Wiejskie wesela ze sprośnymi zabawami tylko dla dorosłych? Tak, to nadal się dzieje, a dorośli zapominają, że na imprezie są także dzieci. Zdaniem naszej czytelniczki, dobra zabawa czasem idzie za daleko.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Byłam na wielu weselach. Często to naprawdę fajne imprezy. Osobiście jestem zachwycona weselami z wodzirejami. Angażują całą salę i odciągają od kotleta, skutecznie zachęcając do wkroczenia na parkiet. Bawią się i dzieci i dorośli, samotni i ci, co przybyli parami. Także seniorzy świetnie się bawią. Zabawy są proste, więc każdy nadąża za krokami. Jest wesoło, ale i z klasą. Jednak ostatnio byłam na weselu, które mnie zszokowało.
Pamiętam z dzieciństwa rodzinne wiejskie wesela, gdzie alkoholu nie wylewano za kołnierz, były bójki i sprośne zabawy. Nikt nie zwracał uwagi na dzieci, a najlepiej bawili się nietrzeźwi wujkowie. Choć i często młodzież lubiła te niegrzeczne zabawy, by na legalu móc się pomacać przy wszystkich. Myślałam, że takie imprezy to przeszłość, za którą nikt nie tęskni. Ale byłam w błędzie.
Miałam ochotę wyjść
Gdy dostaliśmy zaproszenie do kuzynki na wesele, bardzo się ucieszyłam. To, jak dziś wygadają wesela, bardzo mi się podoba, a że dzieciaki podrosły, pomyśleliśmy, że fajnie będzie je zabrać z nami. Potańczą i się pobawią, jak nie z nami, to z innymi dzieciakami.
Zaczęło się niewinnie, ale dość niesmacznie. Okazało się, że żarciki rzucane do panny młodej dotyczące jej cnoty i picie alkoholu na akord to był dopiero początek. O północy zaczął się maraton zabaw, które (o dziwo!) bardzo ucieszyły znaczną część gości. Ja? Ja szczerze chciałabym odzobaczyć to, co zobaczyłam, ale najbardziej to i tak żal mi było dzieci.
Zabawy otworzyła sztafeta w piciu alkoholu na czas. Panowie kontra panie, a potem rozpoczęły się zabawy parami. Klasyki sprzed kilkudziesięciu lat. Kobiety siedziały z butelką między nogami, a panowie z ogórkiem na sznurku przypiętym do paska, celowali do "dziurki".
Potem panowie zamienili zwisające warzywo na chochelkę, którą mieli uderzać w patelnię, która pani zasłaniała pośladki - dokładnie tak jak na ostatnich dożynkach, które zbulwersowały Polaków. Naturalnie falując lędzwiami w rytm muzyki. Każda kolejna zabawa przypominała stosunek seksualny, co podpite towarzystwo niezmiernie bawiło.
Niesmaczne zabawy
Było i jedzenie banana, którego panowie trzymali między nogami, czy też przekładanie przez panie jajka przez nogawkę partnera. Oczywiście poczynając od rozporka, kończąc na mankiecie. Było także piłowanie drewna, czyli pan i pani stali tyłem do siebie w rozkroku i łapali się za ręce między nogami. W rytm muzyki przeciągali ręce na swoją stronę, imitując piłowanie drewna.
Konkurencje wykonywały pary, ale i zupełnie losowe zestawy męsko-damskie. Zdarzali się starsi panowie po 50. w parze z podlotkami. Ja czułam się zażenowana poziomem zabaw i naprawdę miałam ochotę opuścić lokal, powstrzymywało mnie jedynie to, że wypadłoby się pożegnać z młodą parą, która, rzecz jasna, była bardzo zajęta.
Najbardziej to mi żal dzieci
Przeraża mnie, że nie każdy był zdegustowany. Wokół zebrało się sporo zachwyconych chętnych do zabaw, jak i gapiów ochoczo kibicujących i podnieconych tymi wszystkimi sprośnymi zabawami. Wśród obserwatorów nie brakowało dzieci, zaciekawionych tym, co się dzieje. Pociechy były w przeróżnym wieku. Obserwowały nie tylko ewidentnie pijanych rodziców czy innych członków rodziny, ale i te pseudoseksualne akty. Ani to wesołe, ani zabawne, ani mądre.
Takie zabawy to co najwyżej nadają się na wieczór panieński. Moim zdaniem para młoda powinna przemyśleć, że na weselu będą dzieci i zastrzec muzykom, by takich zabaw absolutnie nie było. Lub przekazać gościom, że na wesele przybywamy bez dzieci.
Ja na przyszłość będę pytać, jaki klimat ma mieć wesele. Te 'wiejskie' i 'w starym stylu' zamierzam omijać wielkim łukiem."