Halloween budzi skrajne emocje pod wieloma względami, ale okazuje się, że może mocno podzielić nawet zwolenników tego święta. Napisała do nas mama, która nie rozumie rodziców, którzy na co dzień martwią się o swoje pociechy, ale w Halloween postanowili zrobić wyjątek od tej reguły. "Przecież taka zabawa jest skrajnie niebezpieczna" – ostrzega Monika.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Kilka lat temu szukałam mieszkania dla mojej rodziny, wiedziałam, że musi to być osiedle zamknięte. Chodziło nie tylko o mniejsze ryzyko kradzieży czy wandalizmu, ale chciałam też, by moje dzieci mogły wychodzić i samodzielnie bawić się na podwórku. Zbliżające się Halloween wywołało dyskusję, która wzbudziła we mnie bardzo duży niepokój. Po prostu przestałam się tu czuć bezpiecznie.
Serdecznie zapraszamy dzieci, złodziei i zboczeńców
Chyba każdej osobie, która kupowała mieszkanie na naszym osiedlu, zależało na bezpieczeństwie. Absolutnie nie jestem w stanie pojąć, dlaczego teraz na osiedlowym forum od kilku dni trwa dość absurdalna przepychanka. Otóż część mieszkańców naciska, by dziś, czyli 31 października zostawić bramę otwartą na oścież, choć każdego dnia można ją otworzyć tylko i wyłącznie osoba znająca kod.
Chodzi o to, by dzieci z sąsiednich osiedli i domów mogły także przyjść do nas po łakocie z okazji Halloween. Zdaniem zwolenników tego pomysłu to 'tylko jeden dzień' i 'niewinna zabawa', do której warto się przyłączyć. Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego większość osób tego chce?
Oznacza to przecież, że na nasze monitorowane i dobrze zabezpieczone osiedle nagle będzie mógł wejść absolutnie każdy, poczynając od dzieci, na zboczeńcach i złodziejach kończąc.
Zamknięte znaczy zamknięte
Nie chcę psuć córkom zabawy. Obiecałam im, że będą w tym roku mogły same chodzić, ale mam teraz olbrzymie wątpliwości. Po ciemku przy otwartej bramie ten pomysł absolutnie mi się nie podoba. To przecież skrajnie niebezpieczne!
Co ciekawe, osiedle obok nie będzie otwarte, właśnie ze względów bezpieczeństwa. Nie chcą nikogo obcego, szwendającego się po klatkach schodowych. Dziś na furtce zawisła nawet kartka prosząca o to, by na osiedle nie wchodziły dzieci, które tam nie mieszkają.
Wywołało to oburzenie u moich sąsiadów, którzy uważają, że to psucie zabawy dzieciakom. I skoro 'my się otwieramy', to oni także powinni. Tymczasem ja uważam, że to bardzo dobre i mądre posuniecie. Przecież w jakimś celu te osiedla są zamykane, a bramy i furtki mają zabezpieczenia. Skoro nie wpuszcza się obcych dzieci nawet na plac zabaw, to od tej reguły nie powinno być absolutnie żadnych wyjątków! Przecież tu chodzi o bezpieczeństwo".