W sieci krąży zdjęcie, obok którego nie można przejść obojętnie. Kryje się za nim niezwykle poruszająca historia, która wzruszyła tysiące internautów. To opowieść o olbrzymiej miłości rodzica do dziecka oraz o poświęceniu, do jakiego jest zdolna matka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na fotografii widać olbrzymie zmęczenie i cierpienie, ale kryje się za nią znacznie więcej. To teściowa mężczyzny, który zamieścił w sieci post: "To jest Sharon, moja teściowa. Nauczyła mnie, że ważne jest, aby widzieć kogoś takim, jaki jest, a nie takim, jakiego oczekujesz" – zaczął swój poruszający post.
Dalej Scott przyznaje, że na samym początku znajomości było mu trudno zrozumieć Sharon. Wszystko przez specyficzny akcent z południowej Wirginii. To, co mówiła, zawsze brzmiało dla niego trochę apodyktycznie, biernie lub pasywno-agresywnie.
Choć wiele osób najpewniej by się zraziło lub zdystansowało, Scott tego nie zrobił. On uznał, że skoro Sharon jest kimś ważnym dla kobiety, która jest miłością jego życia, niechętnie, ale zaakceptuje obecność teściowej w ich życiu.
Wkroczyła bez wahania
"Po 5 latach nadal tak naprawdę jej nie znałem. Kiedy moja żona zachorowała na białaczkę w wieku lat 30. Kiedy nasz świat legł w gruzach i zmienił się na zawsze, Sharon bardzo cicho i bardzo stanowczo wkroczyła w rolę, do której się urodziła" – wspomina Scott.
Sharon wraz z mężem wprowadziła się do domu córki i zięcia. Została opiekunką Michele. Przez długie i ciężkie dwa lata kupowała większość artykułów spożywczych, gotowała prawie każdy posiłek, robiła większość prania i sprzątała, zawoziła córkę na prawie każdą z ponad 300 wizyt lekarskich, sortowała dziesiątki tysięcy tabletek i upewniała się, że wszystkie są przyjmowane punktualnie o każdej pełnej godzinie każdego dnia.
Robiła to także wtedy, gdy i u niej samej zdiagnozowano raka... Gdy przeszła mastektomię... Gdy chodziła na chemioterapię.
Hołd dla matki
Pewnego ranka Scott zobaczył Sharon siedzącą w kuchni i postanowił zrobić jej zdjęcie. Nie wiedziała, że ją widzi. "W spokojnej chwili możesz dostrzec, czym jest wielkość" – napisał mężczyzna.
Kobieta siedzi na taborecie w kuchni. Podpiera głowę, na której wskutek chemii nie ma już włosów. Czeka na owsiankę, którą szykuje dla swojej córki. Robi to po raz trzysetny, odkąd Michele zachorowała.
"Nie każdy może mieć prawdziwego superbohatera w swoim życiu. I za to każdego dnia przepełnia mnie olbrzymia wdzięczność" – zakończył swój post.
Poruszeni internauci przyznali, że na tej fotografii widzą miłość matki do dziecka w najczystszej postaci, a taki członek rodziny to prawdziwe błogosławieństwo. Część osób była zdania, że kobieta jest wykończona i trzeba jej pomóc. Jednak niektórzy byli pewni, że jako matka najpewniej i tak nie byłaby w stanie odpuścić.