Z okazji Dnia Ojca, w ramach akcji #NiePomagamWychowuję, zapytałyśmy Rafała Maślaka o to, jak według niego postrzegani są ojcowie. Czy naprawdę tak często zdarza się, że tata dziecka nie jest traktowany na równi z mamą, a niektórzy uważają go za opiekuna innej kategorii? Takiego, który tylko pomaga przy dziecku? Na szereg pytań o dzisiejsze ojcostwo odpowiedzieli nam także inni tatusiowie - tacy, którzy codziennie spełniają się w tej niezwykłej roli.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Z okazji Dnia Ojca i naszej akcji #NiePomagamWychowuję, która ma na celu promować równość ojców i matek jako rodziców, zapytałyśmy Rafała Maślaka o jego podejście do ojcostwa. Rafał Maślak to przede wszystkim szczęśliwy tata dwójki maluchów i zakochany mąż, jak sam o sobie pisze na Instagramie.
Gdy rozmawiamy, w tle słychać normalne domowe życie – krzyki dzieci, harmider. Rafał przeprasza za hałas, został sam z córką, bo żona załatwia na mieście różne sprawy. To także pokazuje, jakim jest ojcem. Takim, dla którego partnerstwo w związku to nie teoria, tylko realne dzielenie się także opieką nad dziećmi. I takim, który bez problemu zostaje z dziećmi w domu i ogarnia rzeczywistość, gdy ich mama wychodzi gdzieś sama. Okazuje się, że sławny tata, tak jak i ci nieznani szerszej publiczności, o wychowywaniu dzieci myślą podobnie. Co ich wzrusza, co denerwuje, a czego życzą swoim dzieciom?
Jak być tatą? Być blisko i wspierać
Rafał Maślak, zapytany o to, co jest najważniejsze w relacjach z dziećmi, odpowiada bez zastanowienia: - Uśmiech i pozytywne nastawienie, bez dwóch zdań. Gdy rano wstajemy i widzę uśmiechnięte buzie dzieci, ja też od razu mam lepszy humor. Ten widok wynagradza wszystkie trudy bycia rodzicem i sprawia, że wiele rzeczy nabiera większego sensu.
Większość ojców, których pytamy o ten najważniejszy pierwiastek relacji, wymienia radość, poczucie humoru i dobrą zabawę. Tak odpowiedział Maciek, tata rocznej dziewczynki: "Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i dobrej zabawy", a także Piotrek, tata trójki dzieci: dziewczynki i dwóch chłopców: "Wspólna zabawa. Nie ‘bawienie się’, tylko zmienianie wszystkiego – kąpieli, smażenia naleśników, wyjścia na zakupy – w zabawę. Gdy robimy coś razem, śmiejąc się razem, daje to największe szczęście".
Na drugim miejscu ojcowie wymieniają bliskość, czułość i wspólny czas, co sprawia, że widzimy ich inaczej niż ojców sprzed kilku dekad – ta uczuciowość to także większe zaangażowanie, spędzanie wspólnego czasu i dzielenie się rodzicielskimi obowiązkami pół na pół. Jarek, tata dwóch chłopców, zaznacza, że w relacji z dziećmi ogromną wagę ma "dużo wspólnie spędzonego czasu i dbanie o bliskość i okazywanie uczuć".
A Bartosz, tata dwóch dziewczynek, dodaje, że dla niego ważne są wspólne zainteresowania i umiejętność spędzania miło czasu: "oraz żebyśmy umieli ze sobą rozmawiać na różne tematy nie tylko 'co w szkole' lub 'jak Ci się podobał film'. Żebyśmy się wzajemnie lubili, chcieli i lubili spędzać ze sobą czas w ten czy inny sposób". Bartek, tata chłopca i dorosłej już dziewczyny, dodaje: "W relacji ważna jest też próba zrozumienia ich potrzeb i nienarzucania swojej wizji świata, a to niezwykle trudna sztuka".
Początki ojcostwa zapadają w pamięć na całe życie
Te wszystkie wypowiedzi pokazują, że ojcowie są w dzisiejszych czasach są naprawdę mocno zaangażowani. Lubią tę rolę. Mogą się w niej spełniać od pierwszych chwil życia dziecka, bo wielu z nich jako pierwsze ojcowskie wspomnienie wymienia właśnie pobyt w szpitalu zaraz po porodzie.
Piotrek opisuje to niezwykle wzruszająco: "Narodziny córki. Poród był długi i ciężki, zostałem wyproszony z sali. Po całonocnym oczekiwaniu na korytarzu, nad ranem, z sali porodowej usłyszałem krzyk dziecka. Obok mnie siedział drugi przyszły ojciec i powiedział do mnie: 'To chyba twoje'. I wtedy do mnie dotarło, że zostałem tatą. Popłakałem się, że się udało. A potem pomyślałem, że już nic nie będzie takie samo. I akurat w tym miałem rację, choć nawet nie spodziewałem się, jak bardzo".
Michał, tata trzech chłopców, opowiada: "Pierwsze wspomnienie to cięcie pępowiny i to jak pierwszy raz syn przesunął wzrok, żeby na mnie spojrzeć, jak mnie zauważył". Jarek również mówi o pierwszych chwilach ojcostwa, wspominając salę porodową: "Kiedy podczas porodu ogrzewałem pod koszulą pieluchy, którymi potem okryliśmy synka. Trzymałem go później zawiniętego w te pieluszki i nie wierzyłem, że już z nami jest", a Bartosz dodaje: "Kangurowanie w szpitalu po cesarskim cięciu żony. Bardzo dobrze to pamiętam. Duża dawka niepewności, autopilot, brak jakiegokolwiek poczucia, że wiem, co się dzieje i co należy robić".
