Wiosna to czas kiedy korzystamy jak najwięcej z tego, że jest ładnie i ciepło. Chodzimy na spacery do lasu i spotykamy dopiero co urodzone młode jeleni i saren. Nadleśnictwo apeluje - nie próbujmy na własną rękę pomagać zwierzętom, które leżą bez ruchu, wyglądają na chore lub ranne. Wielu młodym takim zachowaniem bardziej zaszkodzimy i skażemy je na śmierć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na wiosennych spacerach w lesie trzeba wyjątkowo uważać - nie tylko na kleszcze. O tej porze możemy spotkać młode jeleni, saren i innych dzikich zwierząt.
Leśniczy z Nadleśnictwa w Lidzbarku apelują o to, by nie ratować takich nieruchomo leżących zwierząt na własną rękę.
Jeśli chcemy pomóc, zadzwońmy do leśniczówki czy nadleśnictwa. Zbliżanie się do młodych, przenoszenie ich i wynoszenie z lasu skazuje je na śmierć.
Ku przestrodze spacerujących w lesie
Wiosna w pełni, a my w ciepłe dni wyruszamy na spacery – część z nas w typowo dzikie miejsca, jak łąki, lasy, rzeki. W związku z tym Nadleśnictwo Lidzbark napisało na swoim koncie na Facebooku apel do wszystkich odwiedzających takie miejsca – szczególnie tereny zalesione. Leśniczy przypominają wiedzę, która właściwie jest już powszechna, ale nigdy zbyt wiele przypomnień w sprawie bezpieczeństwa. Chodzi o to, by nie zbliżać się do dzikich zwierząt w lesie - szczególnie małych, bezbronnych, nawet jeśli wyglądają, jakby im się coś stało:
"O takiej porze roku, jaką mamy obecnie, w lesie można spotkać małe, świeżo urodzone zwierzęta. Apelujemy do wszystkich i przypominamy - nie zabierajcie ich do domu, nie przywoźcie do nadleśnictwa, siedzib parków krajobrazowych, lekarzy weterynarii. Dlaczego? Już o tym pisaliśmy, ale pewną wiedzę chyba trzeba sobie co jakiś czas odświeżyć".
Małe jelonki, sarenki i inne dzikie zwierzęta
Dzikie zwierzęta w lesie zaraz po urodzeniu nie są w stanie podążać od razu za swoją mamą, dlatego samice saren i jeleni zostawiają swoje młode na leśnej ściółce i wracają do swoich dzieci w porze karmienia. Takie maluchy nie mają zupełnie zapachu, więc ich mama nie boi się, że młode zostanie zaatakowane przez drapieżniki, a dodatkowo te małe ssaki w większości śpią i się nie ruszają.
Ale malucha mogą znaleźć ludzie spacerujący po lesie. Wydaje im się, że jeśli maluch się nie rusza, oznacza to, że coś mu się stało, że ma uszkodzone kończyny, skoro nie chodzi i leży w bezruchu. Zabierają go więc aby uratować i wtedy zaczyna się najgorszy dramat młodych saren i jeleni:
"Większość z nich na skutek niewłaściwego pokarmu (bo przecież potrzebuje mleka swojej matki, a nie krowiego czy modyfikowanego z supermarketu) umiera z powodu biegunki. Dramat takiego ratowanego malucha może też mieć inny scenariusz, niektórzy bowiem chcą zawieźć młode z powrotem do lasu, lecz niestety raz dotknięte przez człowieka, nawet muśnięte, nabywa ludzkiego zapachu. Powracająca matka nie zbliży się do dziecka, ponieważ będzie czuła zapach człowieka. Młode umiera więc z głodu w lesie. W tak nieszczęśliwy sposób kończą się często nieprzemyślane decyzje człowieka".
Spacer w lesie? Nie zbliżaj się do zwierząt
Leśnicy apelują, aby podczas spaceru, jeśli zauważymy w lesie zwierzęta, które leżą nieruchomo, szczególnie młode, najlepiej zgłosić to do nadleśnictwa. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy "ratować" takich maluchów. Leśnicy na koniec dodają podsumowanie:
"Pamiętajmy zatem, że leżące nieruchomo leśne dziecko to sytuacja całkowicie naturalna. Nie dotykajmy maluchów, nie zabierajmy ich, nie przenośmy. Pamiętajmy również o tym, aby w lesie psy były prowadzone na smyczy. Często, nawet w kanapowcach, w lesie odzywa się pierwotny instynkt i mogą zagryźć bezbronnego, nowo narodzonego malucha".