Polska jest państwem, w którym mimo teoretycznej neutralności światopoglądowej, od dziada pradziada króluje katolicyzm. Nie mam problemu z tym, że w szkołach i przedszkolach mówi się Bożym Narodzeniu albo Wielkanocy. W przypadku innego religijnego święta nie jestem już tak przekonana, czy jest niezbędne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W przedszkolu mojego dziecka obchodzone są różne święta. Dzieci cieszą się na obchody Dnia Kropki, przygotowują sobie stroje na Dzień Postaci z Bajek i rozmawiają z nauczycielkami o różnych tradycjach związanych z Dniem Ziemi, Gwiazdką itp. Kto ma dziecko w wieku przedszkolnym, ten wie, że prawie nie ma tygodnia, żeby dzieciaki nie uczyły się różnych ciekawostek i nie obchodziły jakiegoś nietypowego święta (ostatnio np. Dzień Drzewa, podczas którego sadzili drzewka w przedszkolnym ogrodzie).
Jestem zdania, że nie wszystkie święta powinny być celebrowane w publicznych placówkach, szczególnie te kościelne. Boże Narodzenie i Wielkanoc są już bardzo skomercjalizowane i pojawiają się w przestrzeni publicznej bardziej w kontekście celebracji wspólnego rodzinnego czasu, więc nie przeszkadza mi, że dzieci w przedszkolu malują kolorowanki z koszykami wielkanocnymi albo ubierają choinkę.
Wiem, że jesteśmy państwem dość silnie związanym z katolicyzmem, ale jest przecież naprawdę spore grono tych, którzy nie są katolikami albo świadomie odchodzą od praktyk religijnych. Widać to np. w szkołach i przedszkolach, gdzie rodzice masowo wypisują dzieci z religii.
Nie tylko Jan Paweł II jest zasłużonym Polakiem
Nie jestem do końca przekonana natomiast do innych kościelnych świąt, które wkradają się do naszej codzienności. Czy dzieci w przedszkolu obchodzą święto Matki Boskiej Częstochowskiej? No nie. Dlaczego więc co roku tak bardzo odświętnie podchodzi się do Dnia Papieskiego? Rozumiem, że papież Jan Paweł II był ważną postacią dla polskiej historii, ale równie ważny jest Lech Wałęsa i był Józef Piłsudski, a jakoś te postaci nie mają swoich dni w kalendarzu przedszkolaków.
Również ceniłam Wojtyłę jako człowieka, księdza, przywódcę politycznego (bo jako Głowa Kościoła takie stanowisko również sprawował). Nie jestem jednak jakoś przekonana do tego, że w szkołach i przedszkolach obchodzi się co roku Dzień Papieski. Wiem, że pokolenie obecnych rodziców i dziadków wychowało się na kulcie Jana Pawła II, a dziś młodzież śmieje się z tego idealizowania go.
Być może Dzień Papieski jest potrzebny, żeby mówić dzieciom, jak ważną postacią dla polskiej historii i katolicyzmu na całym świecie był Karol Wojtyła. Mam jednak poczucie, że takie informacje warto przekazywać nieco starszym dzieciom, np. tym w wieku szkolnym. Gdy rano zobaczyłam na przedszkolnym korytarzu plakaty i fotografie oraz informację, że dziś przedszkolaki obchodzą Dzień Papieski, poczułam, że tym dzieciakom takie święto jest raczej zbędne.
Jeszcze samo przybliżanie informacji o tej postaci jest być może ok, ale jakieś nabożeństwa, kremówki i śpiewanie pieśni religijnych wydają mi się przesadą. A co wy sądzicie w temacie obchodów takich świąt w publicznych placówkach, które teoretycznie powinny być neutralne religijnie?