Dziś wychowanie dziecka bez mediów jest praktycznie niemożliwe. By chronić nasze pociechy i ułatwić nam, rodzicom, zadanie, eksperci określili limity korzystania z ekranów. A co z nami? Mały eksperyment pokazał, że my także bardzo potrzebujemy kogoś, kto nas przypilnuje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ukończyłam studia specjalności Edukacja Medialna, więc rola mediów w życiu rodziny jest dla mnie bardzo ważnym tematem. Mam dużą świadomość na temat możliwości, jakie dają nam nowe technologie, ale także zdaję sobie sprawę z tego, jak olbrzymie to zagrożenie.
Z jednej strony to duże ułatwienie, z drugiej przekleństwo. Niby są pewne zalecenia ekspertów, ale wiele zależy od konkretnych dzieci, a także rodziny.
Skupiając się na dzieciach, nigdy jakoś bardzo nie zwracałam uwagi na siebie. Generalnie nie jestem fanką czytania artykułów w sieci. Owszem, robię zakupy w internecie i to zajmuje mi sporo czasu, jednak głównie poszukuję najlepszych ofert cenowych. Lubię podcasty, których słucham głównie w aucie, i słucham muzyki na Spotify. Zawsze mi się wydawało, że moje korzystanie z internetu jest bardzo konkretne i zwięzłe, a tym samym nie ma mowy o przekraczaniu granic. Jak się okazało, mimo wiedzy, jaką posiadam, i którą stale staram się aktualizować, wpadłam w niewidzialne sidła uzależnienia.
Praca to świetna wymówka
Od kilkunastu lat związana jestem z mediami, a moja praca zawsze wymagała ode mnie bycia na bieżąco i dynamicznego reagowania na to, co się dzieje. Na szczęście już nie muszę odpalać kompa, bo mam przecież wszystko w komórce. Jedno spojrzenie i wiem, że jest ok. A może to jednak nie takie wielkie szczęście, a dobra wymówka?
Gdy pojechałam z rodziną na urlop za granicę, nie wykupiłam internetu, bo po co. WiFi hotelowe wystarczy, by dać znać rodzinie, że wszystko ok. Okazało się, że darmowa sieć jest jedynie w lobby, a za tę dostępną terenie całego ośrodka czy w pokoju trzeba zapłacić. Luz. Po co płacić? W końcu są wakacje, ciepło, basen, plaża i moja kochana rodzinka.
Telefon nadal zabierałam ze sobą, bo służy za nasz rodzinny apart fotograficzny (kolejna świetna wymówka!). I choć wiedziałam, że nie mam dostępu do sieci i świadomie nie wykupiłam internetu, to jednak moje ciało jakby zupełnie tego nie rozumiało. Zaczęłam się łapać na tym, że sięgam po telefon tylko po to, by zerknąć, czy nie wyskoczyło jakieś powiadomienie. Że sprawdzam, czy w tym miejscu jednak nie łapie WiFi z lobby i co chyba najgorsze, szukam wymówki, by przejść koło recepcji. To było straszne!
Choć nie czekałam na żadną ważną wiadomość, miałam olbrzymi problem, by się powstrzymać. Ja, ta, która wie aż tyle i na pewno zauważy, że korzysta z telefonu zbyt dużo, przegapiłam ten moment. I to chyba dawno temu.
To warto sprawdzić
Odkryłam to przypadkiem, teraz jednak zachęcam każdego do wykorzystania wakacyjnego urlopu do wykonania małego eksperymentu. Odcięcia się od sieci i przyjrzenia się, jak reaguje na to nasz organizm. Zwrócenia baczniejszej uwagi na język naszego ciała i oznaki uzależnienia, których w pędzie życia możemy nie dostrzegać. Bo uzależnienie od mediów niezwykle łatwo przeoczyć, zwąłaszcza jeśli prywatny telefon wykorzystuje się także do pracy.
Na co szczególnie warto zwoić uwagę? Osoba uzależniona nie potrafi wytrzymać nawet kilku minut bez telefonu. Stara się, by zawsze był obok i nie może się powstrzymać, by na niego nie zerknąć. Gdy nie ma go w zasięgu ręki, odczuwa zdenerwowanie. Warto także zwrócić uwagę na to, ile dokładnie czasu spędza się z telefonem w ręku. Są aplikacje, które to dokładnie zliczają (np. Google Family Link). Wyniki mogą zaskoczyć.
Dziecięcy głos rozsądku
Jeśli masz w domu malutkie dzieci, one także powiedzą ci prawdę. Ile razy odmawiasz im grania w gry i oglądania bajek, tłumacząc, że trzeba się pobawić, a ekrany nie są zdrowe w nadmiarze? Gdy usłyszysz: "Mamo, nie gap się w ten telefon" lub "Pamiętałaś, by zabrać komórkę?", zamiast zbywać swoją pociechę, po prostu zastanów się, czy faktycznie zbyt często nie masz telefonu w ręku... Najpewniej tak jest, bo twoje dziecko właśnie to dostrzegło.
Niekiedy zdarza się, że pierwsze sygnały zwiastujące uzależnienie zostają przegapione. Stan może być na tyle poważny, że niezbędna będzie pomoc specjalisty. Psychoterapeuta uzależnień w profesjonalny sposób pomaga osobom uzależnionym od telefonu lub innych mediów.