Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poradziło mi i innym rodzicom, abyśmy dali dzieciom do ręki farby i puzzle, a w ciszy i spokoju przepracujemy zdalnie 8 godzin. I przez cały dzień pracy będziemy mogli raczyć się ciepłą kawkę.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej radzi rodzicom jak zająć dzieci w czasie pracy zdalnej.
Rząd właśnie zamknął przedszkola i żłobki. Lockdown będzie trwać do 9 kwietnia.
Rodzice wyśmiali dobre rady rządzących i mieli rację.
Dobre rady MRPiP, które robią teraz furorę w internecie, pochodzą sprzed roku. Gdy jeszcze jakkolwiek mieliśmy nadzieję, że to wszystko się zaraz skończy.
Teraz nikt z nas nie wątpi, że jedynym co nasz czeka to kres cierpliwości w stosunku do własnych dzieci oraz rządzących, który losowo zamykają nas w domach, wedle własnego uznania.
Otóż, drogie Ministerstwo, wasze rady są do kitu. Jako matka trójki dzieci dokładnie wam wyliczę dlaczego.
"Jeśli rodzic pracuje zdalnie i część czasu musi spędzić przy komputerze lub telefonie, istotne jest dokładne wyjaśnienie, co to znaczy pracować z domu, dlaczego ważne jest, by nie przeszkadzać, gdy mam lub tata siada przy biurku."
Chciałabym wyjaśnić moim dzieciom, że praca z domu oznacza, że ani nie jestem w 100 procentach dobrym pracownikiem, ani w pełni dobrą matką. Bo chyba tak tylko mogę usprawiedliwić się ze stresu, który towarzyszy mi od roku pracy zdalnej.
Bardzo ważne jest, aby mi nie przeszkadzać, bo zacznę krzyczeć, a potem płakać, że krzyknęłam. Moje dzieci będą płakać. Będziemy się przez tę chwilę nienawidzić jako rodzina. Według ministerstwa to bardzo ważne.
A ten moment, gdy mama lub tata siada przy biurku, przy komputerze, przy tych samych urządzeniach, których starsze dzieci potrzebują do nauki? Czy do stołu jadalnego, który służy za całą klasę.
Proszę, powiedz mi Ministerstwo, kto ma pierwszeństwo korzystania z biurka? Ja, mój mąż prowadzący firmę, moja córka zdana na naukę online czy moi synowie z kredkami i masami plastycznymi, które polecasz na wyciszenia.
A bo właśnie druga część zaleceń jest najśmieszniejsza. "Można zaproponować dziecku ciche zabawy: klocki, farby, puzzle, układanki, książeczki z naklejkami, masy plastyczne".
Wybaczcie, ale znów was wypunktuję. Małe dzieci potrafią skupić się jedynie na ok. 20 minut. A to i tak w sprzyjających warunkach, gdy towarzyszy im dorosły, który koncentruje ich uwagę.
Ale zaraz, mnie tam nie będzie, by pomóc dzieciom, bo siedzę przy biurku. Na jednym fotelu z córką i mężem.
Mimo tego, że porady opracowało dla was przedszkole, to chyba nie chodzą do niego żadne dzieci. A może nigdy nie byliście w żadnym przedszkolu?
Cisza i kilkulatki się wykluczają.
A farby? Jasne, lubię po pracy mieć do sprzątnięcia jeszcze całe mieszkanie. Układanki, puzzle - oczywiście już podaję, żeby odginać potem wszystkie dywany i szukać brakujących części. Masy plastyczne - total modny gadżet, dziękuję podziękuję.
Drogie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, nie wiecie nic o rodzinie, o łączeniu rodziny z pracą, ani o polityce społecznej, która ułatwiłaby życie rodzinom.
My, Rodzice, mamy łeb na karku i doświadczenie, których wam brakuje. Poradzimy sobie bez waszych rad. Nie mamy wyboru!