Informacje z ostatnich dni dotyczące konfliktu w Izraelu doprowadziły do tego, że społeczność kościelna modli się o pokój na świecie. Publiczne szkoły i przedszkola powinny być placówkami neutralnymi religijnie i nie wymagać od uczniów obecności np. na różańcu z tego powodu. Dyrekcja w szkole córki naszej czytelniczki uważa jednak inaczej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Moja córka chodzi do 5. klasy szkoły podstawowej i w tym tygodniu pierwszy raz w tej placówce doszło do sytuacji, która wyprowadziła mnie z równowagi. To duża publiczna szkoła w mieście powiatowym, otwarta na różnorodność, tolerancyjna i z założeniem neutralności religijnej. Tak myślałam dotychczas" – zaczyna swój list nasza czytelniczka, mama uczennicy.
"Kiedy w 2. klasie podstawówki wypisałam córkę z lekcji religii, nikt nawet nie dociekał dlaczego. Nie namawiano ani jej, ani mnie, aby została – odbyło się to z poszanowaniem mojej decyzji i córka nie odczuła, kiedy inne dzieci w 3. klasie szły do Pierwszej Komunii Świętej.
Zawsze miałam poczucie, że szkoła nie narzuca religii uczniom – msze na rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego nigdy nie były obowiązkowe, podobnie z kościelnymi uroczystościami, które szkoła obchodziła. Wyjątek stanowiły jasełka i zabawy wielkanocne dla uczniów, ale wydaje mi się, że akurat te dwa święta obchodzi też dużo osób, które są niewierzące".
Modlitwa o pokój na świecie
Kobieta opowiada, że w ostatnim czasie nieco się zmieniło: "Teraz jednak doszło do pewnej sytuacji, która wydaje mi się nie na miejscu. Na Librusa i media społecznościowe szkoły wrzucono informację, że w tym i przyszłym tygodniu będą dla całej szkoły nabożeństwa różańcowe. Takie informacje pojawiają się każdego roku w październiku, kiedy odbywa się różaniec, ale zwykle dotyczyło to różańca, który odbywał się w kościele, późnym popołudniem po lekcjach.
Teraz dostaliśmy informację, że 'ze względu na ostatnie wydarzenia', uczniowie będą modlili się o pokój na świecie. Różaniec ma się odbyć dwukrotnie w ciągu bliższych 2 tygodni – o 10.30 na sali gimnastycznej dla wszystkich uczniów z klas 4-8. Młodsze dzieci mają jak dotychczas różaniec popołudniami w ramach przygotowań do komunii.
Wydaje mi się, że to niepojęte, żeby w publicznej placówce w czasie trwania normalnych lekcji był obowiązek uczestniczenia w jakichś modlitwach. Różaniec będzie trwał jedną godzinę lekcyjną, która oczywiście przepada uczniom i później będą zmuszeni gonić z materiałem".
Nie wyjaśniają, każą się modlić
"Dodatkowo razi mnie modlenie się o pokój na świecie, teraz kiedy znowu głośno jest o atakach w Strefie Gazy, a przecież konflikty w Izraelu trwają już od dawna i nikogo wcześniej nie interesowały. Nikt nie starał się zapoznać dzieci z informacjami na ten temat, tak samo jak nie rozmawiano z nimi po wybuchu wojny w Ukrainie. Wkurza mnie, że modlitwy w czasie lekcji są obowiązkowe, ale jeszcze bardziej denerwuje mnie ten brak rozmawiania tylko uciekanie w gorliwą modlitwę.
Co te dzieci mają zrozumieć z tej całej sytuacji? Po co mają się modlić o pokój na świecie, skoro nawet nie rozumieją, co to za konflikt? Mojej córce powiedziałam, że w czasie różańca powinna pójść na świetlicę – oczywiście wcześniej uzgodniłam to z jej wychowawczynią, która mnie poparła. Wiem jednak, że wielu rodziców w ogóle nie podejmie żadnego działania, mimo że ich dzieci na religię nie chodzą i będą sterczały przez godzinę na różańcu, tracąc czas i nie rozumiejąc sytuacji" – kończy list mama dziewczynki.