"Ta rozmowa zmieniła nasze życie" – zapewnia Jessica VanderWier, terapeutka dziecięca i założycielka platformy dla rodziców Nurtured First. Gdy najstarsza córka Jess zaczęła wchodzić w okres buntu dwulatka, pojawiły się u niej niekontrolowane napady złości, z którymi rodzicom trudno sobie poradzić. Nie radził sobie z nimi również mąż Jessiki. W prostych słowach wyjaśniła mu wtedy, dlaczego w ogóle dzieci się złoszczą i co robić, żeby na ich emocje nie reagować krzykiem czy agresją.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gdy dziecko wpada w złość i czujesz, że sama zaczynasz tracić kontrolę, możesz nie mieć czasu ani przestrzeni w głowie, by przypomnieć sobie 3 zdania-mantry, o których pisałyśmy jakiś czas temu. "Przynajmniej nie goni mnie niedźwiedź" brzmi przewrotnie, zabawnie, ale czy naprawdę zadziała, gdy dziecko zacznie płakać i krzyczeć na środku sklepu albo w przedszkolnej szatni?
To nie fair, by złościć się na dziecko
Obniżmy więc nieco poprzeczkę. Zamiast szukać w pamięci tych kilku zdań-kluczy, które w teorii mają cię powstrzymać przed krzykiem, zadaj sobie w myślach pytanie: "Dlaczego zaczynam złościć się na dziecko, które samo nie umie jeszcze kontrolować swoich emocji?" i powtórz: "To nie fair".
To właśnie to wyrażenie pomogło terapeutce dziecięcej i mamie trojga Jessice VanderWier wyjaśnić mężowi, dlaczego wybuchanie na dziecko i przelewanie na nie swoich własnych frustracji, kiedy ono sobie i tak nie radzi, jest bezcelowe. To nie fair, po prostu.
Jak pisze Jess w poście zamieszczonym na Instagramie: "Wyjaśniłam mężowi, że mózg naszego malucha nie jest jeszcze w pełni rozwinięty. Kiedy zaczynają targać nim emocje, jego mózg nie radzi sobie z tymi emocjami w tak logiczny i kontrolowany sposób, w jaki robią to nasze mózgi. Oczekiwanie, że dziecko zachowa spokój, to mrzonka. Widziałam, jak nad głową męża zapala się lampka".
I dalej: "Jak możesz złościć się na dziecko albo je karać w sytuacji, kiedy ono nie umie zapanować nad swoimi emocjami i impulsami? To nie fair. Dzieci, które miewają ataki histerii czy złości, nie są niegrzeczne. To dzieci, które uczą się nowych umiejętności".
Co robić, gdy dziecko się złości?
Jess usłyszała wtedy od swojego męża pytanie, co w takim razie powinni zrobić jako rodzice w takiej sytuacji? Po prostu pozwolić, by dziecko krzyczało, płakało? Czy nie powinno się wyciągnąć wobec niego jakichś konsekwencji?
Tu pojawia się rada, którą warto wziąć sobie do serca: tak, należy pozwolić dziecku dać upust emocjom, ale pod dwoma warunkami. Po pierwsze, musimy się upewnić, że dziecko nie zrobi sobie krzywdy – pozwolenie, by przeżywało swoje trudne emocje w pozycji leżącej na przejściu dla pieszych, jest nierozsądne. Po drugie, wyznaczmy granice.
Terapeutka nie daje konkretnych wskazówek, jak to zrobić, istnieje jednak kilka uniwersalnych kroków, które warto zastosować:
pamiętaj, że dziecko musi widzieć w tobie przewodnika, musi wiedzieć, że jesteś jego opoką, że może ci ufać, że to ty dbasz o jego bezpieczeństwo,
komunikując się z dzieckiem, tłumacz, dlaczego oczekujesz takiego, a nie innego zachowania, odwołuj się do emocji. Zamiast mówić: "Zrób to, bo ja tak mówię", wyjaśnij, że się martwisz, boisz, że zachowanie dziecka krzywdzi (jego samego, ciebie lub kogoś innego),
używaj prostego języka,
proponuj alternatywę, np. gdy dziecko zaczyna się złościć, bo czas wracać do domu z placu zabaw, możesz powiedzieć: "Wiem, że chcesz się jeszcze bawić na placu zabaw, ale co powiesz na to, że wrócimy do domu, zjemy obiad, a potem ułożymy z klocków ogromną wieżę?",