Śmierć nie jest łatwym tematem. Nawet dla nas, dorosłych, często bywa on niezrozumiały i emocjonalnie trudny. Jednak to nieodłączna część życia, która również ciekawi nasze pociechy. Wizyta na cmentarzu może sprawić, że pojawią się pytania. Niektóre z nich mogą zawstydzać, a inne bawić do łez, warto jednak pamiętać, że dla naszych dzieci są to niezwykle poważne problemy, które wymagają mądrej odpowiedzi.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nigdy nie lubiłam tej całej cmentarnej turystyki, która odbywa się 1 listopada. Z domu wyniosłam, że wizyta na cmentarzu to czas zadumy, wspomnień i rozmów o śmierci. Mając do "zaliczenia" kilka cmentarzy i kilkanaście grobów jednego dnia, uważam, że to jest po prostu niemożliwe. Tłumy, korki i nerwy nie pomagają. Gdy zostałam mamą, zrozumiałam, że podczas wizyt na cmentarzu (nie tylko w listopadzie) dzieci potrzebują sporo naszej uwagi. W ich świecie na co dzień temat śmierci nie istnieje, a taka wizyta potrafi budzić wiele pytań i wątpliwości.
Psychologowie twierdzą, że dopiero pomiędzy 5. a 8. rokiem życia dzieci zaczynają rozumieć śmierć. Wtedy mogą się pojawić bardzo poważne i trudne pytania, jednak dla mniejszych dzieci śmierć to abstrakcja. Generuje to niesamowite pytania, warto znaleźć czas i przestrzeń na mądre odpowiedzi.
Cmentarne "faux pas"
Lubię poświęcić sporo uwagi moim dzieciom, gdy mają jakieś pytania, a te potrafią być przeróżne: dlaczego każdy grób ma krzyż, a czemu niektórzy nie mają zdjęć, dlaczego niektóre groby są takie malutkie. Ale niektórym refleksjom maluchów niekiedy daleko od zadumy i powagi...
W tym roku nasza 3-latka krążyła wokół grobu i szukała... wejścia, usilnie pytając, jak pradziadek dostał się do środka. Po jej minie było widać, że dla niej to poważny problem, a nam bardzo trudno było stłumić śmiech.
Starsza córka kiedyś zapytała, dlaczego pradziadkowie ze strony męża "mieszkają" w grobach sami, a w mojej rodzinie razem z żonami. Chciała także wiedzieć, czy dziadek w trumnie nie marznie. Innego roku zdziwiła się, że jej prababcia zmarła i wcale nie tak łatwo było wyjaśnić, że to "nie ta" babcia (otóż dwie prababcie nosiły to samo imię, jednej nawet ja nigdy nie poznałam, więc jej nie wspominamy, druga ma się świetnie i córki ją uwielbiają). Z kolei mój mąż, jako niespełna 3-latek, na Wszystkich Świętych zapytał, kiedy wreszcie odkopią prababcię, bo... chciałby się z nią pobawić.
Zachowanie dzieci potrafi także wprowadzić rodziców w niezłe zakłopotanie. Byłam świadkiem sytuacji, gdy malec zapytał na cały głos, "dlaczego dziadek zdechł". Mama, jakby mogła, to chyba zapadałaby się pod ziemię. Chłopiec najpewniej nie miał nic złego na myśli. Po prostu częściej miał do czynienia ze śmiercią zwierząt i zapamiętał takie, a nie inne słowo.
A może lepiej bez dziecka?
Niektórzy się zastanawiają, czy w ogóle zabierać dziecko na cmentarz? Uważam, że warto, jednak nigdy nie robię tego we Wszystkich Świętych. I nie chodzi o to, że może być mi głupio przed innymi, a maluchy nie potrafią się odpowiednio zachować. Śmierć nie jest łatwym tematem i uważam, że znacznie łatwiej o tym rozmawiać w spokojniejszych warunkach, bez tłumów i pośpiechu. Staram się, by dzieci były wypoczęte i najedzone, a także stawiam na ładną pogodę i nie planuję zbyt dużo na jeden dzień.
Coś, co dla nas jest oczywiste, dla małych dzieci wcale takie być nie musi. Przed wyprawą na cmentarz warto chwilkę o tym porozmawiać. Jednak pamiętajmy, że 2-, 3-latek może nie zapamiętać, czego nie wypada robić. Zresztą mogę wam zagwarantować, że nie jesteście w stanie przewidzieć wszystkich dziecięcych pomysłów. Np. moja córka w tym roku, widząc wielki plac z kostki brukowej, stwierdziła, że to idealna przestrzeń do zabawy w "podłoga to lawa"!
Dzieci chcą biegać, niektóre mają pomysły wspinania się na groby czy zdmuchiwania świeczek i bicia brawo. Choć brzmi to jak olbrzymie "faux pas", to jakby się nad tym bardziej zastanowić, to przecież jest normalne zachowanie dzieci. Dziecko widzi coś, na co może się wspiąć – to się wspina, widzi świeczkę – chce ją zdmuchnąć, widzi kwiatek, który mu się podoba – to go bierze, jest na dworze – chce biegać i krzyczeć itd.
Zamiast się denerwować, że nasza pociecha robi lub mówi coś, czego nie wypada robić na cmentarzu, warto wykorzystać ten czas, by nauczyć dziecko czegoś naprawdę ważnego i podejść do tego z dużą wrażliwością i uważnością.
A wasze dzieci zaskoczyły was na cmentarzu jakimś niezwykle trudnym pytaniem czy zachowaniem, które wprowadziło was w zakłopotanie lub rozbawienie?