mamDu_avatar

Dziecko krzyczy, matka płacze, a on wciska przycisk. I kto tu powinien się wstydzić?

Dominika Bielas

13 września 2022, 11:09 · 3 minuty czytania
Każdy z nas był świadkiem sytuacji, gdy obce dziecko płacze, krzyczy, pokłada się, ma atak histerii lub w jakikolwiek inny sposób zwraca na siebie uwagę absolutnie wszystkich dookoła. Jednak jak często wykonujemy krok w kierunku bezradnego rodzica i pytamy życzliwie: "Może potrzebujesz pomocy?". No właśnie, większość osób robi coś zupełnie innego.


Dziecko krzyczy, matka płacze, a on wciska przycisk. I kto tu powinien się wstydzić?

Dominika Bielas
13 września 2022, 11:09 • 1 minuta czytania
Każdy z nas był świadkiem sytuacji, gdy obce dziecko płacze, krzyczy, pokłada się, ma atak histerii lub w jakikolwiek inny sposób zwraca na siebie uwagę absolutnie wszystkich dookoła. Jednak jak często wykonujemy krok w kierunku bezradnego rodzica i pytamy życzliwie: "Może potrzebujesz pomocy?". No właśnie, większość osób robi coś zupełnie innego.
Mama nie potrzebuje ani krytyki, ani litości. Za to przyda się zrozumienie i wsparcie. fot. eastnews.pl
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przestań wyć!

Dlaczego dziecko nagle może zacząć płakać lub krzyczeć? Powodów może być milion i to dosłownie. Wie o tym każdy rodzic (szczególnie ten 2-latka). Jednak nie każdy jest w stanie to zrozumieć. Empatii często brakuje nawet innym rodzicom, którzy już zapomnieli, jak to bywa z małym dzieckiem. No więc malec krzyczy, rzuca się lub w najlepszym wypadku "tylko" płacze. A rodzic przyjmuje jakąś strategię. Od cierpliwej i empatycznej postawy, przez ignorancję, nawet po krzyk. No i metoda obrana przez rodzica albo działa i malec się wycisza, albo i nie... Jeśli sytuacja trwa dłużej, zaczyna robić się nieciekawie. W końcu malec wszystkim przeszkadza w spokojnym locie, podróży pociągiem, robieniu zakupów, oczekiwaniu na wizytę u lekarza itd. Zaczynają się krytyczne spojrzenia, pochrząkiwanie, aż w końcu ktoś życzliwy rzuci matce genialną poradę w stylu "czy może pani ususzyć dziecko?" albo "z dzieckiem się nie podróżuje".


Jakiś czas temu pojawił się jeszcze jedn typ obserwatora, nazwałabym go "cyfrowym strażnikiem". Wyciągnie telefon, nagra całe zdarzenie, wrzuci do sieci i obsmaruje "niegrzecznego bachora" oraz nieporadną matkę. Potem pod fotką czy filmem pojawią się kolejni eksperci od wychowania, którzy całą sytuację przeanalizują, rozbiorą na czynniki pierwsze, udzielą rad, czyli najpewniej również nie pozostawią suchej nitki na matce.

Jak tak można?

Mnóstwo widzów w pogotowiu, ze smartfonami w ręku, czekających aż coś pójdzie nie tak, bo dla nich oznacza to 15 minut sławy. A matki z "rozwrzeszczanymi dziećmi" to przecież taki wdzięczny temat na Facebook, Instagram czy TikToka. Ostatnio trafiłam na taki filmik na TikToku. Operator telefonu siedzi w samolocie w rzędzie za kobietą, której dziecko płacze. Telefon wepchnięty między dwa fotele umożliwia udokumentowanie całej sytuacji z bliska. Początkowo widzimy dziecko, które krzyczy głosem tak ochrypłym, że słychać, że krzyczy już od dłuższego czasu. Kamera następnie przesuwa się w prawo, w kierunku matki, która siedzi ze schyloną głową schowaną w dłoniach, najpewniej płacze. Ujęcia godne Oskara za najlepsze zdjęcia!

Żeby dopełnić dzieło, autor dodał opisy, żeby nikt nie miał wątpliwości, na co patrzy: "Matka zalewa się łzami w samolocie, gdy jej dziecko płacze od godziny". Filmik na szczęście został już usunięty, ale tak naprawdę nie powinien nigdy do sieci trafić ani nigdy zostać nagrany.

Zastanów się, zanim zrobisz cokolwiek

To jeden z naprawdę wielu podobnych przykładów. Nie brakuje samozwańczych influencerów, którzy muszą z boku komentować rzeczywistość, dzieląc się przemyśleniami i komentarzami, tworząc relacje prosto z miejsca zdarzenia. W Polsce może mniej takich jest filmików, ale zmierzamy w tym kierunku. Na facebookowych grupach nie brakuje jednak fotek i soczystych historii i fachowych porad. Wszystko okraszone krytycznym komentarzem "ekspertów".

Widząc jedynie wycinek rzeczywistości, łatwo przykleić łątkę "niegrzeczne dziecko" i "beznadziejna matka". Tymczasem dzieci mają swoje lepsze i gorsze dni, podobnie jak i rodzice. Więc następnym razem zamiast krytycznego spojrzenia, głupiego komentarza, czy naciśnięcia czerwonego kółka w telefonie, podaj pomocną dłoń i zapytaj: "Czy mogę ci jakoś pomóc?".

Czytaj także: https://mamadu.pl/164575,macierzynstwo-w-pojedynke-nie-jest-latwe-warto-o-tym-pamietac