Zawał serca dotyka coraz młodszych. Kiedy 14-letnia Ceirra Zeager z Pensylwanii w Stanach jednoczonych podczas szkolnego balu miała atak serca, była pewna, że jej dolegliwości związane są z emocjami i tzw. "motylami w brzuchu". Co gorsza, jej stan zlekceważyli także lekarze, którzy objawy zawału zrzucili na nastoletnie zaburzenia lękowe.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nastolatka, która skarżyła się na "motyle" spowodowane emocjami, trafiła do szpitala po tym, jak zasłabła w domu.
Lekarze zlekceważyli jej bóle, które dotyczyły także ramienia i zasugerowali, że to "nastoletni stan lękowy".
Okazało się, że 14-latka miała zawał serca, spowodowany m.in. "lepką" krwią i wadą serca, o których nastolatka i jej rodzice nie mieli pojęcia.
Zawał serca czy zwykłe "motyle w brzuchu" z emocji?
Ceirra Zeager w wieku 14 lat pierwszy raz wzięła udział w szkolnym balu i zatańczyła z chłopakiem. Wcześniej była bardzo nieśmiałą nastolatką, a podczas imprezy jej serce biło bardzo mocno i nierówno. Dziewczyna zrzuciła to na karb emocji, jakie przeżywała podczas szkolnej imprezy, ale kiedy wróciła do domu, dziwne "motyle" w klatce piersiowej nadal dawały o sobie znać.
Dziewczyna kolejnego dnia nadal doświadczała dziwnych dolegliwości sercowych, dołączyło do nich zmęczenie iociężałe ramię, co doprowadziło do zasłabnięcia i upadku, kiedy szła powiedzieć rodziców, że czuje się kiepsko. "Czułam się, jakby słoń nadepnął mi na klatkę piersiową" – mówi po latach w rozmowie z insider.com.
Lekarze byli pewni, że to zaburzenia lękowe
Rodzice zabrali nastolatkę do szpitala, ale tam zlekceważono jej dolegliwości. I choć dziewczyna skarżyła się na ból w klatce piersiowej i piekący ból w ramieniu, który pulsował do łopatki, które są typowymi objawami zawału serca, lekarz uznał, że to "nastoletni stan lękowy". Skierowano ją na konsultację do szpitala dziecięcego, gdzie wykonano jej szereg badań i okazało się, że 14-latka ma atak serca. Musiała mieć wykonany zabieg cewnikowania serca, bo zawał doprowadził do skrzepów w narządzie.
Zarówno lekarze, rodzice, jak i sama Ceirra zastanawiali się, czym zawał był spowodowany u tak młodej osoby. Wykonano badania krwi i okazało się, że nastolatka ma we krwi wysoki poziom lipoproteiny A, co oznacza, że osoba z taką przypadłością jest bardziej narażona na zatykanie żył przez "lepką" krew i tworzenie się w nich skrzepów.
Dodatkowo okazało się, że Ceirra miała wadę serca, która wpłynęła na atak w tak młodym wieku. Serce zostało zoperowane, a 14-latka wróciła do zdrowia. Po latach od tej sytuacji Ceirra znowu zaczęła mieć dolegliwości sercowe, które argumentowała stresem związanym z pandemią COVID-19 i organizacją własnego ślubu. Okazało się jednak, że problemy wynikają z nieszczelnej zastawki w sercu, która została uszkodzona podczas nastoletniego ataku serca.
Dorosła kobieta stara się uświadamiać innych
Obecnie Ceirra jest zdrowa i optymistycznie nastawiona do życia, choć wie, że jej stan zdrowia może się pogorszyć w każdej chwili. Ceirra ma 23 lata i pracuje jako wolontariuszka w fundacji zajmującej się uświadamianiem kobiet o objawach ataku serca American Heart Association Go Red For Women "Real Women". Stara się pomagać osobom, które zlekceważyły objawy zawałów i szerzy wiedzę o nietypowych objawach ataku serca szczególnie u kobiet.