kobieta po porodzie
Dreszcze po porodzie są naturalną reakcją organizmu na zmiany hormonalne. Fot. 123rf.com
REKLAMA

Chrissy Horton, amerykańska influencerka, niedawno urodziła piąte dziecko. Przy narodzinach pierwszego doświadczyła czegoś, czego się absolutnie nie spodziewała: dreszczy przy porodzie. "O co chodzi z tymi niekontrolowanymi dreszczami w czasie porodu i tuż po nim, i dlaczego nikt o tym nie mówi?!" – tym pytaniem Chrissy rozpoczęła swój film. Pokazała na nim reakcję swojego organizmu po narodzinach piątego dziecka.

Dlaczego nie mówi się o dreszczach przy porodzie?

Na nagraniu widać, co dzieje się z ciałem Chrissy tuż po porodzie. Kiedy pierwszy raz bierze w ramiona nowo narodzone maleństwo, cała drży, a przez zgrzytanie zębami nie może nawet dokończyć zdania. Uśmiecha się, szczęśliwa, trzęsąc się przy tym z zimna.

Jak wyjaśnia Chrissy, dreszcze i uczucie zimna po porodzie (czy też w jego trakcie) to reakcja organizmu na zachodzące w nim zmiany hormonalne. Pod koniec pierwszej fazy porodu gwałtownie rośnie poziom adrenaliny, co stymuluje skurcze i ułatwia parcie, dzięki czemu poród szybciej postępuje mimo wcześniejszego zmęczenia rodzącej. Do tego dochodzi do wyrzutu kortyzolu – w czasie porodu jego poziom zwiększa się aż dziesięciokrotnie!

To właśnie ta hormonalna huśtawka prowadzi do niekontrolowanego drżenia ciała. Jednak nie wszystkie kobiety doświadczają go w takim samym stopniu. U niektórych uczucie zimna i dreszcze mogą ustąpić dopiero po kilku dniach od porodu, u innych są niemal niezauważalne. Choć to kwestia indywidualna i każda rodząca reaguje inaczej, dla Chrissy ważne jest, by kobiety były przygotowane na zmiany zachodzące w ich ciałach i wiedziały, co może je czekać.

Niepotrzebne sianie paniki?

Nagranie Chrissy wyświetlono na TikToku ponad 1,5 mln razy. W komentarzach (a jest ich ponad 2 tys.!) pojawiły się zarówno podziękowania, że mówi głośno o tym, o czym wiele kobiet nie ma pojęcia, jak i... zarzuty, że niepotrzebne straszy przyszłe matki i zniechęca do macierzyństwa. W filmiku Chrissy wspomina również, że ten brak równowagi hormonalnej może również wywołać wymioty – tak też było w jej przypadku.

Na pytania, dlaczego przedstawia poród naturalny tak negatywnie, odpowiada pytaniem: czy na pewno widzieliście film do końca? W drugiej części nagrania Chrissy przyznaje, że poród jest bolesny, może być bardzo niekomfortowy, może przerażać. Choć sama rodziła pięć razy, przed każdym z porodów bała się tak samo, mimo że wiedziała, czego może się spodziewać. Wierzyła jednak w swoją siłę i to, że może to zrobić. Że jej ciało jest wszystkim, czego potrzebuje, że zostało zaprojektowane tak, by sobie poradzić.

– Tak, to poświęcenie, ale poświęcanie się niekoniecznie musi być złe. To odpuszczanie czegoś, co daje ci w komfort w teraźniejszości, by otrzymać coś dużo lepszego w przyszłości – mówi na końcu filmu blogerka.

Warto jednak pamiętać, że poród, zarówno naturalny jak i cesarskie cięcie, to zawsze indywidualne doświadczenie. Nie każda osoba będzie czuła po nim euforię, u niektórych może pojawić się depresja poporodowa. Nie należy więc porównywać swoich emocji i doświadczeń do innych osób ani nie zakładać jednego scenariusza.
Czytaj także: