W zeszłym tygodniu rząd przyjął projekt ustawy, która reguluje prawnie warunki i zasady wykonywania zawodów medycznych, w tym logopedów. Ustawa wywołała oburzenie i protest wśród specjalistów m.in. od wad wymowy, bo nowe przepisy dotyczą zarówno logopedów pracujących w publicznych zakładach medycznych, jak i tych pracujących w placówkach edukacyjnych i prowadzących gabinety prywatne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Resort zdrowia pracuje nad ustawą, która prawnie reguluje wykonywanie zawodów związanych z medycyną: m.in. pielęgniarek, lekarzy, ale również psychologów i logopedów.
Polski Związek Logopedów wydał oświadczenie i alarmuje, że nowa ustawa może doprowadzić do likwidacji wielu prywatnych gabinetów logopedycznych.
Logopedzi zauważają, że z powodu prawa rodzice i dzieci będą mieli ograniczony dostęp do specjalistów, którzy w większości pracują w placówkach edukacyjnych i prowadzą prywatne gabinety.
Logopedzi bez możliwości używania tytułu naukowego
Nowa ustawa, jeśli zostanie wprowadzona w życie, zabierze logopedom prawo do posługiwania się tytułem, chyba że podporządkują się szeregowi wymogów narzuconych przez Ministerstwo Zdrowia. Rezultat będzie taki, że wielu logopedów będzie zmuszonych do zamknięcia prywatnej praktyki, co jeszcze bardziej ograniczy dostęp rodziców i dzieci do specjalistów zajmujących się rozwojem mowy i komunikacją werbalną.
Polski Związek Logopedów wydał oświadczenie, w którym, posiłkując się konkretnymi liczbami, pokazuje, w jakim miejscu będą polscy logopedzi po wprowadzeniu ustawy, nad którą właśnie odbywają się prace. Według danych szacunkowych PZL na 100 logopedów 12 pracuje o resorcie ochrony zdrowia i 12 prowadzi prywatną praktykę, ale aż 76 pracuje w szkołach, przedszkolach i innych placówkach edukacyjnych.
Oznacza to, że po wprowadzeniu w życie nowego projektu ustawy, aż 88 logopedów na 100 może stracić prawo do posługiwania się tytułem naukowym, który zdobyli dzięki wykształceniu (studiom i kursom) i doświadczeniu w pracy zawodowej. Aby nie utracić prawa do tytułowania się logopedą, trzeba będzie wpisać się do odpowiedniego rejestru i być pod nadzorem, a także spełniać wymagania podwójne zawodowe: zarówno dotyczące oświaty, jak i ochrony zdrowia. Dodatkowo ci logopedzi, którzy prowadzą prywatne praktyki, będą musieli przekształcić swoje gabinety w prywatne placówki, które będą działały na zasadzie placówek medycznych.
Restrykcje w prowadzeniu prywatnej praktyki i pracy w oświacie
"Projekt ustawy zawiera również zapisy, które zakładają utrudniony powrót do zawodu logopedy, ponieważ osoba, która nie wykonywała zawodu medycznego dłużej niż 5 lat w ciągu ostatnich 6 lat, a zamierza podjąć jego wykonywanie, jest obowiązana przez 6 miesięcy od dnia podjęcia jego wykonywania, wykonywać go pod nadzorem. W zakresie tym istnieją niewyjaśnione przez resort zdrowia wątpliwości co do tego, czy za wykonywanie zawodu logopedy uznane zostanie wykonywanie zawodu nauczyciela logopedy i ogólnie wykonywanie zawodu logopedy w placówkach innych niż medyczne" – mówi w oświadczeniu Milena Stasiak, Przewodnicząca Polskiego Związku Logopedów.
W trakcie prac na wspomnianą ustawą resort zdrowia był całkowicie obojętny na prośby logopedów, którzy już wtedy alarmowali, że ustawa zawiera wiele kwestii spornych. Jak wspomniane jest w oświadczeniu: "Resort po raz pierwszy odmówił spotkania w tej sprawie na początku lutego zeszłego roku. Następnie w styczniu bieżącego roku – po otrzymaniu ponad 700 uwag do projektu od 168 podmiotów – Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na odrzucenie większości z nich".
Logopedzi traktowani gorzej?
W oświadczeniu PZL można przeczytać, że żadne z naprawdę istotnych uwag środowiska nie zostały uwzględnione w poprawkach ustawy, przez co logopedzi czują się zlekceważeni. Posiłkują się ustawą, w której regulowane są m.in. zawody pielęgniarek, ratowników medycznych, a które niedługo również będą dotyczyły psychologów i psychoterapeutów. W ustawie mowa jest o prawie o samorządności poszczególnych grup zawodowych oraz prawie do równego traktowania przez władze publiczne.
Tymczasem logopedzi zauważają, że wymaga się od nich, by przekształcali swoje gabinety w placówki medyczne, a w tej samej ustawie nie bierze się pod uwagę np. fizjoterapeutów. PZL alarmuje, że wprowadzenie ustawy w życie doprowadzi po prostu do rezygnacji wielu logopedów z prywatnych praktyk. I choć rząd tłumaczy, że chodzi o to, by te gabinety w końcu były objęte jakimiś regulacjami ustawowymi i wymuszały na specjalistach doskonalenie zawodowe, rejestr i odpowiedzialność zawodową, to logopedzi są zdania, że ustawa jest szkodliwa dla ich grupy zawodowej.
Nie jest jeszcze przesądzone, że przepisy wejdą w życie, bo musi je jeszcze po poprawkach przegłosować Sejm i Senat, a następnie podpisać prezydent. Logopedzi apelują, aby ustawa regulująca wspomniane zawody nie dotyczyła ich, bo zawód, który wykonują, nie jest tylko związany z terapią medyczną albo edukacyjną (łączy bowiem w sobie wiele różnych elementów terapeutycznych). Wspominają również, że z powodu wprowadzenia ustawy w życie, istnieje ryzyko powiększenia tzw. szarej strefy, w której będą działali logopedzi bez wyższego wykształcenia i specjalnych kursów przygotowujących np. do pracy z dziećmi.