Ojciec, tata, tatuś... Pełnowartościowy rodzic. Człowiek, którego obecność ma wielki wpływ na całe nasze życie. Tata jest jednak zupełnie inny niż mama, podrzuca wyżej, pozwala jeździć szybciej na rowerze, da lody na kolację i nauczy zmieniać dętkę w rowerze. Ojciec to równowaga, pierwiastek męski to konsekwencja, logiczne myślenie, mama to emocje, czułość. Jednak są kobiety, które zapominają, że rozstanie z mężczyzną, nie oznacza jego rozstania z dzieckiem.
W czasie rozstania mężczyźnie wierzą, że można się spokojnie dogadac w kwestii opieki nad dziećmi. Często to, co dzieje się potem ich zaskakuje.
Kobiety potrafią okrutnie mścić się za rozstanie, ograniczanie kontaktów, stawianie absurdalnych warunków, wymyślanie niestworzonych historii, tylko po to, aby skrzywdzić swojego ex.
Dzieci wychowywane z dala od ojca mają deficyty, którym można by zapobiec, gdyby matki nie wykorzystywały potomstwa, jak karty przetargowej.
Kiedy rodzice przestają się kochać
Zdarza się, że dorośli się rozstają, zwykle jedna ze stron jest bardziej poraniona niż druga. Żal, który kobiety mają do mężów po rozstaniu, wynika z różnych sytuacji, jednak niezależnie od nich, dziecko nie może być kartą przetargową.
Dzieci zwykle zostają przy matce, taka tradycja, często też wola obydwu stron, bo mężczyźni nie wiedzą, czy podołają codziennej opiece nad potomstwem. Mężczyźni czasem z wygody, a czasem, żeby nie wchodzić w konflikty, zgadzają się na taki układ. Wierząc, że zawsze można się dogadać.
Zwykle kiedy są dzieci, dorośli starają się rozstać tak, aby potomstwo nie ucierpiało. Unikają kłótni przy nich, unikają szarpanek, czasem radzą się specjalisty, jak przeprowadzić proces, żeby blizny na dziecięcej psychice były jak najmniejsze. Kiedy jednak już mieszkają oddzielnie, zdarza się, że otwiera się pole bitwy.
Zaczyna się niewinnie
"Umówiliśmy się, że będę się widywał z córką w każdy weekend, a także co drugi tydzień będę odbierał ją z przedszkola i aż do wieczora spędzał z nią czas" - zaczyna swoją opowieść Marek. Mężczyzna wspomina, że zasady, które ustalili z byłą żoną, działały tylko przez pierwszy miesiąc.
"Mała uwielbiała spędzać czas w moim mieszkaniu, urządziłem jej pokój, kupiłem łóżko, mimo że jej mama nie wyraziła zgody na nocowanie, ale chciałem, żeby wiedziała, że zawsze na nią czekam, że ma swoje miejsce nie tylko w moim życiu, ale też domu" - opowiada.
Jednak pewnego dnia córka nie chciała pójść z Markiem do niego, coś się zmieniło. Kilka miesięcy później czterolatka powiedziała tacie, że mama opowiadała jej przed snem bajkę o dziewczynce, która poszła do taty, a kiedy wróciła, jej mama była martwa. "Zatkało mnie, zażądałem mediacji, żeby ktoś z zewnątrz pomógł nam to wszystko uregulować" - mówi mężczyzna.
Na spotkanie przyszedł sam, była żona z adwokatem. Pani mecenas i pani mediator ucałowały się serdecznie na powitanie. Wtedy już Marek wiedział, że przegrał.
Rozliczanie z każdej sekundy
Mediatorka wypracowała dla rodziny system spotkań, jednak jako jedyne możliwe miejsce widzeń ustaliła adres mamy dziewczynki. A ta robiła wszystko, żeby wizyty nie były przyjemne. "Nie wolno mi było bez pytania wychodzić z pokoju córki, nawet do toalety, a ten jest niewiele większy od szafy. Kiedy wychodziłem po siedmiu godzinach, jeszcze na parkingu słyszałem, jak krzyczy, że tak mi zależało, a nawet przysługujących mi ośmiu godzin nie mogę wysiedzieć" - wspomina mężczyzna.
