Współcześni rodzice są coraz bardziej świadomi tego, jak wychować dzieci, by były silne psychicznie, dobre i mądre. Niestety pęd codziennego życia i rozwój technologii doprowadzają do tego, że najczęściej nie mają czasu na poświęcenie całej swojej uwagi dziecku i dbanie o relację z nim. O tym, jak rodzice unikają czułości i zostawiają bez empatii chore dzieci w placówce, opowiedziała Kamila, opiekunka ze żłobka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We współczesnym pędzie życia rodzice nie mają czasu na wychowanie dzieci i poświęcenie im wartościowego czasu.
Najczęściej rodzice, którzy zostawiają dzieci w żłobku, są roszczeniowi, ale brak im wyrozumiałości i czułości dla własnych dzieci – takie obserwacje ma opiekunka ze żłobka.
Napisała do nas Kamila, która od kilkunastu lat pracuje w żłobku. Kobieta podzieliła się smutnymi obserwacjami o braku rodzicielstwa bliskości wśród rodziców małych dzieci.
Rodzicielstwo bliskości jest potrzebne małym dzieciom
"Jestem opiekunką pracującą w żłobku, która ma w tym kierunku wykształcenie i ponad 10-letnie doświadczenie. Wydaje mi się, że dobrze znam się na swojej pracy, ale teoria to jedno, a własne przekonania o tym, jak powinno się opiekować dziećmi, to drugie" – rozpoczyna swój list Kamila, opiekunka w żłobku. Kobieta opowiedziała o tym, jak jej zdaniem dobrze na dzieci wpływa pielęgnowanie relacji i bliskość między rodzicem a małym dzieckiem:
"Mam ostatnio takie przemyślenia, że coraz częściej rodzice mówią o tym, że rodzicielstwo bliskości to metoda dobra dla nich i ich dziecka. Wymaga wyrozumiałości, czułości, empatii i łagodności, ale przynosi tak wspaniałe efekty, że warto czasem zawalczyć o trochę cierpliwości. W ogóle uważam, że dziecko potrzebuje czułości, spokoju i bliskości, by dobrze się rozwijało, a jego inteligencja emocjonalna oraz psychika miały szansę się wzmacniać".
Rodzice są roszczeniowi i nie mają czasu dla dzieci
Kamila przyznaje, że rodzicielstwo bliskości w praktyce widuje rzadko: "Tymczasem w żłobku, w którym pracuję, mam wrażenie, że rodzice w ogóle tego nie rozumieją. Nie wiem, jak przekonać niektórych rodziców do tego, że bliskość i spędzanie czasu z maluchem są bardzo istotne dla jego rozwoju, szczególnie w przypadku dzieci do 3. roku życia. Rodzice są bardzo roszczeniowi względem tego, jak w żłobku sprawowana jest opieka nad ich dziećmi. Do tego maluchy coraz więcej czasu spędzają w placówkach, zamiast z rodzicami – tu, gdzie pracuję, bywa, że dziecko jest w żłobku od 8:00 do 17:00, czyli nawet więcej godzin niż jego rodzic w pracy.
Rozumiem, że często do ośmiu godzin etatu dochodzą też dojazdy, a rodzice nie mają możliwości odbierać dzieci na zmianę np. o wcześniejszej godzinie. Ale z moich rozmów z nimi wynika, że nawet gdy odbierają dziecko o 17:00, nie mają po południu już czasu, który poświęcają w całości dziecku. To taki zimny chów, w którym brak przytulania, spędzania razem czasu na zabawie klockami, lalkami czy autkami. Rodzice wciąż się spieszą, odhaczają kolejne wykonane zadania i jakoś mało w tym wszystkim rodzicielstwa bliskości i takiego zatrzymania i skupienia na tu i teraz" – Kamila opowiada o codzienności rodziców, których dzieci są pod jej opieką.
Chore dzieci to plaga w placówkach – problemem są nieempatyczni rodzice
Opiekunka przyznaje, że rodzicom często brak nawet empatii, gdy dziecko jest chore i po prostu kiepsko się czuje: "Ponadto problemem teraz w sezonie jesienno-zimowym jest to, że do żłobka przyprowadzane są chore dzieci. Rodzicom bardziej zależy na pójściu do pracy i odstawieniu dziecka do placówki, niż na pójściu z nim do lekarza i wzięciu zwolnienia lekarskiego, by móc zostać z chorym malcem w domu i zająć się wyleczeniem go. Zapewniam, że maluchy, które mają katar i kaszlą, wcale nie czują się dobrze i bardzo męczą się w przedszkolu.
Rodzice jednak tego nie widzą, bo zostawiają tam dziecko z samego rana i odbierają późnym popołudniem, kiedy w domu trzeba już tylko je wykąpać i położyć spać, żeby móc w spokoju odpocząć po całym dniu pracy. Nie bardzo wiem, jak rozmawiać z rodzicami, którzy są w takim pędzie. Jestem jednak zdania, że poświęcenie czasu, skupienie na dziecku i zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa, bliskości i zrozumienia, są bardzo istotne. Dzięki nim mamy szansę wychować ludzi empatycznych, rozumiejących swoje emocje i umiejących sobie radzić w życiu" – kończy swój list Kamila.
Warto uświadamiać rodziców o pielęgnowaniu bliskości
Współczesny świat przepełniony technologią i ciągłym pędem życia nie ułatwia wychowania dzieci w nurcie slow parentingu i rodzicielstwie bliskości. Nie oznacza to jednak, że nie warto próbować, bo poświęcony czas i miłość to coś, co jest niezbędne dzieciom do prawidłowego rozwoju, silnej psychiki i wysokiej inteligencji emocjonalnej.
Te kompetencje są bowiem umiejętnościami, które w dorosłym życiu są niezbędne, by dobrze radzić sobie w codzienności i odnosić sukcesy. Jeśli ktoś decyduje się na posiadanie dzieci, powinien również zdać sobie sprawę ze wszystkich obowiązków i wyrzeczeń, jakich wymaga czasem rodzicielstwo.
Nawet takie proste codzienne nawyki jak wspólne jedzenie posiłków czy przytulanie się są ważne, aby wychować dziecko silne psychicznie i pewne siebie. Do wprowadzania takich nawyków warto namawiać rodziców na każdym kroku, to przecież inwestycja w rozwój ich potomstwa, na którego dobru przecież zapewne im zależy.