Gdy zostajemy matkami, priorytety, które ma kobieta, zmieniają się. Oto wzruszający list kobiety, która swojego partnera i ojca jej dzieci zepchnęła na dalszy plan. Mimo szarej codzienności, macierzyństwa, braku czasu i czułości - partner dla kobiety nadal jest bardzo ważny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To nie tak, że pewnego ranka wstałam i pomyślałam, że są rzeczy ważniejsze i mój partner nie jest już moim priorytetem. To było raczej powolny i miarowy proces. Tak wolny, że chyba nawet nie zdałam sobie do końca sprawy, że się dzieje. I być może ty też tego nie zauważyłeś.
Muszę jednak przyznać, że w naszej drodze małżeńskiej, rodzicielskiej i ogólniej życiowej, zaczęłam cię stawiać gdzieś dalej.
Za dziećmi.
Za pracą.
Za naszym domem, który nigdy nie wydaje mi się wystarczająco czysty.
Za snem.
Za ciszą.
Za mną samą.
Właściwie za wszystkimi rzeczami, których pragnę, a które najczęściej są tak trudne do zdobycia przez to, że mamy dzieci, dom i rodzinę.
Właśnie tam cię umieściłam na mojej liście priorytetów.
I zamiast zastanawiać się, co byś chciał zjeść po długim i ciężkim dniu w pracy, byłam na ciebie zła, że nie zająłeś się dziećmi, gdy gotowałam obiad.
Kiedyś wysyłaliśmy sobie choćby krótkie SMS-y i wiadomości na przywitanie w ciągu dnia pracy. Wszystkie zmieniły się w: "Kup mleko" i "Kiedy będziesz w domu?".
Przestałam cię pytać o twoje zdanie w wielu kwestiach i z każdego twojego pomysłu rezygnowałam na rzecz własnych rozwiązań.
Zamiast marzyć o tym, jak cię mogę zaskoczyć miłosnym wyznaniem, wkładałam cały mój wysiłek w to, by to dzieci odczuły jak najwięcej mojej miłości.
Kiedyś wciąż sięgałam po twoją rękę, by potrzymać ją przez chwilę. Teraz przy każdej okazji zrzucam ją ze swojego ramienia czy dłoni, bo jestem zmęczona i poirytowana po całym dniu bycia mamą.
W końcu zaczęłam się zastanawiać nad nami. Nawet jeśli byłeś spokojny, cierpliwy i wyrozumiały, gdy ja na to nie zasługiwałam, to musiało cię bardzo boleć. To takie wobec ciebie niesprawiedliwe, że byłeś dla mnie taki dobry i nie dawałeś poznać dzieciom, że ich mama rani tatę.
Właściwie zawsze jesteś cierpliwy i wyrozumiały, lojalny i pełen kompromisów, rozważny. I jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
Bardzo przepraszam cię za każdy raz, gdy sprawiłam, że czułeś się mniej potrzebny i kochany niż to miało miejsce przed pojawieniem się naszych dzieci. To nieprawda, nadal jesteś mi potrzebny i kocham cię.
Teraz właściwie potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek. I pragnę cię bardziej.
I mam nadzieję, że wiesz, że nawet wtedy, kiedy stawiam cię na samym końcu…
Nawet jeśli nie okazuję ci szacunku i uwagi, na które tak bardzo zasługujesz…
Nawet gdy traktuję cię jak partnera biznesowego czy osobę, którą zarządzam w moim "domowym zespole", zamiast doceniać to, kim dla mnie jesteś...
Nawet w takich momentach jesteś mi kimś najbliższym.
Nie ma nikogo, z kim wolałabym żyć i kto sprawdziłby się równie dobrze jak ty przy moim boku.
Nikt.
Więc kiedy następnym razem postawię cię na końcu listy priorytetów, sprowadź mnie na ziemię swoim dotykiem na mojej dłoni.
Powiedz coś zabawnego, żebyśmy mogli się razem pośmiać.
Kiedy znowu się zdarzy, że postawię cię na końcu, znajdź opiekunkę do dzieci i zabierz mnie na kolację tylko we dwoje.
Albo włącz dzieciom bajkę i wyciągnij mnie do kuchni albo na balkon na chwilę rozmowy sam na sam – nawet jeśli dzieci szybko nam przerwą.
W takich momentach musimy sobie obydwoje przypomnieć, że mieliśmy być ty i ja przeciwko całemu światu.
Jeśli jest jakaś jedna rzecz, której nigdy nie chcę zrobić, to sprawić, że będziesz się czuł niedoceniony i niekochany. Zbudowaliśmy razem piękne, trochę chaotyczne i doskonale niedoskonałe życie. Mamy cudowną rodzinę, dom i dzieci, które są niesamowite. A bez ciebie i mnie nie byłoby to możliwe.
Przed tym wszystkim, co wcześniej stawiałam przed tobą – przed domem, psem, dziećmi, pracą i wszystkim innym, co wypełnia nasza codzienność - byliśmy przecież my dwoje.
To my byliśmy pierwsi. To ty byłeś pierwszy.
I nawet wtedy, gdy jestem zła, zmęczona czy poirytowana, w moim sercu zawsze jest dla ciebie honorowe miejsce.