W sumie mam trójkę dzieci, ale jak dziś pamiętam "ciążową gorączkę", która dopadła mnie po urodzeniu najmłodszego syna. Przez bite dwa miesiące marzyłam o kolejnym dziecku, choć mały spacerował jeszcze w gondoli.
Niektóre kobiety zaraz po narodzinach dziecka, pragną znów być w ciąży.
Może wiązać się to z ilością hormonów, które nadal krążą w ich organizmach po ciąży i w czasie karmienia piersią.
Najczęściej przemożne pragnienie kolejnego dziecka mija. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrealizować plan rozszerzania rodziny.
Rodziłam w grudniu. A w maju, gdy na ulicach pachniało truskawkami, robiłam zakupy z wózkiem i starszym synem, kręcącym się pod nogami. Myślałam sobie wtedy, że za rok mogłabym nosić małe bobo w nosidle i kupować owoce.
Taka byłam szczęśliwa w tym moim macierzyństwie, że mogłabym być matką nieustannie. Mieć pod opieką mały żłobek. Edukacja domowa mi się śniła i otwarte mieszkanie, do którego zapraszałaby inne mamy.
Chciałam zacząć jednak od stworzenia własnej gromadki.
Rozmawiałam z moim mężem, który wtedy mówił, że ma 43 lata i jeśli bardzo chce, to musimy działać teraz. Pisałam w przyjaciółką, która odpowiadała "minie ci".
Zwalałam wszystko na hormony, bo przecież wypełniała mnie oksytocyna z okazji nieustannego karmienia piersią. Starszak zaczął być już "ogarnialny", młodszy był aniołkiem. Co mogło się nie udać?
Kiedy kolejne dziecko?
Lekarze twierdzą, że optymalnym okresem pomiędzy kolejnymi ciążami jest 18 miesięcy. Zmniejsza się wtedy ryzyko porodu przedwczesnego, organizm ma czas na regenerację.
Tyle specjaliści, ale kobiety, z którymi miałam okazję rozmawiać po moim porodzie, też planowały kolejne dziecko wcześniej niż później.
Moja przyjaciółka, której młodsza córka niedawno skończyła rok, mówi o pragnieniu kolejnego dziecka niemal od jej narodzin. Na razie wróciła do pracy, ale z powodu życia online ma wrażenie, że nigdzie nie wyszła. Jest w domu tak jak wcześniej, więc czemu by nie mieć kolejnego berbecia pod opieką?
Moja sąsiadka z góry zawsze powtarza, że nie będzie sama w domu siedziała, jak mąż w pracy. Ma już trójkę maluchów rok po roku. Panuje kolejne? Nie wiem, ale jak mijamy się na klatce, to brzucha jeszcze nie widać.
Czemu pragniemy kolejnego dziecka?
– Bo dzieci są słodkie – mówi moja koleżanka. Jasne, gdyby było to takie proste, to nie byłoby problemów z demografią. Każdy chciałby mieć kogoś słodkiego w domu.
Trzeba jednak przyznać, że widok małych stópek, oślinionej bródki i wystającej pupy okolonej pieluszką ma w sobie coś rozczulającego.
Szczególnie gdy trafi się bobas, który śpi, je i gaworzy na zawołanie. Wszystko ogarniałam. Dzieci, dom, zlecenia, które dawały trochę grosza. Ćwiczyłam nawet! Z pewnością znalazłabym czas na kolejne dziecko.
Duże znaczenie mają też wspomnienia porodowe. Kobiety, które miały lekki poród, częściej marzą o kolejnych dzieciach. Zarówno ja, jak i moja przyjaciółki ostatni raz rodziłyśmy ze znieczuleniem zewnątrzoponowym, połóg minął nam, jak za mrugnięciem okiem bez komplikacji.
Czy posiadanie jednego dziecka zwiększa limit instynktu macierzyńskiego i potrzebę dzielenia się miłością z większą ilością niemowląt? Nie wiem.
Wiem, że to uczucie mija. Bolesne ząbkowanie, codzienność z dwoma mobilnymi dziećmi oraz rozszerzanie diety na dwa talerze, skutecznie wytrzebiła mi myśl o kolejnym dziecku.