"Kocham moje dzieci i nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w takiej sytuacji. Mało tego, zawsze kiedy słyszałam historię, w której to kobieta odeszła od rodziny, w myślach powtarzałam sobie: 'jak tak można, przecież dzieci powinny zostać przy matce'.
Niestety teraz na własnej skórze przekonałam się, jak krzywdzące jest takie powierzchowne ocenianie. Sama chcę odejść od męża, ale boję się, że rodzina i znajomi się ode mnie odwrócą. Wszystko dlatego, że chcę, by zostały z nim nasze dzieci.
Z mężem kompletnie mi się nie układa: mam wrażenie, że byliśmy zbyt młodzi na ślub, dzieci, jakieś poważniejsze deklaracje. Między nami nie ma żadnych uczuć, mierzyliśmy się też z jego zdradą. Ten związek jest spisany na straty już od dawna i nie chcę się nad tym rozdrabniać.
Ważniejsze były i są moje dzieci. Mamy dwie córki, jedna jest w pierwszej klasie podstawówki, a druga w czwartej. I do tej pory to ze względu na nie udawałam, że jest jeszcze sens żyć pod jednym dachem we czwórkę.
Jednak już ani nie chcę tego kontynuować ani nie uważam, żeby to było dla nas dobre. Postanowiłam odejść od męża, a kiedy mu o tym powiedziałam, wbrew pozorom, relacje między nami się poprawiły. Poczuł chyba ulgę. Chcemy się rozwieść za porozumieniem stron.
I uzgodniliśmy, że dzieci zostaną... z nim. Ja mam trochę 'wariacką' pracę, pracuję w nieregularnych godzinach, dniach, często jestem za granicą. Czasem nie ma mnie w domu dwa dni, czasem tydzień. Po prostu nie mam możliwości zapewnienia dzieciom stałej opieki.
Zwłaszcza że będę potrzebowała pieniędzy, więc praca 'na pół gwizdka', tak jak to było do tej pory, już mi nie wystarczy. Będę utrzymywała się z jednej pensji.
Z kolei mój mąż pracuje w domu, jest informatykiem. Zarabia znacznie lepiej ode mnie, ma stałą pracę, do tego mimo, że nam kompletnie nie wyszło, jest dobrym ojcem i nasze dziewczynki nie wyobrażają sobie życia bez niego.
Boję się powiedzieć o tym mojej rodzinie i przyjaciołom, bo wiem, że szybko mnie zaszufladkują i stwierdzą, że jestem wygodna, że powinnam myśleć o dzieciach, zmienić pracę, cokolwiek. Ale to łatwo tak mówić i komuś radzić, jak samemu nie stoi się przed takimi wyborami.
Kocham moje dzieci i nie zostawię ich: będę je odwiedzać tak często, jak się da, chcę żebyśmy spędzały razem weekendy, wakacje, święta. Ja po prostu, w pojedynkę, nie zapewnię im tak dobrego domu, jak ich ojciec. Czy to naprawdę taka zbrodnia? Lepiej, żeby większość dnia siedziały z opiekunką i babcią, wszystko, byle tylko nie zostawić ich z ojcem? Ja po prostu nie widzę innego rozwiązania. I cieszę się, że mój mąż to rozumie."
Faktycznie najczęściej jest tak, że po rozwodzie rodziców dzieci zostają z matką. Jednak autorka listu znalazła się w niestandardowej sytuacji. Podejmując decyzję, że dzieci powinny zostać z ojcem, kieruje się ich dobrem. Na pewno dużo lepszym rozwiązaniem jest, by dzieci spędzały większość tygodnia ze swoim ojcem niż opiekunkami czy babciami.
Nie warto przejmować się tym, co ludzie powiedzą czy pomyślą. Łatwo jest oceniać decyzje innych, nie znając kontekstu sytuacji. Najważniejsze jest to, że to rozwiązanie zostało wypracowane przez każdą ze stron, której dotyczy.
Czytaj także: https://mamadu.pl/163015,zdrada-9-powodow-dlaczego-partner-zdradzil-mimo-tego-ze-kocha