"Jestem w pierwszej ciąży, za trochę ponad miesiąc spodziewamy się z partnerem synka. Dosyć dobrze czuję się w ciąży, moje wyniki badań też są w porządku. W ciąży staram się jak najwięcej ruszać w ciągu dnia. Uważam, że to przygotuje mnie jakoś lepiej do porodu – dużo spaceruję, ćwiczę i ogólnie fizycznie czuję się naprawdę dobrze. Podczas jednego z takich moich spacerów, zaszłam do dużego marketu, żeby zrobić niewielkie zakupy na obiad i kupić sobie coś do picia" - rozpoczyna swój list Asia, młoda kobieta, która spodziewa się swojego pierwszego dziecka.
Nasza czytelniczka podczas krótkiej wizyty w sklepie planowała kupić tylko kilka produktów, więc uważała, że nie potrzebuje prosić innych klientów o przepuszczenie w kolejce: "Miałam w koszyku dosłownie 5-6 rzeczy, gdy udałam się w stronę kasy. Stanęłam na końcu kolejki i miałam zamiar spokojnie poczekać na swoją kolej – jak już mówiłam, czuje się fizycznie naprawdę dobrze, więc uznałam, że przy niedużej ilości klientów mogę spokojnie poczekać na swoją kolej.
Nawet nie myślałam o tym, żeby kogoś prosić o przepuszczenie, chociaż przyznaję, że czasem mi się to zdarzało, gdy gorzej się czułam np. podczas upałów. Teraz jednak zamierzałam stać jak wszyscy. Zmroziło mnie jednak, gdy tylko stanęłam w kolejce i zobaczyłam reakcję na mój widok mężczyzny przede mną" - opowiada w dalszej części listu młoda kobieta.
"Pan w okolicach 50-tki, spokojnie mógłby być moim ojcem lub mieć córkę w moim wieku. Miał ogromny wózek wypełniony zakupami, jakby robił zapasy na miesiąc, gdy stanęłam za nim w kolejce, właśnie sięgał po pierwsze produkty, by wyjąć je na ladę" - kontynuuje Asia. Opowiedziała o zachowaniu pana ze sklepowej kolejki, które według naszej czytelniczki było nie na miejscu:
"Gdy zobaczył kobietę w tak zaawansowanej ciąży (uwierzcie, mojego ogromnego brzucha nie da się przegapić), nagle go zmroziło. Za chwilę dostał takiego przyspieszenia w wykładaniu produktów na ruchomy pasek, że aż sama byłam zdziwiona. Z jego zachowania wywnioskowałam, że chyba chodziło o to, że jestem w ciąży i normalnie powinien mnie przepuścić. Pan chyba jednak pomyślał, że jeśli wyłoży szybko na ladę wszystkie swoje zakupy, nie będzie miejsca, żebym przecisnęła się przed niego i szybko zapłaciła za kilka swoich drobiazgów.
Ta sytuacja sprawiła, że miałam ochotę się rozpłakać. Byłam też zniesmaczona, trochę zasmucona. Co to za społeczeństwo, w którym mężczyzn uczy się, że kobiety trzeba przepuszczać w drzwiach i pomagać w tachaniu zakupów, a które widząc kobietę w ciąży, w podskokach chce być jak najszybszy, żeby tylko nie musieć jej niczego ustępować? To już nawet nie chodzi o to ustępowanie, bo ja naprawdę mogłam stać. Tu chodzi o jego podejście do ciężarnej. A gdyby to była kobieta, która źle się czuje i nie dałaby rady stać tak długo?
Zapewniam, że zakupy tego pana były naprawdę pokaźne i chwilę trwało, aż je kasjerka policzy i zważy. Nie wiem, co się dzieje z tymi facetami (i czy tylko z nimi), ale ta sytuacja sprawiła, że straciłam trochę wiarę w ludzi. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim traktowaniem, ale też zawsze, gdy wiem, że czuję się źle, proszę kogoś o ustąpienie pierwszeństwa. Tym razem z zażenowaniem poczekałam, aż pan zapłacił za swoje zakupy i biegiem uciekł ze sklepu, nawet nie oglądając się za sobą" - kończy swój list Asia.
Kobiety w ciąży według prawa mają prawo do pierwszeństwa w przychodni czy aptece. W sklepach spożywczych przepisy nie regulują tego, ale przepuszczanie kobiet w ciąży w kolejkach nie wynika tylko ze zwyczaju czy dobrego wychowania. Ty chodzi o aspekty zdrowotne. Bo w aptece czy przychodni istnieje ryzyko, że podczas czekania w długiej kolejce, ciężarna zarazi się jakąś infekcją. A tych u ludzi w aptekach czy przychodniach nie brakuje.
W zwykłych sklepach np. spożywczych lub marketach to prawo nie obowiązuje, ale trzeba pamiętać, że kobieta w ciąży ma zmienione proporcje i ośrodek ciężkości, więc również nie powinna spędzać długiego czasu w kolejce. Jeśli nikt jej nie ustąpi miejsca w autobusie czy sklepie, ciężarna (nawet jeśli czuje się w porządku) sama powinna poprosić sprzedawcę, kasjera, lub osobę siedzącą w komunikacji miejskiej, o obsłużenie poza kolejnością lub ustąpienie miejsca. To wynika z dbania o swoje zdrowie, ale również bezpieczeństwo siebie i dziecka.