Nie byłam świadkiem tej historii, jednak poruszyła mnie ona tak bardzo, że postanowiłam ją wam opisać. Aż trudno było mi uwierzyć, że w dzisiejszych czasach dzieją się takie rzeczy. Jednak to opowieść ku przestrodze z prośbą, byście reagowali zawsze, gdy słyszycie coś tak okropnego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Niedawno spotkałam się ze znajomą. Zdruzgotana postanowiła mi opowiedzieć, co wydarzyło się u niej w domu podczas Bożego Narodzenia. Koleżanka ma liczną rodzinę, która spotyka się w pełnym gronie z okazji świąt i innych rodzinnych uroczystości. Nic nadzwyczajnego, podobnie jak "dziwne" teksty, które padają przy stole. Któż z nas tego nie zna? Niemalże w każdej rodzinie znajdzie się ktoś, kto się musi wymądrzać, doradzać, czy opowiadać niestworzone historie. Motyw panujący w tej rodzinie jednak mocno mnie przeraził.
Uznali, że to zabawne
Znajoma już jakiś czas temu zauważyła, że przy stole (szczególnie po alkoholu) pojawiają się sprośne teksty. Początkowo nie reagowała, bo te niesmaczne żarty, zdawały być się "niegroźne". Krótka wymiana zdań między panami. Zaczęło ją jednak niepokoić, że niektóre z nich dotyczą jej siostrzenicy. Były to uwagi w stylu, że zaczyna się "zaokrąglać i tam", "że powinna nosić biustonosz", a potem pojawiły się pytania o chłopaka, a także sugestie, co może z tymże chłopakiem robić.
Teksty te ewidentnie były kierowane do ojca dziewczynki, który nie chce się pogodzić z dojrzewaniem córki. Im pikantniejszy tekst, tym większa irytacja, więc panowie seniorzy przy każdej możliwej tak mu "dokuczają". Oczywiście uważają, że jest to bardzo zabawne. Te niestosowne żarty jednak wymknęły się spod kontroli. Panowie przestali nawet zważać na obecność nastolatki w pokoju.
Nikt nie reagował
Byłam wściekła, gdy tego słuchałam, a jeszcze bardziej wkurzało mnie, że to dziecko siedziało tam bezbronnie. Ani matka, ani ojciec nie reagowali, by raz a dobrze uciąć ten chory temat! Gdy dziewczynka wraz z rodzicami pojechała do domu, mąż koleżanki zdecydowanym tonem ogłosił, że nie życzy sobie takiego zachowania.
Początkowo panowie nawet nie rozumieli, o czym mowa. Byli mocno zdziwieni, bo przecież to były "tylko niewinne żarty". Mężczyzna zaznaczył stanowczo, że rozmawiają o biuście czy seksie 14-letniego dziecka, i to w jego obecności. Znajoma mówi, że po minach było widać, że chyba nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, co wygadają.
Poczułam nieco ulgi, choć ja zareagowałabym natychmiast. Czy ta reprymenda pomoże? Mam nadzieję. Mimo to, ta historia uświadamia, że niektórych domach to nadal "norma". – takie "wujkowe" obleśne i seksistowskie żarciki. Tacy panowie nawet nie mają pojęcia, jak bardzo mogą kogoś skrzywdzić. Co więcej, brak reakcji członków rodziny na takie zachowanie pokazuje dziewczynkom, że rozmowy o ich ciele czy seksualności to świetny temat do publicznych żartów, a ona jedynie co może to siedzieć i po cichu się temu przysłuchiwać.