Za nami już ponad 2,5 miesiąca roku szkolnego, a tymczasem w samej stolicy ponad 8 tys. uczniów szkół podstawowych nie ma podręczników. Uczą się z wydrukowanych przez nauczycieli kartek, bo kupić książek nie można, są za darmo od MEiN, ale dla wielu to tylko teoria.
Reklama.
Reklama.
Jak informuje TVN24, tylko w samej Warszawie ponad 8 tys. uczniów szkół podstawowych wciąż nie dostało darmowych książek w szkołach. Oznacza to, że de facto nie mają z czego się uczyć. Rodzice ze smutkiem patrzą, jak ich dzieci wklejają kserówki podręczników do zeszytów i nic nie mogą zrobić.
Książki się spóźniają
Nie raz zdarzało się, że książki dochodziły do szkół z opóźnieniem, czasem zawiodła organizacja w samej szkole, która zamówiła je zbyt późno, innym razem nie wyrobiła się drukarnia czy dystrybucja, jednak nie tym razem. W bieżącym roku szkolnym zawiodło ministerstwo edukacji, które samorządom nie przekazało dotacji na podręczniki.
Jak informuje TVN24, dotacja na podręczniki jest dotacją celową, co oznacza, że nie można wydać jej na nic innego. Samorządy nie mogą więc kupić "ze swoich" pieniędzy i później odebrać z dotacji. Muszą czekać na przelew z MEiN, a ten deklaruje, że pieniądze przeleje, jeszcze jesienią. Ta kalendarzowa trwa wszak do 21 grudnia.
Dlaczego nie ma pieniędzy?
Bo ministerstwo "zapomniało", że w polskich szkołach pojawiło się 180 tys. ukraińskich dzieci, które w większości zostały w naszych szkołach. Dodatkowo przeoczono znaczący wzrost cen papieru, więc pieniędzy... zabrakło.
"Ze względu na liczbę dzieci ukraińskich w polskich szkołach musieliśmy zmienić szacunki dotyczące dotacji podręcznikowej" - mówił 6 września minister Czarnek. Zapewniał przy tym, że "dotacji podręcznikowej wystarczy dla wszystkich".
Wówczas trzy czwarte dotacji miało już być wypłacone samorządom, resztę prof. Przemysław Czarnek zapowiadał wypłacić jesienią, a ta wciąż trwa. Szkoda tylko, że cierpią na tym dzieci.
Może na Mikołajki?
Dorota Łoboda, przewodnicząca komisji edukacji w warszawskiej radzie miasta przyznaje, że miasto interweniowało już, gdzie się dało. "Już w sierpniu proponowaliśmy, że założymy tę kwotę ze swoich środków, czas płynął. Październik przeszedł w listopad. My nie dostaliśmy zgody, o które pytaliśmy ministra i wojewodę, a dzieci nie mają książek" - mówiła.
Z ostatnich informacji wynika, że do 17 listopada 2022 roku w samej tylko Warszawie brakuje około 3,5 mln zł na podręczniki. "Od sierpnia prowadzimy korespondencję z kuratorium, ministerstwem, urzędem wojewódzkim i dowiedzieliśmy się tylko, że mamy czekać do 5 grudnia" - mówiła Renata Kaznowska, wiceprezydentka Warszawy odpowiedzialna za edukację.