Zwolennicy rodzicielstwa bliskości dostają białej gorączki, gdy słyszą "Nie noś, bo przyzwyczaisz" albo "Nie lulaj i nie śpij z dzieckiem, bo rozpieścisz". I ja się im nie dziwię. Bo jak można rozpieścić noszeniem i kochaniem maleństwo, które wcześniej w brzuchu było noszone i bujane przez 9 miesięcy?
I czy można rozpieścić dziecko zbyt mocno, okazując mu miłość? Skupienie na rozwoju emocjonalnym, poświęcenie czasu na uczucia i nazywanie emocji nie sprawia, że rozpieścimy dziecko. Zainwestujemy w jego wysoki poziom inteligencji emocjonalnej, która mocno wiąże się z empatią i wrażliwością.
Warto tylko pamiętać, by uczucia dziecku okazywać w inteligentny sposób, dzięki temu docenimy osiągnięcia dziecka, wychowamy w pewnym systemie wartości. A dzięki któremu maluch będzie pewny siebie, z wysoką samooceną i poczuciem własnej wartości.
Jeśli dziecko, czuje się przy rodzicach bezpiecznie i spokojnie, to znaczy, że mama i tata starają się rozwijać jego inteligencję emocjonalną poprzez ofiarowanie uwagi i czułości. Miłość nigdy nie doprowadzi do "rozpieszczenia" dziecka.
Może za to sprawić, że od najmłodszych lat ten mały człowiek będzie rozwijał w sobie pokłady empatii i wrażliwość na drugiego człowieka. Inwestycja czasu we wzmocnienie relacji z dzieckiem, to coś najcenniejszego, co jako rodzic dasz dziecku.
Silna więź daje poczucie bezpieczeństwa, które budujemy także przez codzienne nawyki i pewność, że rodzic zareaguje, gdy dzieje się coś złego.
Przy kolejnej awanturze w sklepie, gdy maluch natychmiast chce cukierki czy nową zabawkę, warto zachować spokój i cierpliwość. Następnie, gdy emocje opadną, porozmawiać z dzieckiem.
Brak uwagi, zamiatanie problemów pod dywan i obojętność doprowadzają do większego „rozpieszczenia” niż świadoma rozmowa i nazwanie emocji. Strach i przymus nie doprowadzą twojego 3-latka w dorosłym życiu do bycia szczęśliwym.
Świadomość swoich emocji i potrafienie nazwania ich – pomagają czuć się kochanym i zaopiekowanym. To także od małego uczy dzieci tego, że nie mogą ulegać nerwom i frustracjom, pomaga im kontrolować emocje.
"Nie dłub w nosie, bo pani się będzie z ciebie śmiała" albo "Jak nie zjesz ładnie obiadku, to babcia będzie smutna" to szantaż emocjonalny, który nie jest w rodzicielstwie dobrą strategią. Słowa mają moc, warto więc je użyć w innym, lepszym kontekście.
Zacznij od świadomej rozmowy, siądź na poziomie dziecka (by nie patrzeć na nie z góry) i spraw, żeby poczuło się ważne. Wtedy każda twoja prośba do malucha będzie potraktowana inaczej. A on będzie miał pewność, że jego emocje są dla ciebie ważne.
Musisz dać dziecku głos i prawo do wyboru, to uczy odpowiedzialności, samodzielności, a już na pewno nie prowadzi do rozpieszczenia. To wspiera rozwój, pomaga podejmować nowe role i wyzwania.
Jako rodzice musimy być wsparciem dla dziecka, podporą w nauce życia. Z każdym kolejnym rokiem życia i rozwoju dziecka, nasza obecność obok niego jest coraz mniejsza, a ono coraz bardziej samodzielne. W końcu zaczynamy tylko stać z boku i przyglądać się jego odkrywaniu świata.
Jeśli codziennie inwestujemy w to, by dziecko któregoś dnia "wyfrunęło z gniazda" o własnych siłach, dajemy mu poczucie wolności, ale i naszą bezgraniczną miłość. Czy uczeniem samodzielności można doprowadzić do "rozpieszczenia"? Nie, raczej do bycia silnym psychicznie i inteligentnym emocjonalnie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/156845,te-3-metody-pomoga-nauczyc-dziecko-empatii-i-wspolczucia-do-innych