Trochę inaczej pamięta to Bartek, który opowiada o poczuciu odpowiedzialności i potrzebie chronienia: "Zaraz po narodzinach córki dostałem ją w takim szpitalnym wózeczku. Ogarnęła mnie panika, że trzeba ją chronić przed wszystkim dookoła. Chyba wtedy po raz pierwszy poczułem ojcowski instynkt".
Tata i mama to równi rodzice
Kluczem do bycia świetnym i zaangażowanym ojcem, jest chyba to, by samemu czuć się równym mamie dziecka. W naszym społeczeństwie nadal pokutuje myśl, że tata to tylko dodatek, że mama najlepiej umie się dzieckiem zająć, a ojciec to ten, który pomaga. Rafał Maślak na temat równości między rodzicami ma jasne zdanie.
Zapytany o to, czy spotkał się z takim szufladkowaniem, mówi: - Dla mojej żony i dla mnie to nie jest kwestia do dyskusji. Jesteśmy nie tylko małżeństwem, ale też partnerami i obydwoje jesteśmy dla dzieci takimi samymi rodzicami. Dzielimy się po równo obowiązkami, dzięki czemu wszystko w domu sprawniej działa. Każde z nas ma też swoje stałe zadania - ja np. kąpię dzieci, ale Kamila je usypia.
I dodaje: - Dzięki temu każde z nas ma chwilę oddechu i czas dla siebie. To też dobre, gdy trzeba uspokoić nerwy czy inne emocje, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi i takie rzeczy jak zmęczenie także się zdarzają. Dzięki temu partnerstwu jest łatwiej być rodzicem, szczególnie przy małych dzieciach.
To prawda, że model rodziny się zmienia, a ojciec nie jest już tym wiecznie nieobecnym, który idzie do pracy i przynosi do domu pieniądze. Maciek przyznaje jednak, że nadal spotyka się z takim podejściem naprawdę, chociaż żyjemy w XXI wieku i wiemy, że mama i tata są takimi samymi równymi rodzicami: "Tak, spotkałem się z tym, ale regularnie staramy się to z żoną prostować".
Piotrek też się z tym zgadza: "To jest taka 'pozytywna dyskryminacja' – wszystkie starsze panie chcą pomóc tacie z dziećmi na spacerze, bez problemu byłem przepuszczany w kolejce, panie w przedszkolu tłumaczą mi dokładnie każdy detal, trochę jak dziecku. Ale jest to dyskryminacja i jest to niezwykle męczące, bo gdzieś w tym tkwi niewypowiedziane na głos: 'Ojciec sam z dziećmi. Jak on sobie poradzi'. A ja radzę sobie doskonale, choć pewnie robię wszystko nie tak, jak zdaniem starszych pań, powinienem to robić. Chociażby nie zakładam czapeczki dziecku, gdy jest 15 stopni na dworze".
Jarek natomiast trafnie podsumowuje, że wszystko zależy też od tego, jakim facet sam chce być ojcem: "Sam na sobie nigdy tego nie odczułem, ale uważam, że to zależy od mojego podejścia. Ja się nie czuję gorszy niż mama i nie staram się z nią konkurować. Dla mnie rodzice to partnerzy, którzy starają się wychowywać dzieci na równi". Bartosz natomiast zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz: kiedyś ojciec był bardziej z boku, ale dziś często jest traktowany jako ten bardziej zabawowy rodzic, przy którym dzieciom więcej wolno: "Tata zazwyczaj jest tym 'bardziej wyluzowanym' i pozwala dziecku na więcej. Jednocześnie jest traktowany jako ten mniej odpowiedzialny rodzic".
Jakie życzenia chcą usłyszeć ojcowie?
Z okazji Dnia Ojca, wszystkim tatusiom, nasza redakcja życzy wewnętrznego spokoju, cierpliwości, zdrowych dzieci, uśmiechu i tego, by dzieci dawały wam każdego dnia powody do dumy i radości. Dbajcie o waszą relację, bo jest naprawdę wyjątkowa – wreszcie ojcowie czują, że są partnerami matek i takimi samymi rodzicami, którzy #NiePomagająWychowują.
Rafał Maślak, spytany o to, czego życzyłby tego dnia wszystkim ojcom, mówi: "Żeby dzieci były zawsze wyspane, uśmiechnięte i zdrowe. Wtedy jakoś łatwiej z nimi współpracować, a i nam rodzicom też jest wówczas o wiele łatwiej i przyjemniej :-)". Michał dodaje: "Ciśnij, ale nie gnieć, motywuj, ale nie zmuszaj, złość się, ale nie gardź, wymagaj, ale szanuj, mów, ale i słuchaj, daj czas i miej czas".
Panowie, z okazji ich święta, mają też cenne rady dla swoich dzieci. Jarek chciałby, żeby jego dzieci niczym się nie ograniczały, bo "jedyne, co nas powstrzymuje przed działaniem i spełnianiem marzeń, to my sami", a Bartek mówi krótko: "Rób to, co ty uważasz za najlepsze dla ciebie". Bartosz natomiast podkreśla wagę dziecięcej beztroski: "Życzę im, żeby były dziećmi, jak najdłużej się da i korzystali z tego przywileju. Żeby były odważne w życiu i pewne siebie oraz swoich wartości, oraz że błędy można i trzeba popełniać, ale należy z nich wyciągać wnioski i nauczki".
I niech słowa Maćka będą najlepszym podsumowaniem tego, czego wam życzymy jako ojcom: "Jeśli kiedykolwiek czymś się przejmujesz, zadaj sobie pytanie: 'czy za pięć lat będzie miało to znaczenie'. Jeśli odpowiedź brzmi ‘nie’, przestań sobie zawracać tym głowę".