Szkolne zeszyty to dla wielu uczniów koszmar. Bezsensowne przepisywane notatek, rozwiązywanie dziesiątek, nieomal jednakowych zadań, dzieci często mówią, że to najnudniejsze zajęcie w całym systemie edukacji. W jednej ze szkół podstawowych we Wrocławiu postanowiono zrezygnować z klasycznych zadań domowych, na razie na próbę.
Reklama.
Reklama.
Matematyka bez stresu
W Szkole Podstawowej nr 113 we Wrocławiu w październiku testują nowy model prac domowych. Pilotażowy program obejmie lekcje matematyki w kilku klasach. Zamiast walczyć z narzuconymi przez nauczyciela zadaniami, uczniowie sami będą zadawać sobie pracę domową.
Zeszyty do pracy własnej uczniowie zapełnią tym, co sami zdecydują. Ze zdjęć zamieszczonych poście w mediach społecznościowych dowiadujemy się, że uczeń sam zdecyduje, które i w jakiej ilości zadania wykona, może nic, a może wszystkie. Ważne zasady, których uczniowie muszą przestrzegać, to dokładna informacja o tym, które zadania i kiedy zdecydowali się rozwiązać.
Jeśli nie uporają się z tym, co wybrali - zapisują taką informację na marginesie i proszą o pomoc. Nie spisują od kolegi, nie ignorują problemu. Ale co najważniejsze - nie ściągają.
Czego w ten sposób mogą się nauczyć
Dzięki temu niepopularnemu działaniu, jakim jest odrzucenie sztywno zadawanych prac domowych, uczniowie mają odczuwać mniejszą presję w związku z lekcjami często nielubianej matematyki. Dzieci nierzadko królowej nauk się boją, bo jej nie rozumieją, boją się ośmieszenia, jeśli zrobią coś źle. Zamiast spisywać na kolanie pod klasą, żeby mieć, mogą odważniej przyznać, że nie do końca wiedzą, jaką drogą pójść. Wśród zasad zapisały "proszę o pomoc".
Te słowa znaczą bardzo wiele. Dodają odwagi, żeby pójść do nauczyciela i poprosić, dano im to prawo na piśmie. Dziś często wychowujemy dzieci, tak, żeby radziły sobie ze wszystkim. Zapominamy o prawie do słabości, które jest im potrzebne do rozwoju.
Zamiast wychowywać perfekcjonistów, możemy wychować ludzi, którzy wiedzą, że nie da się być ekspertem od wszystkiego, a kiedy czegoś nie wiesz, lepiej zapytać, niż udawać, że się wie, bo z czasem i tak się wyda.
Szkoła po nowemu
Wszyscy sceptycy takiego pomysłu, którzy uważają, że dzieci same z siebie nie będą chciały podejmować wyzwań, mogą być spokojni. Dzieci same z siebie są ciekawe świata, chcą się uczyć i rozwijać. To szkoła systemowa, klasyczna, momentami betonowa zabija w nich tę ciekawość.
Nie zostawia dzieciom przestrzeni na samodzielne podejmowanie decyzji, czy dziś mam czas i siłę zrobić pięć zadań, czy może dzień był tak ciężki, że już nie mam siły na nic? Dziecko, które nie ma dużego ciśnienia, nie boi się chodzić do szkoły i zaczyna czerpać przyjemność z uczęszczania do placówki.
Szkoła bez zadań domowych jest możliwa, istnieje i zdaje egzamin. Brawo SP nr 113, wierzymy, że ten projekt się uda i już za chwilę wprowadzicie ten system we wszystkich klasach i na wszystkich przedmiotach.