mamDu_avatar

"Zanoszę do szkoły mnóstwo podpasek". Kiedy rząd nie pomaga, nastolatki biorą sprawy w swoje ręce

Marta Lewandowska

16 maja 2022, 11:47 · 3 minuty czytania
Kaja kolejny raz w tym miesiącu prosi mamę o zakup podpasek. Ma 15 lat, miesiączkuje regularnie, po co jej więc aż tyle środków higienicznych? - Zanoszę je do szkoły i zostawiam w koszyczku, znikają, choć nikt ich nie kradnie. Wiele moich koleżanek po prostu na nie nie stać - przyznaje nastolatka. Ubóstwo menstruacyjne, to jedna z tych rzeczy, o którym wszyscy wiedzą, ale nikt głośno nie mówi.


"Zanoszę do szkoły mnóstwo podpasek". Kiedy rząd nie pomaga, nastolatki biorą sprawy w swoje ręce

Marta Lewandowska
16 maja 2022, 11:47 • 1 minuta czytania
Kaja kolejny raz w tym miesiącu prosi mamę o zakup podpasek. Ma 15 lat, miesiączkuje regularnie, po co jej więc aż tyle środków higienicznych? - Zanoszę je do szkoły i zostawiam w koszyczku, znikają, choć nikt ich nie kradnie. Wiele moich koleżanek po prostu na nie nie stać - przyznaje nastolatka. Ubóstwo menstruacyjne, to jedna z tych rzeczy, o którym wszyscy wiedzą, ale nikt głośno nie mówi.
Blisko połowa nastolatek opuściła szkołę, bo nie miała dostępu do podpasek. Ale dla rządu to nie jest żaden problem. Fot. Piotr Hukalo/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Problem ubóstwa menstruacyjnego dotyczy co czwartej Europejki.
  • Wiele krajów oferuje darmowe środki higieniczne kobietom i dziewczętom, których na to nie stać.
  • W Polsce o koleżanki dbają inne dziewczynki. Rząd ma w poważaniu nasze okresy.

1 na 4 kobiety nie ma dostępu do środków higieny

Choć możemy sobie zdawać sprawę z tego, że problem istnieje, to skala, w jakiej występuje, budzi już niemałe zdziwienie. Przedstawicielki Okresowej Koalicji przekonują, że  w Europie wystarczającego dostępu do środków higienicznych nie ma aż 500 mln z 2 mld menstruujących kobiet. Jedna na cztery...

Oczywiście sytuacja różnie prezentuje się zarówno w poszczególnych krajach, jak i ich regionach. W większych miastach jest lepiej, na wsiach - gorzej. Dostęp do podpasek czy tamponów, a właściwie jego brak wynika najczęściej właśnie z kwestii finansowych. Wiele kobiet odsuwa zaspokojenie swoich potrzeb, bo musi wydać pieniądze na jedzenia, opłaty i na środki higieniczne zwyczajnie nie wystarcza.

Problem dotyka również polskich uczennic, wiele z nich choć raz musiało opuścić szkołę, właśnie z braku dostępu do środków menstruacyjnych. Innymi słowy - miesiączka ma realny wpływ na ich edukację, kontakty społeczne, samopoczucie i życie. 

Rządy ruszają na pomoc

W Wielkiej Brytanii 15 proc. dziewczynek ma problem z zakupem środków menstruacyjnych. Połowa ankietowanych przyznała, że zdarza im się z tego powodu nie pojawić na lekcjach, czy zajęciach na uczelni. W styczniu 2020 roku tamtejszy rząd wprowadził darmowe produkty menstruacyjne we wszystkich szkołach i na uczelniach.

We Francji co trzeciej studentki nie stać na zakup środków higienicznych. W lutym 2021 roku francuskie Ministerstwo Edukacji ogłosiło darmowy dostęp do produktów higieny menstruacyjnej dla wszystkich osób menstruujących, które studiują we Francji. Artykuły dostępne są w specjalnych dyspenserach od września 2021 roku. 

W Szkocji od 2020 roku darmowy dostęp do środków menstruacyjnych mają wszystkie osoby menstruujące. Wcześniej od 2018 środki były dostępne w szkołach i na uczelniach. W tym kraju 26 proc. uczennic nie mogło zakupić ich samodzielnie.

Podobne programy działają też USA, Nowej Zelandii, czy Korei Południowej, a nawet w krajach rozwijających się, jak Kenia czy Botswana, nie ma ich odpowiednika w Polsce. Przedstawicielki Okresowej Koalicji wybrały się w tej sprawie do sejmu, jednak na posiedzeniu podkomisji ds. społecznych zabrakło... przedstawicieli rządu. Kolejne spotkanie dotyczące spraw zdrowia i higieny menstruacyjnej ma odbyć się w Senacie.

A skoro nasz nie pomaga...

- W naszej szkole wyszło naturalnie, ciągle ktoś pytał zawstydzony o podpaskę - wspomina Kaja. - Szybko zorientowałyśmy się z koleżankami, że to zawsze te same dziewczyny. Nikt przecież się nie przyzna, że rodzice nie kupią, bo nie mają pieniędzy - dodaje nastolatka, która regularnie zanosi środki higieniczne do szkoły.

We współpracy z wychowawczynią i pedagogiem szkolnym dziewczynki z klasy Kai zadbały, aby w każdej damskiej toalecie znalazło się pudło ze środkami menstruacyjnymi. Kupują je rodzice uczennic i nauczycielki. - W moim mieście burmistrz nie wyraził zgody na różowe skrzyneczki w dwóch liceach - mówi Helena. Przyznaje, że wielokrotnie pomagała koleżankom, których na środki ochrony nie stać.

W jednej z podstawówek w Markach również skrzyneczkę zaopatrują uczennice. W wielu miejscach ich nie, a jeśli są, najczęściej świecą pustkami, bo zakup spoczywa na władzach gminy, miasta czy dzielnicy, a te nie zawsze są w stanie zaspokoić potrzeby dziewcząt.

Wstyd, wykluczenie, nieobecności w szkole. Tyle kosztuje nastolatki brak dostępu do środków menstruacyjnych. Dobrze, że w wielu miejscach uczennice i nauczyciele rozumieją problem, bo jego skala jest ogromna. Cudownie, że rodzi się mnóstwo oddolnych inicjatyw, że dziewczynki czują wspólnotę z koleżankami w trudnej sytuacji i chcą je wesprzeć, ale czy rząd nie powinien się poczuć do odpowiedzialności?

Jedna na cztery osoby menstruujące potrzebuje pomocy w zakupie środków higienicznych. W każdej klasie oznacza to średnio 3-4 osoby, które cierpią z powodu ubóstwa menstruacyjnego. Czas to przerwać, czas powiedzieć dość i czas przestać udawać, że problem nie istnieje. Apelujemy do rządu o zapewnienie każdej polskiej szkole i uczelni darmowych środków menstruacyjnych dla wszystkich osób, które tego potrzebują. 

Czytaj także: https://mamadu.pl/148519,akcja-menstruacja-ubostwo-menstruacyjne-co-to-jest-jak-z-nim-walczyc