Żona w sądzie przedstawiła niezwykle precyzyjny obraz jego wizyt u córki. "Moje delegacje, kiedy uprzedzałem ją, że wyjeżdżam i nie będę mógł przyjść, były zapisane na czerwono, jako nie przyszedł. Latem chciałem zabrać małą na wakacje, nie dostałem zgody" - Marek nie ma wątpliwości, że była żona chce zrobić dokładnie to, co jej własna matka. Pozbyć się ojca z życia dziecka.
Dziecko to nie karta przetargowa
Często mężczyzna dostaje kontakty z własnym dzieckiem w nagrodę, kiedy wkupi się czymś w łaskę byłej partnerki, za karę - zakaz odwiedzin. Dziecko nagle okazuje się być chore, iść na urodziny kolegi, potem wyjeżdża z mamą i tak z każdą przełożoną, odwołaną czy skróconą wizytą więź umiera.
Nie ze strony ojca, ale on, dla kilkulatka powoli zaczyna być obcym człowiekiem, a kłamstwa powtarzane przez matkę i jej otoczenie tak bardzo wchodzą w dziecięcą psychikę, że stają się oczywistością. Jedyną znaną dziecku prawdą. Z czasem maluch dorasta i faktycznie przestaje go ciągnąć do taty. Tata zostaje zdegradowany do comiesięcznego przelewu.
- Nie możemy wymagać od dziecka, że opowie się za którąś ze stron, a już na pewno nie wolno nam przelewać swojej frustracji wynikającej z rozstania na relacje dziecka z drugim rodzicem - mówi Magdalena Kietlińska, psycholog dziecięcy. - Jeśli matka ogranicza kontakty dziecka z ojcem, to zaburza jego poczucie bezpieczeństwa, chwieje podstawą. Przecież dotąd tata był miły, co się więc stało? - dodaje.
Brak ojca wpływa na rozwój i dorosłe życie
Chłopcy wychowywani bez ojca są pozbawieni wzorca psychoseksualnego. Nieobecność rodziciela w życiu syna skutkować może tym, że będzie on miał fałszywe wyobrażenie tego, jak zachowuje się mężczyzna. Chłopcy zupełnie odcięci od taty na wczesnym etapie rozwoju, często przesadnie eksponują swoją męskość.
Bywają aroganccy, traktują kobiety z wyższością, buntują się przeciw matce. Często jako normę męskości postrzegają fałszywy, wykreowany przez media obraz. Nie mając się do czego odnieść, odnoszą się do tego, co w sposób oczywisty wiąże się dla nich z męskością. A ta często jest w ich wydaniu przerysowana.
Córki wychowujące się z dala od ojca nie mają wzorca czułego, kochającego opiekuna, przez co znaczenie częściej wchodzą w toksyczne relacje, statystycznie wcześniej też przechodzą inicjację seksualną. Podobnie jak chłopcy, swoją wiedzę o męstwie opierają na fałszywy obrazie. Mężczyzna czuły opiekuńczy, jawi im się, jako istota zniewieściała. Szukają więc brutali i stają się częściej ofiarami przemocy.
Dziewczynki pozbawione ojcowskiej ręki często przejmują matczyne uwagi, jako pewnik i same zaczynają dopatrywać się nieuczciwości w każdym mężczyźnie. Mają trudności ze stworzeniem trwałego, opartego na zaufaniu i szacunku związku. Ich małżeństwa rozpadają się częściej, niż ich koleżanek wychowanych przez dwoje rodziców.
Nie rób tego dzieciom
Bycie matką nie upoważnia cię do decydowania za dziecko, do odcinania go od taty. Niezależnie od tego, jak bardzo poraniona wychodzisz z tej relacji, jeśli nie masz podstaw, żeby sądzić, że dziecku zagraża niebezpieczeństwo - nie masz prawa odcinać go od ojca.
Tata kocha tak samo, bezwarunkowo, szczerze, nawet jeśli dziecko zetrze kolana, bawiąc się z nim na placu zabaw, ale mówi, że było super, to niech ten uśmiech będzie argumentem. Kuszącym może być karanie byłego partnera, zwłaszcza jeśli to on odszedł, np. do innej kobiety, ale pamiętaj, że dziecko potrzebuje ojca. Jego silnego ramienia i jego miłości.
Karząc mężczyznę za porzucenie, odcięciem od dziecka, robisz krzywdę przede wszystkim maluchowi. A przecież tego nie chcesz.