Kształtowanie opinii publicznej w obszarze, w którym brakuje wystarczającej wiedzy i kompetencji, wiążę się z ryzykiem. Szczególnie kiedy ta opinia dotyczy tak poważnych płaszczyzn, jak przemoc i kondycja psychiczna dzieci.
Niestety, w przestrzeni medialnej wciąż słychać krzywdzące głosy. Jakiś czas temu jeden z twórców cyfrowych udostępnił tweet, w którym bliżej niezidentyfikowany użytkownik wyraził wątpliwość co do zasadności wychowania dzieci w sposób pozbawiony przemocy.
Jak to się stało, że dzieci wychowywane bez klapsów, bezstresowo, bardziej potrzebują psychologów niż moje pokolenie, które jak coś przeskrobało, to wiedziało, czym to grozi? I nie piszcie, że nikt nie prowadził statystyk. Przez całą szkołę nikt nie popełnił samobójstwa.
Słowa tak złe i krzywdzące, że trudno się do nich odnieść w sposób wyważony.
Pierwsza i najważniejsza rzecz: klapsy to przemoc, a przemoc w każdym wydaniu jest zła. Tutaj nie ma czego wyjaśniać, prawo do nietykalności cielesnej jest podstawowym prawem każdego człowieka.
Druga, niemniej ważna w kontekście wychowania dzieci: nie istnieje bezstresowe wychowanie. Określenie to, współcześnie nadużywane, definiowane jest potocznie, jako model wychowania, w którym dziecko nie zna żadnych granic, stanowi centralny punkt rodziny i „układ sił” jest rozłożony niezwykle nieproporcjonalny. Dzieci w takich rodzinach mogą dostawać nieco zbyt wiele tego, czego chcą, zamiast tego, czego naprawdę potrzebują.
W świadomym rodzicielstwie i modelu, który wyklucza przemoc, nie chodzi o brak granic i zasad. To jednak temat na inny tekst.
Po trzecie autor posta sugeruje, że liczba samobójstw wśród dzieci obecnie to efekt wychowania bez kar cielesnych. To świadectwo jego głupoty i braku wiedzy. Skąd czerpie statystyki, skąd jego wiedza o odsetkach samobójstw, skąd w ogóle zamysł takiego potraktowania tak poważnego problemu, jakim jest osłabiona kondycja psychiczna młodych ludzi w Polsce? Tego nie wiemy.
Tezy, które stawia ten mężczyzna, są niebezpieczne i bardzo niewłaściwe.
Takie posty, niewyedukowanych, nieświadomych ludzi wiążą się z ogromnym ryzykiem. Ich udostępnianie, komentarze, wciąż niestety dowodzą, że w kwestii przedmiotowości dzieci i ich pełnym poszanowaniu mamy jeszcze wiele do zrobienia.
Jednak pod wpisem pojawiły się również doświadczenia osób, które jako dzieci były bite przez swoich rodziców. Do dziś pozostają w procesie leczenia psychiatrycznego. Niektórzy piszą o tym, że obecne pokolenia korzystają ze wsparcia psychologów, właśnie dlatego, że poprzednie tkwiły w szkodliwych, trudnych schematach.
Każde najmniejsze słowo, myśl choćby dotycząca przemocy jest zła. Czuję to nawet mocniej, jeśli dotyczy to bezbronnych dzieci.
Nie pozwalajmy na takie niemerytoryczne, niepoparte żadną wiedzą, pełne ignorancji i buty, posty. Zatrzymajmy ten pociąg z ciężkim, toksycznym ładunkiem zwanym traumą na całe życie.
Bezstresowe wychowanie nie istnieje. Przemoc powinna zniknąć. Co zostanie? Może świadome rodzicielstwo dojrzałych ludzi, którzy widzą w swoim dziecku człowieka zasługujące na miłość i dobre traktowanie? To obiecujący wstęp.
Czytaj także: https://mamadu.pl/168676,trening-snu-niemowlat-oznacza-cierpienie-zawsze-zatrzymajmy-to