"Uczeń nazwał mnie prostytutką". Oto, co słyszą nauczycielki w szkołach
Nauczycielka publikuje post. Uczeń, który nie wykazywał żadnych trudności, nazywa ją prostytutką. Dlaczego? Gdzie szukać winnych i czy w ogóle da się ich wskazać?
Reklama.
Nauczycielka publikuje post. Uczeń, który nie wykazywał żadnych trudności, nazywa ją prostytutką. Dlaczego? Gdzie szukać winnych i czy w ogóle da się ich wskazać?
Z łatwością przychodzi ludziom ocenianie. Kiedy edukacja w Polsce przeżywa prawdziwy kryzys, na ustach Polaków częściej są pedagodzy. Nauczyciele, którzy „mają tyle dni wolnych od pracy, a jeszcze im mało”, „są jedną z najbardziej uprzywilejowanych grup zawodowych”, etc.
Uprzejmości nie ma końca.
Poniższa sytuacja jest jedną z tych, które udowadniają, że zawód nauczyciela jest obciążony wielką odpowiedzialnością i że komentarze tego typu są wyrazem bezmyślności i braku wiedzy.
W ostatnim czasie, na jednej z grup, pojawił się wpis nauczycielki, którą kilkunastoletni uczeń nazwał prostytutką. Tak po prostu, bez wyjaśnień, bez wstępów.
Jestem przekonana, że takie sytuacje mają miejsce każdego dnia, w każdej szkole, na całym świecie. Nie jest niczym odkrywczym, jakim językiem posługuje się młodzież, jak intensywnie eksplorują przestrzenie tabu, przestrzenie, do których wydaje im się, że uzyskują właśnie jakiś tajemniczy dostęp, do świata dorosłych.
W odpowiedzi na niepokój pedagożki pojawiły się fajne słowa, niezwykle wspierające nie tylko ją samą, ale również tego młodego człowieka.
I to jest coś, na co warto zwrócić uwagę. Młodzi ludzie klną, przejawiają zachowania agresywne, tak może się dziać. I zawsze warto być czujnym i zawsze warto mieć wsparcie profesjonalistów, być świadomym. Gdyż jest to trudne, dla wszystkich. Dla tych nastoletnich dzieciaków również.
Przyszło nam żyć nie tylko w ciekawych czasach, ale również czasach, które są trudne. Trudno jest wchodzić w dorosłość w XXI wieku, trudno jest odróżnić dobro od zła, kiedy wszystko przybiera odcienie szarości. Nic nie jest jednoznaczne, a w tej wieloznaczności można się zgubić. Gubimy się wszyscy, dorośli również. Z roku na rok wzrasta liczba samobójstw, ludzi szukających wsparcia u psychoterapeutów, młodych ludzi zażywających leki.
Ten chłopak mógł nie mieć złych intencji. Nic w końcu już nie jest jednoznaczne. Jego słowa jednakowoż mają konsekwencję, pozostawią ślad.
Takich chłopców jest więcej i takich nauczycielek, które padają ofiarami krzywdzących słów, wulgaryzmów, komentarzy o podtekście seksualnym.
Kogo wspierać najpierw? Obydwoje, wszyscy powinni otrzymać wsparcie.
Problem polega na tym, że w większości szkół wsparcie psychologiczne jest widmem. Pisałam o tym, przy okazji poprzednich tekstów, rozmawiałam o tym z przedstawicielami oświaty, z nauczycielami. Wsparcie psychologiczne w szkołach właściwie nie istnieje.
Kryzys w edukacji polskiej dotyczy również w wielkiej części tego zjawiska.
Nauczyciel to poważne stanowisko. Praca z ludźmi zawsze jest wymagająca, szczególnie jeżeli to młodzi ludzie, szukający swojej drogi w tych pogmatwanych ścieżkach współczesności.