Emerytura dla matek nie taka oczywista. Sądy mają problem z definicją... wychowania
Dominika Lange
20 kwietnia 2022, 13:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 kwietnia 2022, 13:40
W 2019 roku wprowadzono w Polsce tzw. matczyne emerytury, czyli zabezpieczenie finansowe dla kobiet, które poświęciły się wychowaniu co najmniej czworga dzieci. Jednak w określonych sytuacjach sądy mają wątpliwości, czy świadczenie faktycznie takiej kobiecie się należy. Jedną z sytuacji, która dzieli sądy, jest śmierć dziecka w młodym wieku.
Reklama.
Reklama.
Wprowadzenie tzw. matczynej emerytury jest świadczeniem dedykowanym matkom (lub w określonych sytuacjach ojcom), które wychowały co najmniej czworo dzieci.
Jednak są sytuacje, w których nie jest jasne, czy emerytura matczyna powinna zostać przyznana. Jedną z nich jest przedwczesna śmierć dziecka.
W tych kwestiach sądy nie mają jednolitej linii orzeczniczej. Są sytuacje, gdy matka nie zostaje objęta świadczeniem, bo dziecko zmarło i zgodnie z definicją, nie zostało przez nią "wychowane".
Emerytura dla mam
1 marca 2019 roku w życie weszła ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym, czyli tzw. matczyna emerytura. To świadczenie należy się matkom po 60. roku życia (a w określonych sytuacjach ojcom po 65. roku życia), które urodziły i wychowały lub tylko wychowały co najmniej czworo dzieci. To wsparcie rodzin wielodzietnych, w których rodzic musiał zrezygnować z kariery zawodowej i pracy zarobkowej na rzecz wychowania dzieci. W myśl zasady, że praca w domu to też praca.
Jednak to, co piękne w założeniach, nie zawsze dobrze wychodzi w praktyce. Już od samego początku kontrowersje budziła definicja "wychowania", które jest fundamentalnym kryterium przyznania tego świadczenia. Okazało się, że są sytuacje, które dzielą opinię sądów i wywołują spór o to, czy przyznanie świadczenia jest zasadne czy nie.
Spór o definicję
Jedną z takich sytuacji jest śmierć jednego z czworga dzieci, których wychowanie jest podstawą do otrzymania matczynej emerytury. Jak wskazuje portal gazetaprawna.pl w tego typu sytuacjach sądy nie zawsze mają jednolitą linię orzeczniczą, bo różnie interpretują słowo "wychowanie".
W jednej z takich spraw uznano, że jeśli dziecko zmarło w wieku 8 miesięcy, nie można mówić o "wychowaniu" go, ponieważ nie nabyło umiejętności, które pozwoliłyby mu samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie. To samo miało być argumentem w sprawie matki, starającej się o świadczenie, której dziecko zmarło w wieku 4 lat.
W tego typu sporach uznawano, że "wychowanie" to proces, który trwa do osiągnięcia przez dzieci pełnoletniości. Jednak mimo wszystko zdarzało się, że sąd przychylał się do przyznania świadczenia matce, której dziecko zmarło w wieku zaledwie 7 lat – a jako uzasadnienie podawano, że "wychowanie" to sprawowanie opieki przez czas przysługującej rodzicowi władzy rodzicielskiej. A ta kończy się w momencie przedwczesnej śmierci dziecka, więc są przesłanki do tego, by w takim przypadku mówić o "wychowaniu" dziecka.
Eksperci chcą zmian
Różne orzeczenia w tych samych sprawach są wynikiem braku jednoznacznej definicji "wychowania", która jest najważniejszym kryterium przyznania tzw. matczynej emerytury. Eksperci podkreślają, że z tego powodu konieczne jest wprowadzenie zmian i uściślenie, czy wychowanie dziecka odbywa się do momentu osiągnięcia przez niego pełnoletniości czy do momentu, do którego tę opiekę nad dzieckiem można sprawować.