Żłobek dla wielu wydaje się ostatecznością, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi, ale są rodzice, którzy mając pod ręką babcię, świadomie decydują się na posłanie dziecka do placówki. Poza oburzeniem rodziny, mierzą się też często ze stygmatyzacją, bo żłobki nadal są dla wielu "przechowalnią dzieci".
Wielu rodziców traktuje żłobek, jak zło konieczne, przechowalnię dzieci, ale prawda jest inna.
Dzieci w grupie rozwijają swoje umiejętności społeczne.
Przebywanie pod opieką doświadczonego pedagoga nie tylko korzystnie wpływa na rozwój dziecka, ale zapewnia mu też bezpieczeństwo.
Chciałam, żeby dziecko było w grupie
"Zapytałam na lokalnym forum o fajny żłobek w okolicy, myślałam, że mnie zjedzą" - pisze Monika. Kobieta postanowiła wrócić do pracy, kiedy córka skończyła rok. Nie musiała, bo mąż dobrze zarabia, ale miała dość ciągłego czytania książeczek, wymyślania zabaw. Chciała się oderwać. Dziecko zresztą też wydawało się nudzić z mamą. Zdecydowała się posłać Asię do żłobka.
Obelgi, które znalazła pod swoim adresem w komentarzach, zaskoczyły ją. Inne matki pisały, że żłobek to przechowalnia dzieci, że przedkładanie kariery nad dobro dziecka czyni ją wyrodną matką, że dzieckiem powinien zająć się ktoś bliski, jeśli nie ona to babcia.
Ale babcia to nie rówieśnicy. Nikt nie bawi się równie kreatywnie z dzieckiem, jak drugie dziecko. A biorąc pod uwagę fakt, że nad całością czuwają doświadczeni pedagodzy, zdecydowanie przeważał nad innymi formami opieki nad dziewczynką.
Babcia z dojazdu
Młodzi rodzice mieszkają w innym mieście niż reszta rodziny, babcia musiałaby więc przyjeżdżać w poniedziałek i mieszkać z nimi aż do piątku. Sytuacja zdecydowanie niezbyt komfortowa, wprowadzająca sporo zamieszania. Poza tym Monika, choć własnych rodziców bardzo kocha, to zdecydowanie miała wątpliwości, czy babcia będzie w stanie zajmować się wnuczką, nie rozpieszczając jej.
Wyręczanie dziecka, karmienie, choć radzi sobie świetnie przy stole, czy ciągłe prośby "uważaj Asiulka, bo porwiesz rajstopki" nie do końca grają z systemem wychowania, który przyjęła Monika.
Dziecko miało się świetnie bawić i uczyć samodzielności. Przy babci, szanse były niewielkie. Doraźna opieka, kiedy dziecko zostaje w domu była do zniesienia, ale perspektywa codziennych kłótni z babcią była zbyt przytłaczająca.
Mówcie, co chcecie, pójdzie do żłobka!
"Babcia oczywiście obraziła się na zabój, że odrzucamy jej ofertę pomocy. Tłumaczyła, że przecież ona od nas pieniędzy nie chce, nawet jedzenie sobie kupi, a żłobek to wielkie koszty. Ale wiecie co, nawet, jakbym miała oddać żłobkowi 3/4 wypłaty, to i tak nie zrezygnuję!" - opisuje Monika.
Kobieta, słusznie zresztą, podkreśla, że dziecko w żłobku ma wzorce starszych dzieci, dzięki czemu szybciej przyswaja nowe umiejętności. Asia świetnie zaadaptowała się od pierwszych dni. Opiekunki, mają doświadczenie w swojej pracy, dzięki czemu są w stanie zaangażować dzieci do zabawy, uczą je funkcjonowania w grupie i proponują różne formy aktywności.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że wykwalifikowany pedagog, szybciej niż niedoświadczony rodzic zauważy, jeśli dziecko zmaga się z np. z problemami logopedycznymi. Podpowie, gdzie szukać pomocy, a wielu placówkach, odpowiedni specjaliści są na miejscu i ćwiczą z dzieckiem w ciągu dnia, co pozwala oszczędzić czas, który normalnie rodzice straciliby na dojazdy.
Lepsza zabawa w domu
Monika nie ukrywa też, że teraz, kiedy przez 6-7 godzin nie widzi córki, zdecydowanie lepiej się z nią bawi. Nie jest znudzona, w ciągu dnia tęskni za córeczką, ale łatwiej, niż w czasie, kiedy Asia była w domu, jest jej się skupić na zabawie z dzieckiem. Bo czas po 16 jest już tylko dla nich.
Zdaniem psychologa, dzieci w żłobku szybciej zdobywają umiejętności społeczne, uczą się współdziałania w grupie, czekania na swoją kolejność i samodzielności. Ewentualne minusy mogą wynikać natomiast z nieodpowiedniego wyboru placówki. Najczęstszym problemem w żłobkach jest zbyt duża liczba dzieci przypadających na jednego opiekuna. Ale to można zweryfikować na etapie wyboru placówki.