W miastach podczas upałów trudniej unikać słońca - coraz więcej terenów pokrytych jest betonem i kostką, a drzew, krzewów i trawy jest jak na lekarstwo. Oto niezwykły eksperyment dwóch mieszkańców Czechowic-Dziedzic i szokujące wyniki badania m.in. dotyczące zabetonowanych placów zabaw.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Letnie upały to szczególnie trudny czas dla tych, którzy są zmuszeni do przebywania w miastach. Tam zazwyczaj coraz więcej w otoczeniu jest betonu.
Chodniki, betonowe rynki, a nawet place zabaw - to tereny, które są wystawione na dużą ekspozycję słońca i brak na nich zieleni: drzew, krzewów i traw, które niwelują upał i nagrzewanie się podłoża.
Eksperyment dwóch mieszkańców Czechowic-Dzedzic pokazał, z jakimi temperaturami mamy do czynienia, przebywając podczas upałów w terenach zabetonowanych. Wyniki badania pokazują, że temperatury dochodzą nawet do 70 stopni Celsjusza.
Beton zalał place zabaw
Zabetonowane ulice, rynki miejskie i... place zabaw. To tendencja, którą widać w wielu miastach, które rewitalizują swoje przestrzenie. To wygodne, bo beton i kostkę kładzie się raz, łatwo go utrzymać w czystości i nie trzeba zatrudniać specjalnej ekipy, np. ogrodniczej. Dlatego coraz więcej wokoło widać betonu, a mnie rabat, trawników, drzew i krzewów, które latem podczas upałów są nie do zastąpienia – dają cień i niwelują wysokie temperatury.
Dlatego w ciągu dnia nie widać na placach zabaw dzieci – w tym żarze nie da się po prostu wytrzymać choćby 5 minut. W zeszłym roku w Czechowicach-Dziedzicach zrobiono eksperyment – polegał na pomiarach temperatury w miejscach trawiastych, zadrzewionych, betonowych, w parkach, placach zabaw i przy miejskich fontannach. Dwóch mieszkańców miasta – Mikołaj Siemaszko i Robert Pieczarko - dokonali pomiarów w różnych terenach swojego miasta.
Przy temperaturze powietrza 28,5 stopnia Celsjusza, którą pokazywał termometr o godzinie 13.00, zmierzono temperatury ławek w parku, podłoża z trawą, betonu przy fontannie i huśtawek oraz piasku na placu zabaw. Wyniki badania są szokujące. W miejscach całkowicie wyeksponowanych na słońce, gdzie brak cienia drzew, temperatury nagrzanego betonu dochodziły do 65,9 stopni.
Tyle było na placu zabaw w okolicach ziemi, na którym nie ma nawet skrawka cienia. Na huśtawce - 60,7, a na ławkach - 57,2. Na placu zabaw, który był wśród drzew, temperatura wyniosła 27,6 stopnia. Poniżej wszystkie fotografie ze zmierzonymi temperaturami powierzchni:
W miejscach z drzewami, łąkami kwietnymi, a nawet zwykłymi trawnikami, różnice w temperaturach widać gołym okiem: w większości miejsc jest około 30 stopni, co jest ogromną różnicą w porównaniu z zabetonowanymi terenami. Warto więc takie zielone tereny wybierać, gdy w upały wychodzimy z domu w ciągu dnia – betonowe place zabaw grożą ryzykiem poparzenia słonecznego skóry przy długotrwałej ekspozycji na słońce, ale także poparzeniem ciała o nagrzane elementy placu zabaw.
Reaguj na brak zieleni
Podobny eksperyment w 2019 roku przeprowadziła "Gazeta Wyborcza" z Centrum Nauki Kopernik. W tamtejszych badaniach temperatura w zacienionej alejce, której pomiar wykonano kamerą termowizyjną, wynosiła 33 stopnie. W tym samym miejscu, w którym chodnik był wystawiony na słońce, temperatura wynosiła 47 stopni, czyli o 17 stopni więcej. Jeśli więc idziemy na spacer z wózkiem, musimy przejść zarówno w cieniu, jak i po nagrzanym od słońca chodniku.
Co robić w takich sytuacjach? Czy wystarczy unikanie takich betonowych miejsc wystawionych na całodzienne promienie słoneczne? Oprócz rezygnacji z odwiedzania takich miejsc podczas upałów warto również czasem zainterweniować w urzędzie miasta, gminy czy dzielnicy.
Na to, by było chłodniej, ma wpływ to, czy dookoła placu zabaw sadzone są nowe drzewa, a trawa nie jest zbyt często koszona. Takie zabiegi wpływają na to, czy podłoże absorbuje ciepło ze słońca lub je odbija – wiadomo, tam, gdzie są trawy, drzewa i krzewy będzie chłodniej, niż tam, gdzie panuje "betonoza". A tej w coraz większej ilości miast jest naprawdę zbyt wiele.