Zaniepokojona czytelniczka napisała do nas list. Zauważyła, że coraz więcej dzieci chodzi późno spać, a rodzice narzekają na zmęczenie i brak czasu dla siebie. Zdaniem Iwony jest proste rozwiązanie, które jest dobre dla całej rodziny. Nie rozumie jednak, dlaczego rodzice tak bardzo przed nim się bronią.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Ludzie, co z wami jest nie tak? Wszędzie naokoło słyszę, że najlepsza zabawa zaczyna się po godzinie 20.00, a dzieci idą spać, dopiero jak im się zachce. Zero zasad i reguł ustalonych przez rodziców. Po co walczyć z maluchem, skoro dziecko nie chce spać? Bez stresu pójdzie, gdy się zmęczy, tłumaczą mi koleżanki.
Jednocześnie rodzice narzekają, że są zmęczeni i niewyspani, bo muszą z dziećmi siedzieć do 22.00, a czasem i dłużej. Nawet nie podejmują próby zmiany tego stanu rzeczy, zasłaniając się nieustannie wymówkami. 'Próbowałam i zamiast walczyć 4 godziny, wolę, by te 4 godziny się pobawiło, a potem samo grzecznie poszło spać' - słyszę, ale co to za tłumaczenie?
Pora na dobranoc
Ja byłam tak wychowana, że kolacja i kąpiel była przed dobranocką, a po bajce zaraz mieliśmy iść do łóżka. Podobne zasady wprowadziłam u nas w domu. Moje dzieci są w swoich pokojach już o 19.00 i wasze też powinny! Nie jest to naprawdę tak trudne do osiągnięcia. Wystarczy o 18.00 dać kolację, a potem wykąpać towarzystwo. Następnie w łóżku poczytać 20 minut.
Nie chce spać? Owszem, z maluchem trzeba się postarać, ale w książkach i internecie jest cała masa wskazówek, jak to zrobić. Starsze dziecko, niech po cichu leży w łóżku po ciemku. Gwarantuję, szybko uśnie z nudów.
Oczywiście, jeśli się rozpuściło dziecko, może być na początku trudno. Jednak trzeba ustalić nowe zasady i konsekwentnie ich się trzymać. W końcu to dorośli decydują, a nie dzieci. One przecież same nie wiedzą, co dla nich jest najlepsze. To przecież my rodzice mamy wiedzę i świadomość, że dzieci potrzebują dużo snu i potwierdzają badania naukowe! Sen jest potrzebny dla zdrowia i prawidłowego rozwoju mózgu, dla regeneracji, lepszej odporności... więc dlaczego tego mu odmawiasz, tłumacząc, że widocznie nie potrzebuje?
Dobre dla mamy i taty
Warto dzieci kłaść o 19.00 nie tylko dla własnego dziecka, ale i dla siebie. Układając maluchy do snu, tak wcześnie mam czas, by w ciszy i spokoju wziąć kąpiel, poczytać książkę czy poćwiczyć. Zadbać o swoje ciało i o swoją głowę. Dzięki temu łapię równowagę i dystans. To dzięki temu mogę być lepszą mamą.
Mam również czas dla męża. Mamy szansę, by zadbać o naszą relację i związek każdego dnia. Ja nie muszę cudować, by znaleźć dzień na randkę z mężem raz w miesiącu. To też fajne, ale ważne, by tego czasu było jak najwięcej. W końcu, gdy staliśmy się rodzicami, nie przestaliśmy być partnerami. Idziemy również wcześniej spać i nawet jeśli dzieci w nocy się budzą, mamy szansę jakoś się zregenerować.
Robicie krzywdę całej rodzinie, kładąc dzieci o 22.00. Skoro wczesna pora snu daje tyle korzyści zarówno rodzicom i dzieciom, to dlaczego tego nie robicie? Ja mam całą masę argumentów, a wy jedynie 'bo ono nie chce'".
Co myślicie o argumentach autorki listu? Dajcie znać na dominika.bielas@mamadu.pl