"Rok temu rozwiodłam się, rzeczywiście to ja pierwsza zaczęłam komunikować, że w naszym małżeństwie nie dzieje się najlepiej. Sprzeczki coraz częściej przekształcały się w kłótnie, atmosfera była tak gęsta, że można ją było nożem ciąć.
Mamy dzieci w wieku 9 i 6 lat, które niestety dobrze wyczuwały panujące i narastające napięcie między mną a moim mężem. Z różnych powodów i po wielu rozmowach podjęliśmy w końcu decyzję o rozwodzie. Było trudno, ale nigdy jej nie żałowałam” – pisze Dominika.
Bez problemu dogadali się w kwestii opieki nad dziećmi i z każdym miesiącem, gdy wzajemny żal i pretensje są coraz mniejsze, również i stosunki między nimi uległy poprawie.
"Szanujemy się, ja doceniam to, jakim tatą jest mój były mąż, on uważa mnie za dobrą mamę. Nasze dzieci są dla nas priorytetem i wszystko robimy z myślą o nich. Dlatego, gdy ktoś mnie zaczyna osądzać, przestałam już przebierać w słowach.
Najpierw usłyszałam od przyjaciółki, że dla dobra dzieci powinniśmy próbować dalej i zostać ze sobą. A ostatnio, gdy poprosiłam moją mamę o to, by przez 3 dni zajęła się dziećmi, bo muszę wyjechać, usłyszałam, że 'zostawiam dzieci, a już i tak zafundowałam im wychowywanie się w rozbitej rodzinie'. Poczułam ogromny gniew, pokłóciłyśmy się, mam po prostu dość tego osądzania” – pisze Dominika.
Przyznaje, że na początku miała wyrzuty sumienia, że rozwiodła się, ale postanowiła przestać traktować to jak porażkę.
"Rozbita rodzina kojarzy się jednoznacznie negatywnie. Jakbyśmy doprowadzili do jakiejś katastrofy, z której nasze dzieci się już nie podźwigną. Powiedziałam mojej przyjaciółce wprost – czy lepszy jest dom, w którym brakuje miłości, a dzieci widzą tylko kłótnie?
Moją mamę zapytałam, czy pamięta jak oschle i bez emocji traktowała tatę? Naprawdę, przestańmy osądzać innych. Z moim byłym mężem zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by nasze dzieci jak najmniej ucierpiały z powodu tej decyzji. Porozmawialiśmy z psychologiem o rozwodzie, który pomógł nam ułożyć nasze stosunki. Mam dość osądzania mnie, że zrobiłam dzieciom krzywdę” – pisze Dominika.
I dodaje, że każdy powinien skoncentrować się na swojej własnej rodzinie.
"Moje dzieci są szczęśliwe. Mają zadowolonych, spokojnych rodziców, na których mogą liczyć w każdej sytuacji. My nie jesteśmy razem, ale to nie znaczy, że nasze dzieci są z tego powodu gorsze lub mają gorzej. Nie wychowują się w żadnej 'rozbitej rodzinie', tylko mają obok siebie dwójkę ludzi, którzy kochają ich najbardziej na świecie” – dodaje Dominika.
Jak pisała w jednym z tekstów dla Mamadu, Katarzyna Duńska, psycholog, to rodzice są zawsze pierwszymi tzw. modelami dla dzieci - tego, jaka powinna być mama i tata, i jaka powinna być relacja między nimi.
"Dorosłe dzieci wychowujące się w rodzinach, gdzie rodzice się nie rozstali formalnie, dochodzą czasem do wniosku, że tak naprawdę żyły w rodzinach, gdzie rodzice byli rozwiedzeni, tyle że emocjonalnie. I czują się okaleczeni emocjonalnie czasem nawet bardziej, niż gdyby rozwód rodziców stał się faktem, ponieważ paradoksalnie nie mieli szansy na wzrastanie w bardziej stabilnym domu" - przekonuje Katarzyna Duńska.