Nieprzyjemne komentarze na temat wyglądu ze strony rówieśników mogą być krzywdzące dla dziecka. A co w sytuacji, kiedy swoją opinię np. o włosach przedszkolaka wygłasza wychowawca grupy? Publikujemy list Eli, mamy chłopca, którego wyśmiewano w przedszkolu z powodu długich włosów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jestem mamą dwóch chłopaków w wieku 6 i 4 lat. Starszy syn to typ dziecka, którego wszędzie jest pełno, siły ma za troje i sto pomysłów na minutę. Energię zwykle pożytkuje w sporcie: chodzi na zajęcia pływania i na treningi piłki nożnej. Mieszkamy nad jeziorem, więc latem Franek trenuje też sporty wodne – w tym roku pływał trochę z tatą na żaglówkach" – rozpoczyna swój list Ela, mama dwójki przedszkolaków.
"Śmiejemy się z mężem, że napatrzył się na surferski look nad wodą, bo wymyślił sobie, że chce zapuścić włosy. Oczywiście przystałam na ten pomysł, nie zamierzam ingerować w jego wygląd wbrew jemu albo zmuszać go np. żeby nosił tylko krótką fryzurę. Zgodziliśmy się, pod warunkiem że syn będzie dawał czesać swoje włosy i stosować na nich odpowiednią pielęgnację, żeby się nie plątały".
"Wyglądasz jak dzikus"
Mama przedszkolaka opowiedziała o tym, jak na nowy wygląd syna zareagowano w przedszkolu: "Włosy już mu trochę urosły od lipca i każdy, kto go nie widział przez wakacje, jest mocno zdziwiony jego wyglądem. Uważam, że wygląda naprawdę uroczo i bardzo kibicuję mu w tym zapuszczaniu włosów. W zeszłym tygodniu jednak Franek poszedł pierwszy dzień do przedszkola po wakacjach i wrócił do domu dosłownie z płaczem.
Ze łzami w oczach opowiedział mi, że pani zapytała się go, dlaczego chodzi taki zarośnięty i dlaczego mama nie zabierze go do fryzjera. Później dowiedziałam się jeszcze, że któryś z kolegów nazwał go dzikusem i inne dzieci to podłapały. Synek ze smutkiem przyznał, że teraz nie wie, czy nadal chce zapuszczać włosy, jeśli wszyscy będą się z niego śmiali i mu dokuczali".
Pedagogiczne wykształcenie zobowiązuje
Mama 6-latka przyznaje: "Jestem wściekła na panią w przedszkolu. Jak tak można w ogóle powiedzieć dziecku, szczególnie mając pedagogiczne wykształcenie. Wydawało mi się, że to już całkowicie normalne, że dzieciom się pozwala decydować o swoim wyglądzie, a długie włosy u chłopca nie są już objęte stereotypowym myśleniem. Druga sprawa jest taka, że wydaje mi się, że decydowanie o swoim wyglądzie to prawo każdego człowieka.
Jeśli już komuś się nie podoba wygląd mojego dziecka, to powinien wszelkie uwagi zatrzymać dla siebie albo podzielić się nimi, ale ze mną, bo jestem odpowiedzialna za dziecko. To skandal, że ktoś w ogóle zdecydował się skrytykować wygląd 6-latka i powiedzieć mu, że wygląda niestosownie. Myślę, że to z powodu uwagi wychowawczyni dzieci podłapały, że to może być powód do nabijania się z kolegi. Zamierzam iść i porozmawiać z nauczycielką syna, bo jestem zdania, że powinna przeprosić" – kończy swój list zdenerwowana Ela.