
"Szczerze mówiąc, mam tego serdecznie dość, każdego roku jest to samo. Dzieciaki zmęczone po pierwszym semestrze zasługują na dwa tygodnie luzu. Bez względu na to, czy jadą na narty, do babci, czy może będą się byczyć przed konsolą, mają pełne prawo, by nie robić nic. Ciężko pracowały przez ostanie miesiące, by móc na jakiś czas zapomnieć o nauce.
Każdy ma prawo do wolnego
Każdy z nas, wybierając się na urlop, ma pełne prawo odciąć się całkowicie od swojej pracy. Na tym polega wolne. Tylko dlaczego nasze dzieci nie mają takiej możliwości? Owszem, może w wakacje tak, ale od września do czerwca każda przerwa od nauki jest tylko hipotetyczna, bo to świetna okazja, by coś zadać.
Nie mogę tego pojąć. Oficjalnie oczywiście nikt nie każe się dzieciom uczyć w ferie zimowe. Jednak została już podana kolejna lektura i daty kilku sprawdzianów. Niby można odpuścić i ostro zakasać rękawy dopiero po feriach.... tylko jak dzieci mają odpocząć, wiedząc, co je czeka za dwa tygodnie? Jak mają się zrelaksować, skoro mają świadomość, że jeśli teraz sukcesywnie się nie pouczą, to potem będą musiały zarwać noce?
Są przepracowane
Uważam, że to mocno nie w porządku. Dzieciaki naprawdę ciężko harują. Po wielu godzinach w szkole w domu zaczynają drugi etat i ślęczą nad książkami nocami oraz w weekendy.
Nauczyciele mimo to pod przykrywką: 'macie wybór', tak naprawdę odmawiają uczniom odpoczynku i świętego spokoju. Jest tak nie tylko w ferie, ale i w długie weekendy oraz w święta. Planując cokolwiek, muszę uwzględnić, że moje dziecko będzie musiało ze sobą zabrać książki i poświęcić jakiś czas na naukę. To chore!
Czy w szkołach waszych dzieci także nikt nie szanuje wolnego czasu od nauki?".