WHO ogłasza "czerwony alarm dla zdrowia dzieci" i ostrzega: "Tak źle nie było od ponad 30 lat"
Redakcja MamaDu
19 lipca 2022, 13:55·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 lipca 2022, 13:55
W ostatnich latach odsetek dzieci w pełni zaszczepionych obowiązkowymi preparatami drastycznie spada. WHO apeluje - tak źle nie było od 30 at. Czy grozi nam epidemia polio i krztuśca? Niestety, choroby, które nieomal uznaliśmy za wymarłe, wracają i zagrażają naszemu życiu.
Reklama.
Reklama.
Światowa Organizacja zdrowia i UNICEF alarmują i apelują. Mamy największy odsetek dzieci niezaszczepionych przeciw błonicy, krztuścowi i tężcowi od ponad 30 lat. A będzie jeszcze gorzej. To czerwony alarm, grozi nam wysyp chorób, o których zapomnieliśmy.
Ostatnie trzy lata to lawina
Jak wynika z najnowszego raportu WHO, w 2021 roku blisko 25 mln dzieci na świecie nie zostało zaszczepionych przeciw błonicy, krztuścowi i tężcowi. To o 2 mln więcej niż w 2020 i 6 mln więcej niż w 2019 roku. Organizacja bije na alarm, bo liczba niezaszczepionych dzieci rośnie lawinowo. Odsetek maluchów, które nie przyjmują szczepień ochronnych, jest najwyższy od 30 lat.
Grozi nam prawdziwa katastrofa. W niektórych krajach mówimy już o epidemii odry czy polio. A te choroby mogą doprowadzić do śmierci. Dzięki wprowadzeniu obowiązkowych szczepień udało się na wiele lat nieomal całkowicie wyeliminować, jednak wraz ze spadkiem liczby zaszczepionych, choroby mają szanse powrócić i zdziesiątkować społeczeństwo.
Dlaczego nie szczepimy dzieci
WHO nie ma wątpliwości, że jednym z czynników, które wpłynęły na spadek szczepień obowiązkowych, była pandemia COVID-19.
"To bolesne widzieć, jak coraz więcej dzieci traci ochronę przed chorobami, którym można zapobiec, drugi rok z rzędu. Priorytetem Sojuszu musi być pomoc krajom w utrzymywaniu, przywracaniu i wzmacnianiu rutynowych szczepień wraz z realizacją ambitnych planów szczepień przeciwko COVID-19, nie tylko poprzez szczepionki, ale także dostosowane wsparcie strukturalne dla systemów opieki zdrowotnej, które będą nimi administrować" - podkreśla Dr Seth Berkley, dyrektor generalny GAVI.
Jednak nie tylko uczynienie priorytetem szczepień przeciw COVID-19 wpływa na wyszczepialność dzieci. Nie można przemilczeć faktu, że w wielu przychodniach na czas pandemii zawieszono tak zwane wizyty dzieci zdrowych. Nie było dostępu do szczepień, nie było bilansów. Pediatrzy leczyli maluchy przez telefon, a dziś dzieci mają ogromne zaległości w szczepieniach.
Choć wielokrotnie naukowo udowodniono bezpieczeństwo szczepionek przeciw chorobom zakaźnym wieku dziecięcego, wciąż nie brakuje rodziców, którzy podważają ich bezpieczeństwo. Antyszczepionkowcy posługują się argumentami, z którymi ciężko dyskutować, bo nie mają umocowania w faktach. Jednak zrobią wszystko, aby dziecka nie zaszczepić.
Inną kategorią są kraje ubogie, gdzie dostępu do szczepień zwyczajnie nie ma. Tam rodzice często nie mają wyboru. Chcieliby, ale bez wsparcia z zewnątrz nie mają dostępu do szczepień.
Czy grozi nam epidemia
Zdaniem ekspertów WHO obowiązkowe szczepienia są niezbędne, bo przy takim spadku ochrony, epidemia wydaje się być nieunikniona. Wielu chorych trafi do szpitali i sparaliżuje działanie opieki zdrowotnej, bo placówki medyczne nie są gotowe na tę wojnę. A przecież można jej uniknąć.
Warto wspomnieć, że choroby, o których mowa dają poważne powikłania i mogą doprowadzić do śmierci pacjenta. Dlatego lepiej nie odkładać szczepienia na potem, tylko zabezpieczyć dziecko przed zachorowaniem dla bezpieczeństwa jego i tych, którzy z różnych wskazań medycznych zaszczepić się nie mogą.
Krztusiec może uszkodzić ośrodkowy układ nerwowy. Błonica prowadzi do zmian martwiczych w sercu i spowodować uduszenie pacjenta. Tężec w skrajnych wypadkach doprowadzić może do zatrzymania oddechu i śmierci w męczarniach.