Młoda mama postanowiła podzielić się z obserwatorami swoją historią. Amerykanka często porusza temat kamienia piersią i uważa, że należy go normalizować, choć niektóre tematy szokują internautów. Już było o karmieniu dziecka kuzynki i o degustacji mleka. Tym razem kobieta nakarmiła piersią męża, ale wyznaje, że miała ku temu ważny powód.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zapalenie piersi objawia się bólem, rozpaleniem i nabrzmieniem. Aby nie dopuścić do zastoju pokarmu, warto wykorzystać np. laktator.
Gdy młoda mama poczuła, że jej piersi płoną, a ręczne odciąganie nie dało ulgi, poprosiła o pomoc męża.
Wyznanie kobiety zszokowało internautów i wywołało dyskusję.
32-letnia Janelle McAloon z Bostonu niedawno otworzyła się na TikToku na temat gehenny, przez którą musiała przejść. Kobieta wyznała, że ona i jej mąż Joshua wybrali się na 4-dniowy urlop w Puerto Rico. Niestety na miejscu kobiet odkryła, że zapomniała spakować laktator.
Na dobre i na złe
"Jestem tu, żeby ci powiedzieć, że musiałam karmić piersią mojego męża" - przyznała. Ponieważ Janelle jeszcze karmi piersią, po jednym dniu bez odciągania pokarmu, jej piersi zaczęły dosłownie "płonąć". Postanowiła więc poprosić partnera, by jej "pomógł".
"Desperackie czasy wymagają desperackich środków" - wyznała w filmie, który został odtworzony prawie 190 tys. razy. Janelle wyznała, że to była niezręczna sytuacja.
Podczas gdy niektórzy byli przerażeni wyznaniem Janelle, inni teoretyzowali, że mężowi prawdopodobnie podobało się to zadanie. Niektórzy nawet przyznali, że zazdroszczą jej partnerowi: "To były najlepsze wakacje twojego męża"- pisali.
Jednak nie wszystkich podniecił temat "karmienia męża". Znaleźli się panowie, którzy wyznali, że to nic nadzwyczajnego pomóc własnej żonie.
Pojawiły się też pytania, dlaczego nie odciągnęła pokarmu ręcznie. Janelle przyznała, że próbowała, ale nie zadziałało.
Podobnych sytuacji jest więcej, jednak w obawie przed podobną reakcją, mało która mama chce o tym mówić głośno. Te, które przyznają po cichu lub anonimowo, mówią, że nie ma mowy o seksualizacji karmienia piersią czy o czerpaniu z tego przyjemności. Chodzi tylko ulgę w potwornym cierpieniu.
Jedna z nich opowiadała mi ostatnio, że uprzedziła swojego partnera, że w razie kryzysu będzie musiał to zrobić. - Byłam gotowa dać mojego cycka każdemu, byle poczuć ulgę - podsumowała.