła się z rówieśnikami, ale po rozmowie doszliśmy do wniosku, że za ten 1000 zł odświeżymy jej pokój - wyjaśnia.
W klasie, w której wychowawczynią jest Katarzyna, na bal studniówkowy idą dwie osoby.
- Choć to jeszcze może się zmienić, bo koledzy namawiają ich do bojkotu, nie dziwi mnie to, przy tych cenach. Osobiście iść muszę, ale jako jedyna z nauczycieli zadeklarowałam, że idę sama i płacę za siebie - wyjaśnia. Jej klasa, podobnie jak ta Jaśka, robi własną imprezę.
- Miło mi, bo zaprosili mnie na nią, dress code: maksymalny obciach.
Płatność w ratach
Wiele szkół wstępne koszty imprez podało do wiadomości rodziców już we wrześniu, dając ostateczny czas do potwierdzenia obecności do końca roku. Można to rozłożyć na cztery raty, ale jak słyszę w jednym z liceów w Małopolsce:
- Wie pani, miesiąc temu na zebraniu mówiliśmy, że to 400 zł na osobę, w listopadzie inflacja stoi, może nie zdrożeje, a może zdrożeje. Prawda jest taka, że nigdy nie było tak drogo, dwa lata temu nie było wcale, bo COVID-19, w styczniu 2022 roku studniówka kosztowała 450 zł za parę, więc mamy prawie 100 proc. drożej.
Czasy się zmieniają
Chciałabym powiedzieć, że nie jestem stara. Moja studniówka odbyła się w hali sportowej mojego liceum, był DJ i catering, było fajnie, było tanio. Sukienkę pożyczyłam od mamy Julki, która w styczniu będzie miała własną studniówkę, makijaż zrobiła mi sprzedawczyni ze stoiska kosmetycznego, które należało do rodziców jednej z koleżanek z klasy.
Studniówka to pierwszy "dorosły bal", zostaje w naszej pamięci na zawsze, nie zawsze będziemy pamiętać, czy sukienka kosztowała 40 czy 400 zł, ale zawsze będziemy pamiętać atmosferę. W wielu przypadkach przepych jest przesadzony i bardziej przypomina dążenie do instagramowego ideału niż odpowiedź na faktyczne potrzeby młodzieży.
Może, zamiast za wszelką cenę stawiać świat na głowie, warto pomyśleć o tym, żeby było skromniej, ale bardziej przystępnie, żeby faktycznie w balu mógł wziąć udział każdy uczeń. Bo dla wielu 1000 zł plus koszta to kwota niewyobrażalnie wysoka.