Jesienią i zimą rodzice w zasadzie nie chowają inhalatorów, bo po co. Przecież co chwila, jeśli nawet nie sterydy, to sól fizjologiczna w grze. Dziś inhalacja jest codziennością rodziców przedszkolaków. I dobrze, bo to bardzo skuteczna metoda leczenia, gorzej, że sam inhalator może wyrządzić całkiem duże szkody!
Reklama.
Reklama.
Inhalator - obowiązkowy arsenał
Dziś pediatra nawet nie pyta rodziców, czy mają w domu nebulizator. Coraz częściej mówi się o tym sprzęcie już w kontekście wyprawki dla noworodka. Inhalujemy dzieci z katarem, zapaleniem krtani, gardła, oskrzeli i płuc. Bez nebulizatora z domu nie wyjeżdżają rodzice alergików i astmatyków.
Każdy ma swój ulubiony sprzęt, bo do trzeciego roku życia dziecka pewnie przetestował już kilka. Są nebulizatory z membraną i kompresorem. Są ciche, przenośne, na baterie, ładowarki i te "kombajny" na 230 V. Można dostać zawrotu głowy. Sprawdzamy wydajność, opinie w sieci pytamy znajomych i... wszystko na nic, jeśli nie pamiętasz o jednym.
Jaki lek? Decyduje lekarz
Po pierwsze pamiętajmy, że do nebulizatora dedykowane są specjalne leki. Jeśli lekarz mówi, że dziecko masz inhalować lekiem wykrztuśnym, to nie ma na myśli tego syropu, tylko preparat o tej samej nazwie, przeznaczony do inhalacji.
Luźno nie wolno też podchodzić do inhalacji solą fizjologiczną. Warto wiedzieć, że w zależności od dolegliwości dziecka, mamy do wyboru kilka jej rodzajów. Sterydowe leki na receptę nie bez powodu nie są dostępne bez wskazań. To nie są środki do leczenia katarku. Trzeba też pamiętać, żeby dziecku koniecznie umyć po nich jamę ustną i twarz.
Kiedy myłaś inhalator?
To jedna z tych rzeczy, które wypadają rodzicom z głowy. A nebulizator trzeba czyścić po każdym użyciu! Myjemy zbiorniczek na lek, wszystkie jego ruchome elementy, a także maskę, ustnik czy wkładkę do nosa. Dokładnie pod bieżącą wodą z delikatnym detergentem. Następnie dokładnie płuczemy i zostawiamy do wyschnięcia.
Niektóre nebulizatory mają oznaczenie, które mówi, że można te ruchome części myć w zmywarce. Nie wygotowuj ich w garnku, ale dokładnie czyść, bo to prawdziwe siedlisko zarazków.
Rzadko inhalujemy zdrowe dzieci, a skoro maluch z infekcją oddycha do środka to wszystkie wirusy i bakterie, które wydycha - trafiają do sprzętu. Jeśli od razu go nie myjesz, stwarzasz idealne środowisko do ich rozwoju. Ciepło i wilgotno, tam mogą powstawać prawdziwe cuda...
Warto też pamiętać, że takie środowisko sprzyja rozwojowi grzybów i pleśni, a potem... twoje dziecko to wdycha. Pamiętaj, że wystawianie dziecka na działanie tych patogenów może nie tylko przyczynić się do przedłużenia infekcji, ale też do powstawania zupełnie nowych. Grzyby pleśniowe w układzie oddechowym twojego dziecka to prosta droga do alergii, a nawet astmy.