
Dla nastolatka telefon jest jak ręka, nie jest w stanie funkcjonować bez jej istnienia. Najgorszą karą jest więc odebranie przedmiotu, który nierzadko staje się całym światem.
Pozbawienie dziecka telefonu, czy dostępu do internetu, jest jak odcięcie go od tlenu. Niewielu rodziców decyduje się na tak drastyczne środki, bo skala wzburzenia dziecka i nerwów może osiągnąć apogeum. Dlatego też najczęściej ten rodzaj kary kończy się wyłącznie ma czczych groźbach.
Może cię zainteresować także: 4 błędy, które popełniają rodzice dzieci w wieku szkolnym, a są przekonani, że robią im przysługę
Początki były trudne, gniew, krzyki, trzaskanie drzwiami, znikanie z domu, milczenie. Wściekłość chłopca przechodziła najróżniejsze etapy. Gdy wydawało się, że jest już bardzo źle i nie może być gorzej, nadchodziła nowa fala. Nie byłam na to przygotowana i wielokrotnie chciałam się poddać. Chciałam zakończyć to piekło, te krzyki, płacze, oskarżenia. Nie wiedziałam, że moja decyzja rozpęta takie tornado. Czułam się jak matka alkoholika, jak matka narkomana, a przecież ja tylko odebrałam synowi telefon komórkowy.
Zaczęłam czytać na ten temat i okazało się, że zachowanie mojego syna ma swoje uzasadnienie. Fonoholizm, to uzależnienie od telefonu, równie trudna przypadłość co uzależnienie od używek.
Zadajcie sobie 3 pytania: czy zerkam na telefon zaniepokojony brakiem nowych wiadomości i często sprawdzam, czy bateria jest naładowana? Czy nie potrafię wyłączyć telefonu nawet w miejscach, w których nie powinno się go używać? Czy staję się niespokojny, gdy nie mam przy sobie aparatu?
Może cię zainteresować także: Najchętniej zamknęłabym dzieci w domu. Z czym my rodzice musimy się mierzyć? Czy mamy szansę na wygraną?
Jak na każdym odwyku, tak i tu, po kilku tygodniach nastąpiła powolna zmiana. I to nic odkrywczego, mój syn nagle, tak po prostu miał teraz więcej czasu dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół. Odkurzył rower i deskorolkę, które stały nieużywane w garażu. Zaczął z nudów chodzić na zajęcia muzyczne, postanowił nauczyć się grać na gitarze. Zaczął częściej spotykać się z kolegami w plenerze. Na pewno trudno mu było patrzeć na telefony w ich rękach, ale jak sam zauważył, on jako jedyna aktywna osoba niezniewolona przez komórkę, miał tyle pomysłów na spędzanie czasu, że w końcu wszyscy kumple chowali telefony do kieszeni spodni i brali udział w jego projektach. Biwak bez komórek, wyścigi rowerowe, basen, nagle okazało się, że ci młodzi ludzie mają czas i siłę na wiele aktywności, do których nikt ich nie mógł wcześniej przekonać.
Mój syn żył bez komórki 2 miesiące, każdy kto ma nastolatka w domu, wie, jak długi jest to czas. Jaki jest efekt tego eksperymentu? Moje dziecko korzysta teraz z telefonu sporadycznie. Nie zawsze zabiera go z domu, chyba ze zamierza wrócić później i musi pozostawać ze mną w kontakcie... Gdy wychodzi do szkoły, częściej widzę aparat wrzucony do plecaka, niż w dłoni, czy kieszeni. To znak, że moje dziecko wyzwoliło się od fonoholizmu i mam nadzieję, że nie popadnie drugi raz w uzależnienie. Po 2 miesiącach ciężkiej walki, usłyszałam wyśnione słowa- dziękuję mamo. Choć wypowiedziane dość cicho i mimochodem, ze wstydem i lękiem, to wiem, że były przemyślane i bardzo szczere.