Równocześnie zauważyła jednak, że sytuacja kobiet nie wygląda do końca tak, jak powinna: "Trybunał usunął przesłankę do
legalnego usunięcia ciąży, natomiast politycy nie dali nic w zamian. Wyobrażałam sobie, że jeśli będziemy walczyć o ten wyrok, to jeszcze zanim on zapadnie, będą już gotowe ustawy, które będą dawać konkretną pomoc. A nie, że zostawia się ludzi, którzy są w szoku po wiadomości, że mają chore dziecko i oni muszą sobie radzić sami. To jest bardzo bolesne".
Nie dla walki, tak dla kobiecej solidarności
Kobiety rozmawiały o doświadczeniu kobiecości, macierzyństwa i zgodnie uznały, że kobiety nie powinny ze sobą walczyć. "Nie wiem, dlaczego się nie wspieramy, tylko
w paskudny sposób obrażamy" – podsumowała Małgorzata Terlikowska i stwierdziła, że przeraża ją obecna sytuacja kobiet w Polsce. "Żeby zdecydować się na więcej niż jedno, dwoje dzieci, to trzeba mieć do tego przestrzeń, trzeba mieć jakąś
stabilizację finansową (…), a rozumiem lęki, czy obawy tych młodych ludzi o to, czy oni sobie poradzą".
Chrześcijański feminizm Terlikowskiej
Terlikowska określiła się jako "chrześcijańską feministkę" i stwierdziła, że słowo "feministka" nie ma dla niej obraźliwego wydźwięku. Dodała również, że sytuacja związana z
prawami kobiet powinna ulec poprawie nie tylko w założeniu społecznym, ale również katolickim.