Dzieci podczas świątecznej zabawy w przedszkolu.
Składka na Wigilię w przedszkolu wywołała awanturę wśród rodziców. fot. morfey713/123rf.com
REKLAMA

Wigilia w przedszkolu

"W przedszkolu córki dzieci dopiero co obchodziły mikołajki, które wprowadziły nieco zimowego klimatu. Prawdziwe świętowanie jednak co roku odbywa się tuż przed przerwą świąteczną. Moja Maja obecnie jest w grupie 5-latków i przez ostatnie 2 lata w tej placówce mieliśmy przyjemność całą rodziną brać udział w jasełkach i świątecznej uroczystości" – zaczyna swój list mama 5-letniej dziewczynki.

"Zawsze kilka dni przed Wigilią dla rodziców są przygotowane występy przedszkolaków, a następnie są wspólne warsztaty artystyczne, możliwość zjedzenia pierniczków i napicia się wigilijnego kompotu z suszu. Co roku też na tej przedszkolnej Wigilii pojawia się święty mikołaj i dzieci dostają upominki. Nie jest to nic wielkiego: zwykle są to jakieś puzzle, gry planszowe, książeczki z kreatywnymi zabawami.

W tym roku również robiliśmy składkę na te prezenty. Na początku grudnia udało się już zebrać składkę od wszystkich rodziców, więc zaczęły się rozmowy o tym, co można by kupić dzieciom z okazji przedszkolnego spotkania opłatkowego. Znaleźliśmy fajne zestawy kreatywne w internecie i nawet okazało się, że są tańsze, jeśli zamawia się hurtem".

Nadwyżka pieniędzy

Kobieta opowiada o "samowolce" trójki rodziców w przedszkolu: "Wszyscy byli zadowoleni, bo jednak takie drobne oszczędności sprawiają, że łatwiej dopiąć budżet pod koniec roku szkolnego. Matki, które są w trójce i zajmują się organizacją wszystkiego, bez konsultacji z innymi rodzicami postanowiły jednak rozdysponować pieniądze, które zostały ze zbiórki.

Nie rozumiem, jak można sobie tak samodzielnie zarządzać budżetem, bez pytania się innych o zdanie. Przecież to nie ich prywatne pieniądze, a wszystkie tego typu decyzje powinno się ustalać wspólnie. W dzisiejszych czasach zapytanie o to na grupie na Messengerze zajęłoby im dosłownie kilkanaście sekund. Panie jednak postanowiły to olać i samodzielne zadecydowały, że za resztę pieniędzy kupią prezenty również dla dwóch nauczycielek oraz pani, która jest pomocą w grupie córki.

"Nikt się na to nie zgodził"

"Uważam, że to gruba przesada. Panie i tak dostają w pracy paczki świąteczne od dyrekcji, a także prezenty na inne przedszkolne okazje. Dopiero była w grupie awantura, bo dostały na Dzień Nauczyciela vouchery na kolację w restauracji, które według wielu rodziców były zbyt kosztownym prezentem. One same też chyba czuły się trochę zażenowane takim upominkiem.

A teraz znowu matki z trójki przesadzają. Rozumiem jakieś ręcznie robione pierniczki, może jakąś zawieszkę na choinkę, która nawiązywałaby do naszych dzieci. Zamiast tego panie dostaną vouchery do perfumerii warte w sumie kilka stów. W całej sytuacji najbardziej wkurza mnie ten brak komunikacji, gdyby zapytały i ustalilibyśmy coś wspólnie, nie czułabym się tak skandalicznie oszukana" – kończy list wzburzona czytelniczka.

Czytaj także: