Wiele rodzin rozpoczęło już ferie zimowe, ale niektóre z nich są w niepełnym składzie. Nasza czytelniczka zostawiła jedną córkę z dziadkami, a drugą zabrała do Zakopanego. Uważa, że ma solidne argumenty, jednak nie przekonują one wszystkich znajomych: "Nie rozumiem, skąd to oburzenie!".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"W piątek rozpoczęliśmy urlop w polskich górach. Fotki ze stoku umieściliśmy w mediach społecznościowych i podesłaliśmy do rodziny. Szybkie pytanie: 'A gdzie Kasia?' i nasza szybka odpowiedź: 'Chora, w Warszawie została z dziadkami'. Efekt? Konsternacja i oburzenie. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tej reakcji. Przecież nie zrobiłam nic złego.
Musiała zostać
Nocleg mieliśmy zaklepany kilka miesięcy temu. Pechowo Kasia rozchorowała się dwa dni przed wyjazdem. Niestety nie było szans, że wydobrzeje, więc za zgodą moich rodziców postanowiliśmy ją z nimi zostawić, a sami pojechać na urlop. Gdy ktoś się dowiaduje, co zrobiliśmy, słyszę krytykę i oburzenie: 'Ale że jak to, dziecko zostało samo?', 'Jak w ogóle jesteście w stanie dobrze się bawić bez jednej z córek?'.
Przypominam, że Kasia nie została sama w domu, a z kochającymi dziadkami. To było najlepsze wyjście z tej sytuacji. Ciągnięcie dzieckaz gorączką przez pół Polski i siedzenie z chorą 4-latką w pensjonacie to byłaby męczarnia i dla niej, i dla nas. Na zmianę dyżur przy łóżku z jedną i atrakcje na stoku z drugą, a potem pewnie i nasza choroba. Urlop totalnie zmarnowany, zero odpoczynku, a pieniądze wyrzucone w błoto.
To była najlepsza decyzja
Lepiej było zrezygnować z wyjazdu? Pomijając to, że przepadłaby zaliczka, to co by to zmieniło? Jedno z nas siedziałoby z chorą córką w domu, drugie próbowało znaleźć atrakcje dla starszej, gdzieś na mieście.
Moi rodzice nie mieli problemu, by się zaopiekować Kasią. Dziecku było żal, nie powiem, że nie, ale nie rozpaczała, jak odjeżdżaliśmy. Nie płacze za nami także i teraz. Choć z gorączką i kaszlem leży w łóżku, to ma świetną opiekę, jak nie lepszą niż 'u mamy'. Dziadkowie poświęcają jej sporo uwagi i rozpieszczają, jak mogą. Naprawdę nie dzieje się jej krzywda i nikt na tym nie ucierpiał.
Nie ja pierwsza i nie ja ostatnia tak zrobiłam. Zimowe plany wyjazdowe czasem wymagają szybkiej decyzji: co robimy, skoro dziecko jest chore? Nie oceniaj i nie krytykuj.
Jeśli masz ochotę być męczennic, która zrezygnowała z wyjazdu, bo dziecko ma katar, to proszę bardzo. Tylko nie mów, że nie było wyjścia, bo zawsze jest. Ja mojej decyzji nie żałuję".