"Betonoza" to najgorsze, co można spotkać latem na placu zabaw? No okazuje się, że niekoniecznie. Piasek na podłożu jest wygodny, ale jego czystości nie regulują żadne przepisy prawne, więc można w nim znaleźć wszystko. A matki pozwalają po tym biegać maluchom boso, chociaż same brzydzą się zdjąć buty chociaż na sekundę...
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na placach zabaw często zdarza się, że zamiast betonu, tartanu czy trawy, zarządcy decydują się na wysypanie podłoża piaskiem.
Takie "wielkie piaskownice" nie podlegają żadnym przepisom prawnym, więc możemy w nich znaleźć wszystko: od "petów", przez puszki po piwie, na odchodach zwierząt kończąc.
Podczas ostatniej wizyty na placu zabaw z wielkim zdziwieniem obserwowałam, na jakie zabawy w piachu matki pozwalają dzieciom, chociaż same brzydzą się stanąć na nim bosymi stopami.
Betonoza na placu zabaw? Nie wszędzie
Na jednym z miejskich placów zabaw bywam ze swoimi dziećmi kilka razy w tygodniu. To duży obiekt na rekreacyjnym terenie miasta, świetne wyposażony i zadbany. Widać, że zarządcy dbają o niego, bo zawsze jest skoszona trawa, wszelkie usterki są szybko naprawiane, z koszy nie wysypują się śmieci.
Mamy do niego blisko z naszego bloku, wokół którego nie ma w pobliżu żadnego innego miejsca do zabawy dla dzieci. Teraz gdy panują upały, wiele osób apeluje, by unikać miejsc z ekspozycją na słońce, placów zabaw, gdzie panuje "betonoza". Na tym placu akurat latem jest idealnie, niewielkie pole tartanu na podłożu, a tak to trawa, piasek i drzewa. Dosyć bezpiecznie, by w upały pójść tam pobawić się późnym popołudniem, gdy już słońce mniej grzeje.
Wybieram takie miejsca na spędzenie czasu na świeżym powietrzu, bo jest tam dużo cienia i wiem, że zarówno ja, jak i dzieci nie będziemy tak szybko zmęczeni upałem. Po ostatniej wizycie tam mam jednak jeszcze inne przemyślenia niż tylko to, że to świetne miejsce na spędzenie upałów w mieście.
Piasek na placu zabaw
Piaskowe podłoże na placu zabaw jest często spotykane. To tanie rozwiązanie, bo wystarczy raz na sezon uzupełnić nim przestrzenie pod sprzętami do zabawy, nie trzeba często kosić, tak jak to jest z trawą. Podczas mojej rozmowy o fontannach z Joanną Narożniak, która jest rzecznikiem prasowym Mazowieckiego Państwowego Wojewódzkiego sanepidu, dowiedziałam się, że przepisy bezpieczeństwa na placach zabaw obejmują również piasek, więc wydawałoby się, że jeśli plac jest zadbany, to pasek będzie czysty.
No, na pierwszy rzut oka. Ale przepisy dotyczą tylko piasku, który znajduje się w piaskownicach, czyli w ogrodzonych przestrzeniach, w których dzieci mogą się nim bawić. I te wytyczne zostały dokładnie rozpisane nawet na stronie rządowej. To dla mnie jest oczywiste, że ten piasek w piaskownicach musi podlegać jakimś kontrolom czystości, bo przecież na miejski plac zabaw może wejść każdy.
Potem tam znajdujemy śmieci, "pety" papierosów i odchody zwierząt. Nie widoczne dla oka bakterie Salmonelli, bakterie z gatunku Escherichia coli, bakterie wywołujące toksoplazmozę oraz larwy nicieni: Ascaris Strongydoides, Ancylostoma. Ohyda, prawda? No i o tyle, o ile w piaskownicach zarządcy placów zabaw muszą kontrolować stan piasku i otrzymać zgodę od sanepidu, by plac mógł być otwarty, o tyle na podłożu placu nie jest to już wymagane.
Na boso najzdrowiej
I choć zarówno pediatrzy, fizjoterapeuci, jak i coraz więcej mam głośno mówi o tym, że dziecko powinno biegać na boso i to po różnych powierzchniach (bo to także dobre ćwiczenie sensoryczne), to jednak na takim placu zabaw mocno bym się zastanowiła, zanim pozwoliłabym dziecku zdjąć buty. Ja wiem, że na nadmorskiej plaży też nikt raczej nie kontroluje piachu, ale jednak mam wrażenie, że tam jest o niebo czyściej. Że mimo zostawianych butelek po alkoholu czy nawet resztek papierosów, ta "wielka piaskownica" jest bardziej czysta.
A może po prostu ja miałam takie szczęście trafiać na do zadbanych kurortów nadmorskich... Na placu zabaw jednak dzieciaki biegają na boso po piasku, wbiegają potem na trawę i tzw. tartan i nie patrzą, że tam może być powierzchnia nagrzana od słońca, że może być kawałek małego szkła czy coś innego, czy uszkodzi sobie stopę. W skrajnym przypadku słyszałam o sytuacji, w której dzieci bawiły się piaskiem z podłoża placu zabaw i wykopały z niej rozerwaną puszkę po piwie. Nie muszę chyba mówić, że miała ostre krawędzie, dzieci mogły się nią pokaleczyć. Wtedy efektem jest odkażanie, zastrzyki przeciwtężcowe i wizyty u lekarzy.
Niech biega... dla świętego spokoju?
No i jeszcze mamusie, które na to wszystko dzieciom pozwalają. Ja wiem, niech każdy wychowuje dzieci, jak chce. Ale jednak bezpieczeństwo chyba jest ważniejsze, niż "widzimisię" dziecka, na które matka się godzi, prawda? Z tego co zaobserwowałam podczas tej wizyty na placu zabaw, to matki same nie chcą na boso chodzić po piasku, brzydzą się, może boją.
Jak wiele dorosłych, zdają sobie sprawę, że tam mogą być odchody zwierząt, śmieci, niebezpieczne bakterie, mocz bezdomnych itp. I na siebie uważają, a jednak dzieciom, często dla świętego spokoju, pozwalają ściągnąć te buty. Jeśli same brzydzicie się na tym brudnym piasku stanąć, to dlaczego pozwalacie na to dzieciom?
One są bardziej od was odporne na brud, grzyby, bakterie i inne niespodzianki, które w piachu mogą się znajdować? Niech chociaż maluch ma na nogach sandałki. Przez nie piasek też się dostanie do stóp, ale jednak przed szkłem czy innymi nieczystościami będą zabezpieczone...